Treść strony

Podaruj nam 1,5 procent swojego podatku

 

Braille wiecznie żywy – Paweł Wrzesień

Przytaczanie historii pisma Braille’a oraz życiorysu jego autora w portalu adresowanym głównie do osób z dysfunkcją wzroku zakrawa na truizm. Aby skierować rozważania na właściwe tory, warto wspomnieć o roli, jaką odegrał w emancypacji społecznej osób niewidomych w ciągu ponad dwóch stuleci swej historii. Śmiało można uznać, że wydźwignął niewidomych z mroków średniowiecza do poziomu, na którym z powodzeniem mogą konkurować z widzącymi pod względem wiedzy i oczytania. Sześciopunkt zlikwidował analfabetyzm wśród osób z dysfunkcją wzroku, a to sprawiło, że możliwa stała się dla nich edukacja z prawdziwego zdarzenia, a także zdobycie zawodu i życiowej samodzielności. Przed popularyzacją brajla osoby z niepełnosprawnością wzrokową czekał zwykle los ubogich krewnych, żyjących na łaskawym chlebie rodziny, a w gorszych przypadkach – pobyt w przytułku lub żebracza dola. I choć sama jego znajomość nie stanowiła jeszcze o przełomie, to w połączeniu z dostosowanym systemem edukacji i wsparcia socjalnego spowodowała, że dziś o osobach niewidomych mówi się często jako o pełnowartościowych członkach społeczeństwa, a nie tylko ludziach funkcjonujących na marginesie i wymagających stałej opieki.

Tajemnicza dama o imieniu Erika
Wielu niewidomych, zapytanych o to, z czym kojarzy im się brajl, wymieniłoby bez wahania maszynę Erika Picht, na której uczyli się pisać w dzieciństwie, a potem przez wiele lat towarzyszyła im wiernie w nauce i pracy. Prosta konstrukcja sprawiała, że wszelkie awarie urządzenia mógł naprawić średnio sprawny mechanik. Zwykle wystarczało coś dokręcić, wymienić sprężynkę czy młotkiem naprostować wygięte ramię sterujące czcionką. Niewielu natomiast wie, jak bogata historia stoi za wciąż popularną Eriką. Twórcą jej podstawowych założeń był Oskar Picht, urodzony w latach siedemdziesiątych XIX wieku w Pasewalk niemiecki pedagog, który poświęcił swe życie zawodowe poprawie poziomu kształcenia osób niewidomych. W roku 1899 stworzył prototyp maszyny piszącej pismem punktowym, który przez kolejne dekady rozwijano i udoskonalano. Był także pomysłodawcą używanego do dziś brajlowskiego globusa oraz autorem pierwszego w historii filmu dokumentalnego opowiadającego o życiu osób z dysfunkcją wzroku pt. „Unsere blinden und ihre welt” („Nasi niewidomi i ich świat”). Przed wybuchem I wojny światowej Picht zamieszkiwał w Bydgoszczy i przez kilka lat był nawet dyrektorem słynnego ośrodka dla osób niewidomych. W roku 2017 na wniosek władz ośrodka nazwano imieniem Oskara Pichta jeden z kursujących po bydgoskich ulicach tramwajów typu Pesa Swing. Po II wojnie produkcję maszyn brajlowskich opartych na jego pomyśle rozwijano we wschodnioniemieckim Lipsku, a drugi człon ich nazwy dodano właśnie dla upamiętnienia zasłużonego pedagoga i wynalazcy. W drugiej połowie XX wieku był to najpopularniejszy typ maszyn pisma punktowego w Europie. Ostatnie oryginalne egzemplarze Eriki pochodzą z początku lat dziewięćdziesiątych, a sprzedawane były jeszcze do połowy dekady. Produkujące je wschodnioniemieckie przedsiębiorstwo Mechanische Werkstatt für Blindenhilfsmittel uległo likwidacji w roku 1990 wraz z władającą nim firmą matką Robotron-Erika, wytwarzającą komputery i maszyny do pisania. Z winy socjalistycznego rodowodu było nierentowne, technologicznie zacofane i nie wytrzymało naporu zachodniej konkurencji. Słynne Eriki były jednak produkowane nadal z pewnymi modyfikacjami przez nowopowstałe niewielkie firmy, aby zaspokoić potrzeby rynku. Przez wiele lat wygrywały prostotą i niższą ceną choćby z lepszymi jakościowo Perkinsami.

Mity i nieporozumienia
Powszechność używania systemu Braille’a wśród niewidomych sprawiła w ostatnich dekadach, że jego główne założenia stały się nieobce także osobom widzącym, zainteresowanym często regułami brajlowskiej pisowni na zasadzie ciekawostki. Ciekawostce jednak daleko zwykle do rzetelnej wiedzy i stąd w świadomości społecznej narosło wokół sześciopunktu wiele mitów i przekłamań, rozpowszechnianych zwykle bez złej woli, jak w głuchym telefonie, przez ludzi niemających z nim na co dzień styczności.

Widzący często sądzą, że stanowi on wypukły zapis liter czarnodrukowych, po których niewidomy wodzi palcami. Często także uważa się, że każdy niewidomy biegle się nim posługuje, co zwłaszcza w epoce triumfującej techniki elektronicznej nie jest prawdą. Mit stanowi również przypuszczenie, że na zasadzie kompensacji braku wzroku, osoby niewidome dysponują szczególnie wyczulonym zmysłem dotyku, pozwalającym na posługiwanie się pismem punktowym, którego nie są w stanie odczytać widzący. Według podobnego przesądu, brajla nie nauczy się też dorosły ociemniały z uwagi na zgrubiałe z wiekiem opuszki palców. Nierzadko pełnosprawni są przekonani, że to osobny język, jak angielski, polski czy francuski, znany tylko niepełnosprawnym, a sześciopunkt ma być jego odzwierciedleniem tekstowym. Mitem jest także przekonanie, że brajl to jedyny istniejący alfabet wypukły, albowiem istnieją choćby systemy Moon’a czy Klein’a, które co prawda nie zyskały porównywalnej z sześciopunktem powszechności, lecz niewątpliwie stanowią istotną z historycznego punktu widzenia próbę udoskonalenia pisma dotykowego. Zapewne czytając opisane przykłady, wiele osób jest w stanie wzbogacić powyższą listę, albowiem wyobraźnia ludzka nie zna ograniczeń, a brak dostatecznej wiedzy bardzo chętnie zastępuje stworzonymi samodzielnie teoriami.

Brajl w przestrzeni publicznej
Zastosowanie informacji w piśmie Braille’a w sferze publicznej jest regulowane prawnie. Wspiera je choćby dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej z 2004 roku, zobowiązująca producentów leków do umieszczania punktowego zapisu nazwy produktów na opakowaniach. Dyrektywa Unii Europejskiej z 2017 roku w sprawie niektórych dozwolonych sposobów korzystania z określonych utworów i innych przedmiotów chronionych prawem autorskim i prawami pokrewnymi pozwala zaś na wykonywanie kopii tekstów w formacie dostępnym dla osób niewidomych, w tym w brajlu, bez upoważnienia właściciela praw autorskich, pod warunkiem iż będzie wykorzystywana wyłącznie na użytek osób niepełnosprawnych.

W prawie polskim warto wymienić Ustawę o zapewnianiu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami, która nakazuje instytucjom publicznym do umieszczania informacji o rozmieszczeniu pomieszczeń w budynkach co najmniej w formie wizualnej i dotykowej lub głosowej. Kodeks wyborczy zobowiązuje natomiast poszczególne komisje wyborcze do udostępniania potrzebującym nakładek w systemie Braille’a na karty do głosowania oraz sporządzonej w brajlu informacji o uprawnieniach przysługujących osobom niepełnosprawnym. Prawo bankowe nakazuje zaś podmiotom finansowym przekazywanie klientom z dysfunkcją wzroku wydrukowanych w brajlu treści umów, regulaminów oraz ogólnodostępnych informacji rozpowszechnianych przez banki. Podobny zapis znajduje się w rozporządzeniu Ministra Administracji i Cyfryzacji, który zobowiązuje z kolei podmioty świadczące usługi telefoniczne do udostępniania sporządzonych za pomocą pisma Braille’a umów, cenników, regulaminów czy informacji o udogodnieniach na żądanie zainteresowanych klientów.

Przyszłość w jasnych czy ciemnych barwach?
Rozwój technologii zmniejszył zakres wykorzystywania tekstów brajlowskich wśród osób z dysfunkcją wzroku. Główną przyczyną jest tu po prostu wygoda. Druki pisma punktowego zajmują z reguły trzy, cztery razy większą objętość niż czarnodrukowe, o czym wie każdy niewidomy, który zmagał się na przykład z liczącą kilkadziesiąt tomów dowolną częścią trylogii Henryka Sienkiewicza wydrukowanej w brajlu. Czytanie przy pomocy dotyku jest też wolniejsze niż odsłuchiwanie nagranego tekstu, niezależnie od wprawy czytającego. Noszenie ze sobą maszyny brajlowskiej, ilekroć zajdzie potrzeba sporządzenia notatek, także obciąża kręgosłup znacznie bardziej od posługiwania się nowoczesnym laptopem czy elektronicznym notatnikiem. Tabliczka i dłutko, przez konieczność ręcznego wykuwania każdego punktu z osobna, pod względem sprawności i prędkości zapisywania, odpada już w przedbiegach.

To jednak nie oznacza, że pismo Braille’a czeka powolny zanik. Rozwoju technologii nie da się powstrzymać, zamiast więc psioczyć nad ryzykiem szerzenia się wśród niepełnosprawnych wzroku analfabetyzmu, warto dostrzec cały wachlarz nowych zastosowań, jakich nie mogliśmy wdrożyć kilkadziesiąt lat temu, a które mogą nam bardzo ułatwić życie.

Brajlowskie nadruki na opakowaniach leków od lat stanowią już codzienność. Coraz szerszym frontem pismo wypukłe wchodzi też do miejsc użyteczności publicznej, czy to jako tabliczki informacyjne o numerze piętra w windzie, czy umieszczony nad klamką numer pokoju w urzędzie, czy wreszcie element opisowy mapy tyflograficznej. Rzadkością są nadal punktowe nazwy produktów spożywczych umieszczane na opakowaniach, choć na przykład w sklepach francuskiej sieci marketów Auchan, da się je już odnaleźć, ale tylko w produktach własnych importowanych z Francji. Warto tę tendencję rozwijać. Można także liczyć na to, iż w przyszłości postęp technologiczny pozwoli na umieszczanie specjalnych wyświetlaczy, działających na zasadzie linijki brajlowskiej, tuż obok urządzeń wizualnych. Mogłoby się to sprawdzić choćby na dworcach kolejowych lub podczas stania w kolejce, w której wprowadzono numerkowy system oczekiwania. Zanim to jednak nastąpi, trzeba promować wiedzę o prawidłowym zastosowaniu informacji tyflograficznych, tak aby nie naklejano ich do góry nogami, z użyciem czcionek niestandardowej wielkości czy na metalowych tabliczkach, które latem potrafią oparzyć palce, a zimą sprawić, że przymarzną one do odczytywanej powierzchni.

Wierzę w wieczny żywot systemu Braille’a. Każdemu niewidomemu oferuje on bowiem podstawę umiejętności piśmiennych, a co za tym idzie, pewną formę niezależności. Bez znajomości pisma wypukłego trudno wszak opanować prawidłową pisownię i ortografię języka polskiego. Gdy posiadamy już ową podstawę, możemy śmiało sięgać po ułatwiające życie rozwiązania elektroniczne. Pismo punktowe jak kameleon przetrwa próbę czasu, dostosowując się do zmiennej rzeczywistości. Nie warto więc rezygnować z jego znajomości i oddawać części naszej niezależności w niewolę nowych technologii.

Paweł Wrzesień

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2021–2024 INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.