Atlas
Polska

podczas
II Wojny Światowej

TYFLOGRAFIA POLSKA
Fundacja Polskich Niewidomych i Słabowidzących Trakt

Warszawa 2019

Dofinansowano ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach programu Patriotyzm Jutra
Logo Ministerstwa Historii PolskiLogo programu Patrjotyzm Jutra

ISBN 978–83–949098–7–1

SERIA WYDAWNICZA
TYFLOGRAFIA POLSKA NR 9

Autorzy projektu

Józef Mendruń, Mariusz Olczyk

Zespół redakcyjny

Józef Mendruń (przewodniczący Zespołu), Jadwiga Mendruń, Mariusz Olczyk, Marzena Pryszcz, Ryszard Sitarczuk, Milena Smykowska

Opracowanie tyflokartograficzne

Mariusz Olczyk – www.tyflomapy.pl

Autor tekstów historycznych i konsultant map

Andrzej Dusiewicz

Opracowanie graficzne

Agnieszka Stachyra

Redakcja merytoryczna i językowa

Krzysztof Pruśniewski

Skład i łamanie

Paweł Furmaniuk

Korekta

Helena Jakubowska, Krzysztof Pruśniewski

Druk map

Zakłady Graficzne S.C., ul. Olsztyńska 3, 63–400 Ostrów Wielkopolski

Opracowanie wersji HTML

Sylwester Orzeszko

Wydawca

Fundacja Polskich Niewidomych i Słabowidzących Trakt
logo Fundacji Trakt
www.trakt.org.pl
al. Bohaterów Września 9, lok. 104, 00–971 Warszawa

Fundację Polskich Niewidomych i Słabowidzących Trakt powołało siedmiu niewidomych fundatorów 17 marca 2005 roku. Ludzie ci postanowili podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem po to, by pokazać na własnym przykładzie, że utrata wzroku nie musi równać się społecznemu wykluczeniu, nie musi być końcem aktywności zawodowej. Wokół idei pomocy osobom niewidomym i słabowidzącym Fundacja Trakt zgromadziła wielu kompetentnych współpracowników i wolontariuszy.

Ważną formą naszej działalności są wydawnictwa. Od 2008 roku wydaliśmy następujące publikacje zwarte: Stanisław Kotowski, Przewodnik po problematyce osób niewidomych i słabowidzących (2008), Juliusz Słowacki, Wybór poezji (2009), Małgorzata Paplińska (red.), Jak przygotować niewidome dziecko do nauki brajla. Przewodnik dla rodziców i nauczycieli (2012), Małgorzata Paplińska (red.), Pismo Braille`a. Z tradycją w nowoczesność (2016), Małgorzata Paplińska, Skróty brajlowskie w tydzień. Program do samodzielnej nauki Polskich Ortograficznych Skrótów Brajlowskich I Stopnia (2016), Iza Galicka, Moje życie w Trakcie (2019).

Fundacja wydaje też mapy barwno­‑wypukłe dostosowane do możliwości percepcyjnych osób z dysfunkcją wzroku. Do tej pory opublikowaliśmy mapy Warszawy, Płocka, mapę Unii Europejskiej, Atlas Unii Europejskiej – poznajmy się.

Stworzyliśmy serię wydawniczą TYFLOGRAFIA POLSKA, w ramach której wydaliśmy:

  1. Bliżej skarbów kultury (2013)
  2. Żelazowa Wola. Miejsce urodzenia Fryderyka Chopina (2015)
  3. Atlas historyczny Polski (2016)
  4. Atlas. Polskie Powstania Narodowe (2017)
  5. Wilno. Plan Starego Miasta (2018)
  6. Atlas. II Rzeczpospolita 1918–1939 (2018)
  7. Rodem Warszawianin. Szkic o latach warszawskich Fryderyka Chopina (2018)
  8. Lwów. Plan Starego Miasta (2019).

Niniejszy Atlas. Polska podczas II wojny światowej jest dziewiątą pozycją w tej serii.

Atlas historyczny Polski (2016) został zauważony na 28. Międzynarodowej Konferencji Kartograficznej w Waszyngtonie (lipiec 2017) i wyróżniony II miejscem w kategorii EDUCATIONAL CARTOGRAPHIC PRODUCTS.

Publikacje Fundacji są wydawane w brajlu i powiększonym drukiem. Są też zamieszczane na stronie internetowej www.trakt.org.pl oraz www.tyflomapy.pl.

SPIS TREŚCI

WSTĘP

JAK CZYTAĆ MAPY PUBLIKACJI ATLAS. POLSKA PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ

1. TRZECIA RZESZA 1936–1939
(MAPA 1.)

2. WOJNA OBRONNA POLSKI
1 września–5 października 1939 ROKU
(MAPA 2.) (MAPA 3.)

3. 1939 ROK – CZWARTY ROZBIÓR POLSKI
(MAPA 4.)

4. RUCH OPORU NA ZIEMIACH POLSKICH 1939–1945
(MAPA 5.)

5. EKSTERMINACJA NARODU POLSKIEGO POD OKUPACJĄ NIEMIECKĄ 1939–1945
(MAPA 6.)

6. HOLOCAUST NA ZIEMIACH POLSKICH 1939–1945
(MAPA 7.)

7. ZBRODNIE SOWIECKIE NA ZIEMIACH POLSKICH 1939–1945
(MAPA 8.)

8. WYZWOLENIE ZIEM POLSKICH 1944–1945
(MAPA 9.)

9. POLACY NA FRONTACH II WOJNY ŚWIATOWEJ 1940–1945
(MAPA 10.)

10. USTALENIE GRANIC POLSKI PO II WOJNIE ŚWIATOWEJ 1940–1945
(MAPA 11.)

11. POLSKIE PODZIEMIE NIEPODLEGŁOŚCIOWE 1944–1956
(MAPA 12.)

WSTĘP

Kolejne nasze opracowanie zawierające tyflomapy to Atlas. Polska podczas II wojny światowej. Obejmuje ono czas ogólnoludzkiego dramatu, globalnego konfliktu, który w strasznym wymiarze dotknął Polskę. Okres II wojny światowej często postrzegamy bardzo ogólnie, łącząc go przede wszystkim z represjami okupanta niemieckiego, ale też sowieckiego. Skojarzenia te dotyczą najczęściej tragicznych w skutkach działań i wydarzeń, niemieckich obozów koncentracyjnych, w szczególności Auschwitz­‑Birkenau, Holocaustu, ale są też związane z walką obronną w 1939 roku, walecznym Westerplatte, a następnie z ruchem oporu, partyzantką, Armią Krajową i powstaniem warszawskim. Trzeba również pamiętać o udziale Polaków na frontach wojennych świata – bitwach o Narwik, pod Lenino czy Monte Cassino, o udziale polskich lotników w bitwie o Anglię czy wspaniałym marszu bojowym armii generała Władysława Andersa oraz pancerniaków generała Stanisława Maczka.

Czas wojny to okres gwałtownych zmian i nagromadzenia wielu ważnych wydarzeń. Aby dobrze zrozumieć wszystkie relacje przestrzenne, prawidłowo odczytać odległości i kierunki działań bądź poznać sąsiedztwo zdarzeń i tym samym dokonać głębszej analizy historycznej, niezbędna wydaje się opowieść o tym właśnie za pomocą map.

Nasze opracowanie obejmuje w głównej mierze ziemie polskie w czasie II wojny światowej, czyli najpierw obszar II Rzeczypospolitej, a następnie – po zmianach granic – ziemie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Opowiemy również o naszych sąsiadach, czyli III Rzeszy Niemieckiej i Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich, państwach, które dokonały kolejnego – czwartego rozbioru Polski. Dzień ten, 17 września 1939 roku, pozostał w naszej pamięci i do dziś jest oceniany jednoznacznie. Opracowane przez nas tyflomapy zdają relację, jak doszło do tych wydarzeń i jakie konsekwencje dla polskiej ludności miały zmiany granic. Z map odczytamy różnice w systemie represyjnym pod okupacją niemiecką i sowiecką. Poznamy również strukturę Armii Krajowej, uważanej za największe i najlepiej zorganizowane podziemne wojsko działające w okupowanej Europie.

Informacje o II wojnie światowej są dość dobrze opracowane i prezentowane zarówno w internecie, jak i w publikacjach o charakterze naukowym i popularnonaukowym. Na półkach księgarskich można znaleźć niezwykle interesujące wspomnienia czy opisy najważniejszych wydarzeń II wojny światowej. Posiadamy liczne wydania encyklopedyczne obejmujące nie tylko wydarzenia z czasów wojny, ale też specjalistyczną tematykę, na przykład wojskową. Materiały te są ogólnodostępne i podane w sposób atrakcyjny, co zachęca do zainteresowania się wybranymi zagadnieniami. Jednakże osobom niewidomym i z dużym ubytkiem wzroku jest znacznie trudniej dotrzeć do tych informacji, a w szczególności do opracowań kartograficznych.

Niestety, nie wydano dotychczas map poświęconych Polsce podczas II wojny światowej w technologii dostępnej dla nich. Nasz atlas to zmienia, podobnie jak inne atlasy historyczne opracowane w serii wydawniczej TYFLOGRAFIA POLSKA.

Liczymy, że zarówno tyflomapy, jak i towarzyszący im komentarz historyczny staną się inspiracją dla wielu osób do dalszych poszukiwań i uzupełniania swojej wiedzy. Mamy nadzieję, że publikacja będzie cenną pomocą dydaktyczną pobudzającą ciekawość młodych odbiorców i ułatwiającą im naukę w szkole, ale też przywoła wspomnienia starszego pokolenia.

Zapraszamy do poznawania ważnych wydarzeń z czasów II wojny światowej.

⤌ powrót do spisu treści

JAK CZYTAĆ MAPY PUBLIKACJI
ATLAS. POLSKA PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ

1. OPIS LEGENDY

Zanim wyjmiesz interesującą Cię mapę z teczki, dokładnie zapoznaj się z jej zawartością.

Cały Atlas. Polska podczas II wojny światowej znajduje się w teczce zawierającej dwanaście plansz dotykowych (tyflomap), w tym jedna plansza rozkładana, broszurę w brajlu ze spisem treści, objaśnieniami skrótów brajlowskich i indeksem nazw geograficznych, oraz książkę w powiększonym druku ze specjalnie przygotowanym komentarzem historycznym.

Pod klapą teczki umieściliśmy legendę, która zawiera objaśnienia znaków użytych na poszczególnych mapach. Jeśli dokładnie je poznasz i zapamiętasz (a nie jest ich dużo), będzie Ci łatwiej czytać.

Postaraj się zapamiętać sygnatury i faktury. W razie potrzeby zawsze możesz ponownie skorzystać z legendy, która na stałe jest przyklejona do teczki.

Na poszczególnych planszach (tyflomapach) znajdziesz dodatkowe legendy umieszczone najczęściej po lewej stronie poniżej tytułu danej tyflomapy. Nie zawsze było miejsce na legendę, więc na niektórych planszach znajduje się ona w jednym z rogów. Legendy te objaśniają sygnatury dotyczące tylko danej planszy, tematu, jaki na niej jest prezentowany.

Na mapach tematycznych znajdziesz faktury, które opisaliśmy, ale będą do nich czasami przypisane inne znaczenia. Ważne jest, aby przed czytaniem każdej mapy, najpierw zapoznać się z legendą i zapamiętać objaśnienia poszczególnych znaków i zastosowanych faktur.

Jeśli już poznałeś i rozumiesz legendę, to możesz wyjąć pierwszą mapę, broszurkę z objaśnieniami skrótów brajlowskich i książkę z komentarzem historycznym. Opisy historyczne znajdziesz też w internecie na stronie Fundacji Trakt www.trakt.org.pl oraz na www.tyflomapy.pl.

⤌ powrót do spisu treści

2. OPIS BROSZURY Z OBJAŚNIENIAMI SKRÓTÓW BRAJLOWSKICH I KSIĄŻKI Z KOMENTARZEM HISTORYCZNYM

Ze względu na rozciągłość pisma brajlowskiego konieczna była zamiana pełnych nazw na skróty dwu- i trzyliterowe. Dodatkowo do niektórych skrótów brajlowskich dodano tak zwane klucze, które informują, do jakiego rodzaju znaku na mapie i obiektu w rzeczywistości należy odnieść dany skrót. Prościej mówiąc, skrót dla nazwy rzeki są to punkty: trzeci i szósty. Gdy znajdziesz skrót zaczynający się od takiego klucza, to wiesz, że jest to rzeka. Natomiast dla morza mamy klucz będący literą m, po którym następuje skrót nazwy własnej. Skrót dla jezior są to punkty: trzeci, piąty i szósty, a dla regionów (krain) – to punkty: pierwszy, drugi, piąty i szósty.

W naszym atlasie mamy dodatkowe klucze pozwalające wyróżnić, a właściwie odróżnić nazwy dla trzech typów obiektów, jakimi są bitwy, getta i obozy. Odpowiednio mamy zatem klucze z literami b, go. Istotne było wprowadzenie tych kluczy, gdyż na przykład na mapach Warszawy mamy skrót ww odnoszący się do nazwy miasta, jednak skrót ten poprzedzony kluczem b oznacza miejsce bitwy, poprzedzony kluczem g – getto, a poprzedzony kluczem o – obóz NKWD lub więzienie SB. W Warszawie było niestety kilka obozów i więzień, gdzie byli katowani między innymi żołnierze Armii Krajowej.

Przygotowaliśmy pełny wykaz objaśnień skrótów brajlowskich, jakie znajdziesz na mapach. Warto go mieć pod ręką, poszukując objaśnień do napotkanych i jeszcze niezapamiętanych skrótów. Staraliśmy się, aby skróty były intuicyjne i szybko kojarzone z nazwą własną. W wielu przypadkach wystarczy raz przeczytać objaśnienie i skrót zostanie zapamiętany, zwłaszcza tam, gdzie często się powtarza, a dzieje się tak w przypadku skrótów dla rzek i wybranych miast.

⤌ powrót do spisu treści

3. KSIĄŻKA Z KOMENTARZEM

Każda plansza ma swój opis historyczny. Został on tak opracowany, aby pokazane na mapie treści znalazły w nim swoje wyjaśnienie. Opisy jednak w wielu przypadkach zawierają coś, czego nie znajdziesz na mapie – są one dopełnieniem treści mapy, aby lepiej zrozumieć dane zagadnienie.

Książka z komentarzem historycznym została wydana drukiem powiększonym. Jej treść jest również dostępna w formie elektronicznej na stronie Fundacji Trakt www.trakt.org.pl oraz na www.tyflomapy.pl.

⤌ powrót do spisu treści

4. CZYTANIE MAP ATLASU

Znając już legendę, zawartość broszury z objaśnieniami skrótów brajlowskich i książkę z komentarzem historycznym, wyjmij wybraną planszę z teczki i ułóż ją tak, aby wypukły czarny trójkąt znalazł się w prawym górnym (dalszym) rogu.

Zanim zaczniesz oglądać mapę, zwróć uwagę na dodatkowe informacje znajdujące się na planszy.

Cała treść mapy znajduje się zazwyczaj w ramce, z wyjątkiem map nr 4, 11 i 12, na których brakuje ramki.

Tytuł mapy umieszczono w lewym górnym (dalszym) rogu planszy i zajmuje on zazwyczaj dwa lub trzy wiersze. W ostatnim wierszu tytułu znajduje się skala liczbowa mapy.

Mapy w atlasie zostały wykonane w trzech skalach.

Zaczynamy od ogólnego spojrzenia na Polskę i III Rzeszę, aby pokazać przedwojenne geograficzne położenie Polski. Mapa ta została wykonana w skali 1 : 4 500 000 (jeden do czterech i pół miliona). Skala mapy określa, jaki jest stosunek odległości na mapie do odległości w terenie. Skala 1 : 4 500 000 oznacza, że jeden centymetr na mapie to cztery i pół miliona centymetrów w rzeczywistości, czyli po zamianie jednostek odpowiada czterdziestu pięciu kilometrom na powierzchni ziemi. W lewym dolnym (bliższym) rogu planszy znajdziesz podziałkę liniową, która obrazuje odległość w terenie wynoszącą sto kilometrów. W tej skali mamy jeszcze opracowaną planszę nr 6 i 8.

Większość map w naszym Atlasie to przybliżenie Polski z okresu międzywojennego i powojennego. Dla tych map przyjęliśmy skalę 1 : 3 000 000 (jeden do trzech milionów), co oznacza, że powiększyliśmy ją o jedną trzecią w stosunku do poprzednich map.

Skala 1 : 3 000 000 oznacza, że jeden centymetr na mapie odpowiada trzem milionom centymetrów, czyli po zamianie jednostek odpowiada trzydziestu kilometrom na powierzchni ziemi. W lewym dolnym (bliższym) rogu planszy znajdziesz podziałkę liniową, która obrazuje odległość w terenie wynoszącą sto kilometrów.

Mamy jeszcze mapę największą, prezentującą kontynent europejski, ale też fragmenty Azji i Afryki. Została ona opracowana w skali 1 : 12 000 000 (jeden do dwunastu milionów), co oznacza, że pomniejszyliśmy ją czterokrotnie w stosunku do skali 1 : 3 000 000.

Skala wpływa między innymi na ilość informacji, jaką można pokazać na mapie, i jest zrozumiałe, że przy różnych skalach ta szczegółowość musi być inna i bardzo starannie dobrana, aby jak najlepiej opowiedzieć temat na mapie.

W prawym dolnym (bliższym) rogu każdej planszy znajduje się jej numer zgodny z kolejnością chronologiczną plansz. Pamiętaj, aby mapa po obejrzeniu wróciła do teczki na swoje miejsce. Utrzymanie w niej porządku sprawi, że następnym razem będzie łatwiej wszystko znaleźć.

Mapy w wydanym atlasie są jednolite graficznie, więc znając tych kilkanaście znaków i faktur, skalę i układ planszy z łatwością poradzisz sobie z ich czytaniem.

Nie będziemy opisywać, jak czytać każdą mapę, bo nie chcemy zabierać Ci przyjemności odkrywania. Opiszemy jednak jedną z nich – planszę nr 4 o tytule IV rozbiór Polski – ponieważ w naszej ocenie jest ona bardzo istotna.

W lewym górnym (dalszym) rogu mapy znajdź tytuł i odczytaj go. Poniżej umieściliśmy legendę, w której zostały objaśnione dodatkowe znaki użyte na tej mapie. Na pierwszym miejscu jest znak linii granicy niemiecko­‑sowieckiej ustalonej traktatem z dnia 28 września 1939 roku. Poniżej tego znaku jest linia wypukłych małych punktów umieszczona na przerywanej czarnej linii. Oznacza ona granice powstałych republik sowieckich, na obszarze których znalazły się ziemie polskie. Następnie znajdź objaśnienia trzech faktur.

Pierwsza z nich – to ukośne, szorstkie czarne linie na czerwonym tle. Opisuje ona ziemie polskie włączone do Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich. Druga faktura składa się z gęstej, regularnej sieci wypukłych punktów na czarnym tle. Opisuje ona ziemie polskie wcielone do III Rzeszy. Trzecia faktura – to pionowe, ciągłe białe pasy na czarnym tle. Opisuje ona obszar Generalnego Gubernatorstwa, czyli tej części ziem polskich, które nie zostały wcielone do Niemiec, ale były przez nie okupowane.

Na innych mapach znajdziesz te same faktury, które powyżej opisaliśmy, ale będą do nich czasami przypisane inne informacje. Ważne jest, aby przed czytaniem każdej mapy, najpierw zapoznać się z legendą i zapamiętać objaśnienia poszczególnych znaków i zastosowanych faktur.

Połóż dłonie na mapie i postaraj się wyczuć różne faktury, które się na niej znajdują. To, co wyczujesz lub odczytasz, porównaj z legendą i jej objaśnieniami.

Przypominamy: po zakończeniu czytania schowaj planszę do teczki w odpowiednie miejsce według kolejności.

Redakcja

⤌ powrót do spisu treści

1.
TRZECIA RZESZA
1936–1939
(MAPA 1.)

KALENDARIUM WYDARZEŃ

Traktat wersalski, podpisany po zakończeniu I wojny światowej w czerwcu 1919 roku, ustanowił w Europie ład polityczny o bardzo kruchych podstawach. Wiele krajów, zwłaszcza Niemcy, Węgry, Włochy czy Związek Sowiecki, otwarcie mówiło o konieczności jego skorygowania.

Szczególnie ostre głosy sprzeciwu wobec dyktatu wersalskiego słychać było w Niemczech, bowiem traktat narzucił na nie bardzo surowe warunki. Niemców obarczono wyłączną winą za rozpętanie Wielkiej Wojny, popełnione w jej trakcie zbrodnie wojenne oraz za straty materialne, które spowodowała. W myśl postanowień wersalskich Niemcy utraciły kolonie, Alzacja i Lotaryngia, zdobyte przez Niemcy w wojnie francusko­‑pruskiej w 1871 roku, zostały ponownie włączone do Francji, okręgi Eupen i Malmedy – do Belgii, Wielkopolska zaś i część prowincji pomorskiej, obejmującej Pomorze Gdańskie – do Polski. Na przygranicznych terenach spornych miały zostać przeprowadzone plebiscyty, w których ludność opowiedziałaby się za przynależnością do Niemiec lub innego państwa. Plebiscyty takie przeprowadzono w północnej części Szlezwiku, który ostatecznie przypadł Danii, w tak zwanym Kraiku Hulczyńskim, który został włączony do Czechosłowacji, oraz na Górnym Śląsku, Warmii, Mazurach i Powiślu. Niemcom zabroniono także podejmowania jakichkolwiek prób zjednoczenia się z Austrią, która po rozpadzie monarchii habsburskiej stała się niewielkim państwem.

W myśl kolejnych zapisów Zagłębie Saary, jeden z najważniejszych niemieckich okręgów przemysłowych, zostało na 15 lat przekazane pod zarząd Ligi Narodów, a po upływie tego terminu planowano przeprowadzić tu plebiscyt, dając mieszkańcom wybór między Francją a Niemcami. Pod kontrolą Ligi Narodów znalazły się również Gdańsk i Kłajpeda, które otrzymały status wolnych miast. Nadrenię ogłoszono strefą zdemilitaryzowaną.

Niemcy nie mogli w niej utrzymywać oddziałów wojskowych ani żadnych budowli o charakterze militarnym.

Niemcom narzucono również wiele ograniczeń, których celem było złamanie ich potęgi militarnej. Jedyną siłą zbrojną miała zatem stać się Reichswehra – 100‑tysięczna armia złożona z zawodowych oficerów i żołnierzy. Służba w niej miała trwać od kilkunastu do dwudziestu kilku lat, co praktycznie nie dawało możliwości tworzenia rezerw wyszkolonych poborowych. Wyposażenie armii miało się składać wyłącznie z broni lekkiej, bowiem Niemcom zakazano posiadania czołgów, lotnictwa, ciężkiej artylerii i broni chemicznej. Rozwiązano również sztab generalny. Znacznie ograniczono też liczebność niemieckiej marynarki wojennej, a liczbę okrętów podwodnych zredukowano do zera.

Odejście od tych surowych postanowień traktatu wersalskiego i odbudowa Wielkich Niemiec stały się jednym z haseł, jakie głosiła Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników (Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei, NSDAP) z Adolfem Hitlerem na czele. W listopadzie 1923 roku próbowała ona drogą zamachu stanu objąć rządy w Bawarii (tak zwany pucz monachijski). Próba zakończyła się porażką – Hitler trafił do więzienia, a partia została zdelegalizowana na dwa lata. Jednak w wyniku wybuchu wielkiego kryzysu ekonomicznego i radykalizacji nastrojów społecznych w Niemczech NSDAP ponownie znalazła okazję do walki o zdobycie władzy, zwłaszcza że jej hasła szybko zyskiwały popularność. Partia głosiła między innymi, iż za wszystkie niemieckie problemy odpowiedzialni są Żydzi, komuniści i narzucone Niemcom postanowienia traktatu wersalskiego oraz że jedynie Hitler z NSDAP są w stanie wyprowadzić Niemcy z kryzysu. W efekcie w listopadzie 1932 roku NSDAP zdobyła 37 procent głosów do Reichstagu i stała się najsilniejszą partią w niemieckim parlamencie. W styczniu 1933 roku prezydent Paul von Hindenburg powierzył Hitlerowi misję sformowania gabinetu.

W ciągu kilku miesięcy Hitler odszedł od demokratycznych zasad sprawowania rządów. Udało mu się przekonać prezydenta, aby w obliczu zagrożenia państwa przez komunistów, podpisał dekret O ochronie narodu i państwa, który znosił znaczną część swobód obywatelskich, a rządowi dawał duże pełnomocnictwa. Ostateczne przejęcie pełni władzy wykonawczej przez Hitlera nastąpiło w sierpniu 1934 roku, po śmierci prezydenta Hindenburga. Hitler przejął jego urząd i przyjął tytuł Führera – Wodza i Kanclerza Rzeszy.

Jednym z podstawowych celów Hitlera było zdobycie dla Niemców nowych terenów do osiedlania się. Zgodnie z głoszonymi przez niego rasistowskimi poglądami Niemcy, należący do rasy aryjskiej, mieli prawo do opanowania ziem zamieszkałych przez rasy niższe. Chodziło przede wszystkim o Słowian, uważanych w ideologii nazistowskiej za narody zacofane i słabo rozwinięte cywilizacyjnie. Aby jednak zrealizować ten cel, Hitler musiał doprowadzić do wojny. Najpierw wszakże potrzebował odbudować potencjał militarny Niemiec i skupić w swym ręku wszystkie ziemie niemieckie.

Pierwszym krokiem w tym kierunku było wprowadzenie w Rzeszy w marcu 1935 roku powszechnego obowiązku służby wojskowej oraz likwidacja zawodowej Reichswehry i zastąpienie jej Wehrmachtem. Składał się on z trzech rodzajów sił zbrojnych: wojsk lądowych (Heer), lotnictwa (Luftwaffe) oraz marynarki wojennej (Kriegsmarine). Aby odpowiednio wyposażyć armię, Hitler w 1936 roku przedstawił założenia czteroletniego planu gospodarczego. W ramach jego realizacji niemieckie zakłady zredukowały produkcję dóbr konsumpcyjnych na potrzeby społeczeństwa, a nastawiły się na produkcję zbrojeniową.

W krótkim czasie niemieckie wojska lądowe zaczęły otrzymywać zakazane przez traktat wersalski czołgi, transportery opancerzone, samochody ciężarowe i terenowe. Potrzeby jednak stale rosły, bowiem systematycznie rosła liczebność niemieckich dywizji: w 1933 roku Reichswehra liczyła dziesięć dywizji, w 1936 roku Wehrmacht miał ich już czterdzieści, a w 1939 roku – ponad sześćdziesiąt. Dynamicznie rozwijały się siły powietrzne, które wyposażono w nowoczesne (jak na owe czasy) maszyny myśliwskie i bombowe. Ruszył również program rozbudowy marynarki.

Traktaty zawarte po I wojnie światowej narzucały Niemcom limity wyporności największych okrętów. Niemcy postanowili obejść te zapisy, budując okręty stosunkowo niewielkie, ale za to uzbrojone nieproporcjonalnie do rozmiarów. Nazwali je pancernikami kieszonkowymi. W 1935 roku w skład floty wszedł pierwszy okręt podwodny (U‑boot), budowano kilkanaście kolejnych i przystąpiono nawet do prac nad pierwszym w dziejach Niemiec lotniskowcem. Silna flota miała stanowić symbol odbudowanej potęgi Niemiec. Wszystkie te działania wywołały zaniepokojenie mocarstw zachodnich, jednak jedynie Wielka Brytania zdecydowała się na symboliczną reakcję. W czerwcu 1935 roku zawarła ona układ z Niemcami, na mocy którego Hitler zobowiązał się, że niemiecka flota nie przekroczy 35 procent siły floty brytyjskiej. Zapewnienia te w zupełności wystarczyły Brytyjczykom.

Zachęcony biernością państw zachodnich (głównie Francji) Hitler rozkazał Wehrmachtowi w marcu 1936 roku wkroczyć do Nadrenii. Oddziały Wehrmachtu zostały powitane przez tutejszych mieszkańców z ogromnym entuzjazmem, a obawy o reakcję Francji, nad granicami której po raz pierwszy od 1919 roku ponownie stanęli niemieccy żołnierze, okazały się niepotrzebne.

Jednym z powodów, dla których mocarstwa zachodnie nie zareagowały na remilitaryzację Nadrenii, były wydarzenia w Hiszpanii. W wyborach wiosną 1936 roku zwyciężył tam Front Ludowy, skupiający centrolewicowe siły republikanów, socjalistów i komunistów. Sukces Frontu doprowadził do buntu w armii, który poparła znaczna część duchowieństwa, monarchiści i faszystowska partia Falanga. Na czele puczu stanął generał Francisco Franco. Wkrótce siły buntowników wsparli Hitler i dyktator Włoch Benito Mussolini. Dla niemieckich i włoskich oddziałów walki w Hiszpanii stały się znakomitym poligonem doświadczalnym dla testowania nowych typów samolotów i czołgów. Mocarstwa demokratyczne – Francja i Wielka Brytania – ogłosiły zasadę nieingerowania w sprawy Hiszpanii. W konsekwencji wojska republikańskie uległy siłom nacjonalistyczno­‑faszystowskim i w 1939 roku hiszpańska wojna domowa zakończyła się zwycięstwem Franco, którego dyktatura przetrwała aż do 1975 roku.

Walki w Hiszpanii sprawiły, że Włochy i Niemcy zawarły w październiku 1936 roku traktat o przyjaźni, nazwany potem Osią Berlin–Rzym. Niemcy uznały Morze Śródziemne za wyłączną strefę wpływów Włoch, a te z kolei zobowiązały się do popierania niemieckiej polityki międzynarodowej. Rok później, w listopadzie 1936 roku, Niemcy zawarły z Japonią tak zwany pakt antykominternowski. Jego celem miała być walka ze Związkiem Sowieckim i wpływami komunistycznymi na świecie.

Kolejne działania Hitler skierował przeciw władzom Austrii. Od dawna głosił, iż wszyscy Niemcy (a więc i Austriacy) powinni mieszkać w jednym państwie. Pierwszym krokiem ku połączeniu obu państw było wywarcie presji na rząd w Wiedniu, aby dopuścił do współrządzenia austriackich narodowych socjalistów. Wkrótce ich przywódca Arthur Seyss‑Inquart został kanclerzem, a 12 marca 1938 roku Wehrmacht wkroczył do Austrii entuzjastycznie witany przez jej mieszkańców. Przeprowadzony miesiąc później plebiscyt potwierdził wolę Austriaków przyłączenia się do III Rzeszy. Demokracje zachodnie także i tym razem nie zareagowały na to kolejne pogwałcenie zapisów traktatu wersalskiego.

Następnym celem Hitlera stała się Czechosłowacja. Jej zajęcie było niezbędne z dwóch powodów. Po pierwsze przemysł niemiecki nie dawał rady w wystarczająco szybkim tempie wyposażyć rosnącego w siłę Wehrmachtu, a Czechosłowacja miała znakomicie rozwinięte zakłady zbrojeniowe. Po drugie – w ramach realizacji haseł odbudowy Wielkiej Rzeszy – Hitler chciał skupić w swym ręku wszystkie tereny dawnych cesarstw niemieckich, a Czechy były przecież przez wiele wieków częścią Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego.

Jednak Czechosłowacja w latach trzydziestych XX wieku była związana sojuszami polityczno­‑wojskowymi z Francją (z 1924 roku) i ZSRS (z 1935 roku). Miała też nowocześnie wyposażoną, choć nieliczną armię. W kwietniu 1938 roku sztab niemiecki przystąpił więc do opracowywania planu ataku na Czechosłowację. Pretekstem miały być prześladowania mieszkających w Sudetach Niemców, którzy po rozpadzie Austro­‑Węgier znaleźli się w granicach Czechosłowacji. Hitler, mieniąc się obrońcą wszystkich Niemców, zażądał przeprowadzenia plebiscytu w Sudetach. W razie niespełnienia żądań groził podjęciem działań zbrojnych. Czechosłowacja, licząc na wsparcie sojuszników, zdecydowanie odrzuciła niemieckie roszczenia. Jednak Wielka Brytania nie była gotowa do wojny, a Francja nie chciała wywiązywać się z zobowiązań. Na pomoc Czechom ze strony sowieckiej nie zgodziła się z kolei Polska, która nie zamierzała dopuścić do przemarszu Armii Czerwonej przez swoje terytorium. W tej sytuacji z propozycją mediacji między mocarstwami europejskimi wyszedł Benito Mussolini.

W dniach 29–30 września 1938 roku odbyła się w Monachium konferencja, która miała zadecydować o pokoju w Europie i dalszym losie Czechosłowacji. Wzięli w niej udział przywódcy Niemiec, Włoch, Francji i Wielkiej Brytanii. Delegacji Czechosłowacji nie zaproszono do rozmów, a jedynie poinformowano na koniec, że mocarstwa, w imię ratowania pokoju, zgodziły się spełnić żądania Hitlera. Do Rzeszy włączono całe Sudety, na których terenie znajdowało się 40 procent zakładów czeskiego przemysłu zbrojeniowego. Takie rozstrzygnięcie wykorzystała Polska, zajmując w październiku 1938 roku Zaolzie.

Okrojone państwo czechosłowackie przetrwało zaledwie kilka miesięcy. W połowie marca 1939 roku na żądanie Niemiec niepodległość ogłosiła Słowacja. 15 marca 1939 roku Wehrmacht wkroczył do Pragi, a z resztek Czechosłowacji Hitler utworzył całkowicie zależny od Niemiec Protektorat Czech i Moraw. Ruś Zakarpacka przypadła Węgrom.

W marcu 1939 roku rozstrzygnął się również los Kłajpedy. Ten zamieszkały w większości przez Niemców port ustanowiono w 1919 roku wolnym miastem. W 1923 roku został on jednak zajęty przez Litwę. Teraz Hitler zażądał jego zwrotu, a wobec braku reakcji państw zachodnich Litwa musiała ustąpić.

Kolejnym celem Hitlera stała się Polska. Powodem do wojny miał być Gdańsk oraz tak zwany Korytarz pomorski, oddzielający Prusy Wschodnie od reszty niemieckiego państwa. Pierwsze propozycje w sprawie tych terenów Hitler przedstawił stronie polskiej w styczniu 1939 roku. Jednak tym razem działania Niemiec skłoniły rządy Wielkiej Brytanii i Francji do podjęcia bardziej zdecydowanych kroków. 31 marca Wielka Brytania udzieliła Polsce jednostronnych gwarancji na wypadek agresji, co potwierdził 6 kwietnia protokół polsko­‑brytyjski. Pod naciskiem Brytyjczyków gwarancji Polsce udzielili również Francuzi.

Hitler, na wieść o zbliżeniu polsko­‑brytyjskim, zareagował podpisaniem 11 kwietnia 1939 roku dyrektywy Fall Weiss (Plan Biały), w której znalazły się założenia ataku na Polskę. Jego początek zaplanowano na 26 sierpnia.

Rząd polski zdawał sobie sprawę, że w nadchodzącej wojnie zwycięstwo będzie zależało od postawy zachodnich sojuszników, jednak równie istotne było to, jakie stanowisko zajmie Związek Sowiecki. Francuzi i Brytyjczycy byli gotowi zawrzeć sojusz ze Stalinem, ale Polacy, z obawy o własną suwerenność, zdecydowanie nie godzili się na sowiecką pomoc.

Fiasko rozmów Sowietów z państwami zachodnimi wykorzystał Hitler. 23 sierpnia do Moskwy udał się niemiecki minister spraw zagranicznych Joachim von Ribbentrop. Jeszcze tej samej nocy został podpisany niemiecko­‑sowiecki układ o nieagresji. Ponadto w tajnym protokole Niemcy i Sowieci ustalili granicę podziału Polski po jej podboju oraz podzielili się wpływami w krajach nadbałtyckich i w Rumunii. Układ został nazwany od nazwisk jego sygnatariuszy paktem Ribbentrop–Mołotow.

Sojusz z Sowietami dawał Hitlerowi gwarancje, że wojna z Polską będzie szybka i zakończy się sukcesem. Jednak na kilka godzin przed atakiem Wehrmachtu Führer wstrzymał wykonanie Fall Weiss, bowiem 25 sierpnia niespodziewanie Polska i Wielka Brytania zawarły wojskowy układ sojuszniczy. Hitler zdał sobie sprawę, że w tej sytuacji szybka lokalna wojna, na jaką liczył, może przerodzić się w konflikt z Wielką Brytanią, a zapewne i z Francją. Ostatecznie postanowił jednak zaryzykować. Nowy termin do ataku na Polskę wyznaczono na 1 września 1939 roku, na godzinę 4:45.

⤌ powrót do spisu treści

2.
WOJNA OBRONNA POLSKI
1 września–5 października 1939 ROKU
(MAPA 2.) (MAPA 3.)

KALENDARIUM WYDARZEŃ

W połowie lat trzydziestych XX wieku mogło się wydawać, że bezpieczeństwo Polski w Europie jest zagwarantowane. Zawarty w 1934 roku na 10 lat układ o nieagresji z ZSRS oraz podpisana z Niemcami w tym samym roku deklaracja o niestosowaniu przemocy miały chronić granice państwa polskiego. Jednak już wtedy marszałek Józef Piłsudski dostrzegał, że taki stan rzeczy nie może trwać zbyt długo.

W 1934 roku, w czasie narady w wąskim gronie zaufanych współpracowników, miał powiedzieć: Mając te dwa pakty, siedzimy na dwóch stołkach [...]. Musimy wiedzieć [...] z którego spadniemy najpierw i kiedy.

Po śmierci Piłsudskiego jego następca marszałek Edward Śmigły‑Rydz odziedziczył wojsko w nie najlepszym stanie. Kryzys gospodarczy oraz polityka poprzednika sprawiły, że w polskiej armii dominowały piechota i kawaleria. Wojska zmechanizowane oraz lotnictwo pozostawały daleko w tyle. Sztab Generalny miał opracowane założenia ewentualnej wojny ze wschodnim sąsiadem, ale brakował o planów operacyjnych w razie ewentualnego konfliktu z Niemcami. A tymczasem sytuacja w Europie zmieniała się błyskawicznie.

W 1936 roku marszałek Śmigły‑Rydz uzyskał w czasie pobytu we Francji wsparcie dla polskiego programu rozwoju sił zbrojnych. Odnowiono wówczas sojusz z 1921 roku oraz uzyskano zapewnienie, że Francja udzieli Polsce wysokiej pożyczki na rozwój zbrojeń. Niestety, do 1939 roku Francja spełniła swoje zobowiązania zaledwie w 15 procentach...

Liczono również na to, że w razie wojny Francja wystąpi aktywnie przeciw Niemcom. Polskie dowództwo nie wierzyło, aby Wojsko Polskie mogło odnieść samodzielnie sukces w wojnie obronnej, dlatego szukało innego rozstrzygnięcia. W maju 1939 roku wspólnie ze sztabem francuskim ustalono, że w razie ataku Niemiec na Polskę pierwsze operacje Francuzi podejmą już trzeciego dnia konfliktu, a generalna ofensywa ruszy na Niemcy dwa tygodnie po przystąpieniu Francji do wojny.

Jednocześnie, zdając sobie sprawę ze słabości własnych sił, starano się przekonać społeczeństwo, że Polska jest gotowa na odparcie agresji niemieckiej. Hasła Silni, zwarci, gotowi czy Nie oddamy nawet guzika budziły entuzjazm i wiarę w moc polskiego oręża. Wzywano do ofiarności na rzecz dozbrojenia armii. Na powstały w 1936 roku Fundusz Obrony Narodowej zaczęły wpływać hojne dary. Ludzie przekazywali nie tylko pieniądze, lecz również biżuterię i inne cenne przedmioty. Za zebrane środki kupowano uzbrojenie dla wojska. Kilkudziesięciu ochotników zgłosiło się, aby służyć za żywe torpedy.

W lecie 1939 roku sytuacja stała się tak napięta, że polskie oddziały opuściły swoje garnizony i zajęły pozycje wzdłuż granicy niemieckiej. Także nieliczne siły powietrzne przerzucono na lotniska polowe. Dowództwo polskie zakładało, że pod broń uda powołać się około 1,5 miliona żołnierzy. Założeń tych nie udało się jednak zrealizować, między innymi z powodu nacisków sojuszników Polski, którzy nalegali, aby poprzez powszechną mobilizację nie prowokować strony niemieckiej.

Rozmieszczenie polskich pozycji obronnych od początku wzbudzało liczne wątpliwości. Z wojskowego punktu widzenia najbardziej korzystne byłoby porzucenie części ziem leżących na zachód od Wisły i zorganizowanie obrony na linii wielkich rzek – przede wszystkim Wisły i Sanu. Na tych pozycjach można było wówczas oczekiwać na zwycięską ofensywę francuską. Obawiano się jednak, że oznaczałoby to oddanie w ręce niemieckie bez walki wszystkich terytoriów spornych. Mogłoby to doprowadzić do zatrzymania działań niemieckich i międzynarodowych prób narzucenia pokoju, jak miało to miejsce w Monachium w 1938 roku. Dlatego zdecydowano się na rozwiązanie podyktowane względami politycznymi. Wojska ustawiono wzdłuż granicy, co spowodowało nadmierne rozciągnięcie sił. Polskie regulaminy zakładały, że dywizja piechoty (około 16 tysięcy żołnierzy) jest w stanie skutecznie bronić odcinka o długości bliskiej 20 kilometrów. Tymczasem większości polskich dywizji wyznaczono zadania obrony pasa o długości nawet do 100 kilometrów, co było zadaniem niewykonalnym.

Całością obrony dowodził Naczelny Wódz marszałek Edward Śmigły‑Rydz. Miał on do dyspozycji osiem armii i dwie grupy operacyjne. Obronę wybrzeża powierzono Grupie Obrony Wybrzeża, w skład której wchodziły polskie siły na Helu i wokół Gdyni oraz część okrętów (kontrtorpedowiec Wicher, stawiacz min Gryf oraz pięć okrętów podwodnych: nowoczesne OrzełSęp oraz starsze Wilk, RyśŻbik ). Tuż przed wybuchem wojny do Wielkiej Brytanii odesłano kontrtorpedowce Burza, BłyskawicaGryf. Obronę wybrzeża powierzono kontradmirałowi Józefowi Unrugowi.

Wsparcia obrońcom wybrzeża miała udzielić Armia Pomorze generała Władysława Bortnowskiego, której siłę stanowiło pięć dywizji piechoty oraz brygada kawalerii. Atakowi z Prus Wschodnich na Warszawę miała zapobiec Armia Modlin generała Emila Przedrzymirskiego­‑Krukowicza. Armię tworzyły dwie dywizje piechoty i dwie brygady kawalerii. Takie samo zadanie otrzymała również Samodzielna Grupa Operacyjna Narew. Jej dowódca generał Czesław Młot‑Fijałkowski miał do dyspozycji także dwie dywizje piechoty i dwie brygady kawalerii. Obronę Wielkopolski powierzono Tadeuszowi Kutrzebie, najzdolniejszemu z polskich generałów. Dowodzona przez niego Armia Poznań miała cztery dywizje piechoty i dwie brygady kawalerii. Na południe od Armii Poznań swoje pozycje zajęła Armia Łódź generała Juliusza Rómmla. Tworzyło ją pięć dywizji piechoty oraz dwie brygady kawalerii. Obrona Śląska i Małopolski przypadła najsilniejszemu polskiemu związkowi operacyjnemu, czyli Armii Kraków. Miała ona w swym składzie siedem dywizji piechoty, brygadę kawalerii oraz jedyną w Wojsku Polskim w pełni sformowaną brygadę pancerno­‑motorową. Siły te powierzono generałowi Antoniemu Szyllingowi. Do obrony Podkarpacia wyznaczono Armię Karpaty. Stojący na jej czele generał Kazimierz Fabrycy miał jednak do dyspozycji zaledwie dwie brygady górskie.

Na południe od Warszawy skoncentrowano oddziały, które miały być odwodem Naczelnego Wodza. Siły te nazwano Armią Prusy, a ich dowodzenie powierzono generałowi Stefanowi Dąb­‑Biernackiemu. Odwód liczył osiem dywizji piechoty i brygadę kawalerii. Dalsze odwody formowano na wschód od Bugu, gdzie wyznaczono punkty zborne dla kolejnych rezerwistów. Liczono, że siły te osiągną stan 300 tysięcy żołnierzy.

Całość polskich sił wspierało 800 lekkich czołgów i tankietek, które były rozsiane po całym froncie. Dodatkowo Polacy mogli wykorzystać blisko 400 samolotów i 4300 dział.

Naprzeciw armii polskiej Wehrmacht wystawił blisko 1,8 miliona żołnierzy niemieckich i około 50 tysięcy słowackich. Mieli oni do dyspozycji prawie 2800 czołgów, 2000 samolotów i ponad 10 tysięcy dział. Niemcy skoncentrowali swoje siły do ataku na dwóch kierunkach. Na północy, przez Pomorze i z Prus Wschodnich ku Warszawie, nacierać miała Grupa Armii Północ (dowódca: generał pułkownik Fedor von Bock, skład: 3. i 4. Armia, 1. Flota Powietrzna; razem szesnaście dywizji piechoty, trzy dywizje pancerne, w tym jeden pułk SS, dwie dywizje piechoty zmechanizowanej, brygada kawalerii), a na południu, przez Śląsk i Małopolskę ku stolicy Polski, postępować miała Grupa Armii Południe (dowódca: generał piechoty Johannes Blaskowitz, skład: 8. 10. i 14. Armia oraz 4. Flota Powietrzna, razem dwadzieścia pięć dywizji piechoty, w tym trzy słowackie, cztery dywizje pancerne, sześć dywizji lekkich i zmechanizowanych, dywizja spadochronowa, dywizja górska, dwa zmechanizowane pułki SS; w odwodzie Wehrmachtu pozostawały jeszcze dwie dywizje górskie oraz pięć dywizji piechoty). Atak miał zostać przeprowadzony według nowej taktyki, opracowanej przez generała wojsk pancernych Heinza Guderiana. Nazwano ją Blitzkrieg – wojna błyskawiczna – i zakładała ona, że główne ataki miały wykonać wojska pancerne skupione w potężnych ugrupowaniach, a wsparcia miały udzielić im siły powietrzne, zwłaszcza bombowce nurkujące. Decydujący atak poprzedzał zmasowany ostrzał artyleryjski i nalot bombowy. Czołgi, po przełamaniu frontu w wybranym punkcie, miały wyjechać na tyły obrońców, zamykając ich w okrążeniu.

Niemcy zaatakowali o świcie 1 września 1939 roku. Przyjmuje się, że pierwsze niemieckie bomby spadły na uśpiony Wieluń, ale prawdopodobnie pierwszym celem niemieckiego ataku były polskie pozycje wokół niezwykle ważnego strategicznie mostu w Tczewie. Wkrótce potem niemieckie bombowce zrzuciły swoje ładunki na inne miasta i główne węzły komunikacyjne. Nalot na Warszawę został jednak odparty przez polskie samoloty myśliwskie z Brygady Pościgowej.

W Gdańsku wybuch wojny obwieściły działa pancernika Schleswig‑Holstein, który otworzył ogień na polską Wojskową Składnicę Tranzytową na Westerplatte, rozpoczynając tym samym heroiczną siedmiodniową obronę polskiej placówki. Jednocześnie niemieckie oddziały szturmowe zaatakowały budynek Poczty Polskiej. Tam bój trwał 12 godzin.

Oddziały polskie wszędzie stawiały od początku zdecydowany, choć nie zawsze skuteczny opór. Na Pomorzu nierówną walkę podjęły załogi Helu oraz Gdyni. Niemcom udało się jednak szybko przełamać stanowiska Armii Pomorze w Borach Tucholskich i zmusić ją do dramatycznego odwrotu. Osłaniać miał go 18. Pułk Ułanów Pomorskich, który 1 września w bohaterskiej szarży pod Krojantami wzbudził panikę w szeregach niemieckiej piechoty. Niestety, pojawienie się niemieckich sił pancernych doprowadziło do masakry Ułanów Pomorskich, ale niemieccy żołnierze jeszcze długo obawiali się nagłego pojawienia się polskiej kawalerii.

Tego samego dnia pod Mokrą koło Częstochowy żołnierze Wołyńskiej Brygady Kawalerii starli się z niemiecką 4. Dywizją Pancerną. Spieszeni ułani, wsparci ogniem artylerii i pociągiem pancernym, przez cały dzień stawiali skuteczny opór czołgom, niszcząc ponad 40 z nich i uszkadzając wiele pozostałych.

Pierwszy dzień wojny zapoczątkował trzydniowe zacięte walki nad Mławą, gdzie niemiecki atak natrafił na linię polskich bunkrów oraz na Śląsku, gdzie oddziały Armii Kraków, wspierane przez byłych powstańców śląskich oraz harcerzy, do 3 września broniły dostępu do Katowic. W czasie walk granicznych, zwłaszcza na Śląsku i Pomorzu, Wojsko Polskie było często atakowane przez niemieckich dywersantów. Wyjątkowy przebieg miały wydarzenia w Bydgoszczy, gdzie 3 września ubrani po cywilnemu Niemcy ostrzelali wycofujące się polskie oddziały. W odwecie doszło do kilku wypadków samosądów nad złapanymi z bronią dywersantami, a potem żołnierze polscy oraz bydgoscy Polacy rozstrzelali na mocy wyroków sądów wojennych około 300 Niemców, z których część schwytano z bronią w ręku. Propaganda niemiecka nazwała te wydarzenia krwawą niedzielą i przedstawiała je jako przykład polskich zbrodni wojennych. W odwecie kilka dni później Niemcy wymordowali ponad 1500 mieszkańców miasta.

Londyn i Paryż początkowo zdecydowały się na interwencję dyplomatyczną, żądając od Hitlera natychmiastowego wycofania wojsk z Polski. Dopiero 3 września rząd brytyjski, a po nim francuski wypowiedziały wojnę Hitlerowi. Deklaracja ta wywołała entuzjazm w Polsce. Z radością powtarzano niesprawdzone informacje, jakoby bombowce brytyjskie zaatakowały Niemcy, a armia francuska wkroczyła do Nadrenii.

Jednak wbrew nadziejom Polaków sojusznicy nie przystąpili do zdecydowanych działań. Ograniczyli się do lokalnych akcji ofensywnych na granicy francusko­‑niemieckiej oraz do zrzucania ulotek nad niemieckimi miastami. Jedyną konkretną formą pomocy było wysłanie do Rumunii statku z bronią, który zresztą został wkrótce zawrócony. Ostateczna decyzja o pozostawieniu Polski samej sobie zapadła podczas konferencji w Abbeville 12 września, gdzie przedstawiciele Francji i Wielkiej Brytanii uzgodnili ostatecznie wstrzymanie jakichkolwiek akcji przeciw Niemcom. Tym samy na Zachodzie rozpoczęła się tak zwana dziwna wojna, nazywana również przez Niemców wojną siedzącą.

Polska musiała kontynuować walkę samotnie. Niemiecka przewaga techniczna i sposób prowadzenia wojny zadecydowały o wyniku walk granicznych. Po trzech dniach oporu doszło do przełamania polskich pozycji pod Częstochową, na Śląsku i pod Mławą. Wojska polskie rozpoczęły odwrót, który w większości przypadków przybrał rozmiary chaosu i paniki. Pobita Armia Łódź, naciskana przez niemieckie wojska pancerne i ustawicznie bombardowana z powietrza, rozpoczęła bezładny odwrót, spotęgowany opuszczeniem jej przez dowódcę. Mająca wspierać ją Armia Prusy – fatalnie dowodzona, a wkrótce tak samo porzucona przez generała Dęba‑Biernackiego – także została rozbita w ciężkich walkach pod Tomaszowem Mazowieckim. W tej sytuacji marszałek Śmigły‑Rydz oraz Prezydent Mościcki zdecydowali się ewakuować władze polskie do Brześcia Litewskiego. Uczyniono to właściwie w ostatniej chwili, gdyż 8 września na ulicach stolicy pojawiły się pierwsze czołgi niemieckiej 4. Dywizji Pancernej. Ich atak został jednak powstrzymany przez obrońców warszawskiej Ochoty i Woli.

Szybkie dotarcie do Warszawy przekonało naczelne dowództwo Wehrmachtu, że kampania w Polsce jest już pomyślnie rozstrzygnięta. Niespodziewanie jednak Polacy zdecydowali się przejąć inicjatywę i zaatakować agresora. W nocy z 8 na 9 września marszałek Śmigły‑Rydz wysłał drogą radiową generałowi Kutrzebie zgodę na atak Armii Poznań na maszerujące ku Warszawie kolumny wroga. Oddziały Kutrzeby jak dotąd nie brały udziału w boju. Opuściły swoje pozycje w Wielkopolsce i cofały się w porządku w stronę Warszawy, bowiem Niemcy całkowicie przeoczyli istnienie tak dużej polskiej formacji. Żołnierze Armii Poznań pałali żądzą walki i nie mogli doczekać się spotkania z wrogiem. W ataku miały ich wesprzeć częściowo rozbite siły Armii Pomorze generała Bortnowskiego.

Polskie uderzenie całkowicie zaskoczyło Wehrmacht. W rejonie Łowicza i Łęczycy wywiązała się niezwykle krwawa i zacięta bitwa, która przeszła do historii jako bitwa nad Bzurą. Początkowo siły polskie odnosiły spore sukcesy. Wkrótce jednak zaczęło im brakować amunicji, a Niemcy ściągali na pole walki coraz to nowe jednostki, zwłaszcza siły pancerne i lotnictwo. Po kilku dniach polska ofensywa załamała się, a oddziały Armii PoznańPomorze z wielkimi stratami (poległo między innymi trzech generałów) wycofały się w stronę Warszawy. W czasie odwrotu miała miejsce druga najsłynniejsza szarża ułańska w czasie kampanii 1939 roku – 19 września 14. Pułk Ułanów Jazłowieckich uderzył na niemieckie pozycje pod Wólką Węglową, otwierając sobie szablami drogę do Warszawy. Dzień później, 20 września bitwa nad Bzurą wygasła. Była największym starciem wojsk polskich w II wojnie światowej.

Tymczasem o świcie 17 września, w myśl ustaleń paktu Ribbentrop–Mołotow, Armia Czerwona wkroczyła na ziemie polskie. Wieść o tym wydarzeniu zastała marszałka Śmigłego‑Rydza nad granicą z Rumunią, skąd szykował się do kierowania walkami na tak zwanym przedmościu rumuńskim. Atak sowiecki zniweczył te plany. Śmigły zdał sobie sprawę, że kampania jest w tym momencie definitywnie przegrana. Dlatego wydał rozkaz, w którym nakazał swoim żołnierzom, aby przebijali się ku Węgrom lub Rumunii, podejmując walkę z Sowietami jedynie w razie prób rozbrojenia lub działań zaczepnych. W nocy z 17 na 18 września, wobec zbliżania się nieprzyjaciela, prezydent, rząd oraz Naczelny Wódz przekroczyli granicę polsko­‑rumuńską. Celem ich podróży miała być sojusznicza Francja, gdzie zamierzano odtworzyć Wojsko Polskie i kontynuować walkę. Niestety, wbrew wcześniejszym obietnicom, na terenie teoretycznie sojuszniczej Rumunii przywódcy polscy zostali internowani.

Armia Czerwona do ataku na Polskę użyła blisko pół miliona żołnierzy, prawie 5 tysięcy czołgów, blisko 3 tysiące samolotów oraz ponad 5 tysięcy dział. Opór najeźdźcy mogły stawiać jedynie słabo uzbrojone jednostki Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP) oraz nieliczne oddziały Wojska Polskiego. Do rangi symbolu urosła obrona Grodna, gdzie do walki z wkraczającymi Sowietami przystąpiła młodzież, atakując wrogie czołgi butelkami z benzyną. 22 września Sowietom poddał się Lwów, skutecznie broniący się dotychczas przed Niemcami. Do braterskiego spotkania Armii Czerwonej z jednostkami niemieckimi doszło w Brześciu nad Bugiem, gdzie 23 września odbyła się wspólna defilada obu armii.

Po klęsce w bitwie nad Bzurą i wkroczeniu armii sowieckiej los Polski został przesądzony. 19 września na Wybrzeżu skapitulowali bohaterscy obrońcy Oksywia, a 2 października poddał się garnizon na Helu. W trwającej od 17 do 26 września bitwie pod Tomaszowem Lubelskim rozstrzygnął się los resztek Armii Kraków i utworzonej 4 września Armii Lublin generała Tadeusza Piskora. Ich oddziały musiały złożyć broń. Dwa dni później skapitulowała Warszawa.

Stolica Polski od 8 września skutecznie opierała się Niemcom. Obrońcom brakowało amunicji, lekarstw i żywności. Do decyzji o kapitulacji przyczynił się przede wszystkim zmasowany ostrzał artyleryjski oraz naloty bombowe, zwłaszcza wyjątkowo ciężki nalot w poniedziałek 25 września, nazwany przez mieszkańców stolicy lanym poniedziałkiem. Doprowadził on do upadku morale i wysokich strat wśród warszawiaków. W gruzy obróciły się znaczne obszary miasta. W tej sytuacji dowodzący obroną generał Juliusz Rómmel podjął decyzję o zaprzestaniu walki. Akt kapitulacji podpisano 28 września. Następnego dnia broń złożyli obrońcy Modlina. Ostatnią wielką polską jednostką, która kontynuowała jeszcze walkę, była dowodzona przez generała Franciszka Kleeberga Samodzielna Grupa Operacyjna Polesie. Walcząc najpierw z Sowietami, a potem z Niemcami, stoczyła ona pod Kockiem bitwę zamykającą wojnę obronną i skapitulowała 5 października.

Bilans wojny obronnej był dla Polaków tragiczny. W walkach z Niemcami poległo prawie 70 tysięcy żołnierzy, a niemal 133 tysiące zostało rannych. Tak duże straty wynikały przede wszystkim z przewagi technicznej nieprzyjaciela (zwłaszcza w lotnictwie). Do niewoli niemieckiej trafiło około 420 tysięcy żołnierzy i oficerów. Prawie 80 tysięcy polskich żołnierzy zdołało przekroczyć granicę, głównie węgierską i rumuńską. Udało się także ewakuować ponad 100 samolotów i prawie tyle samo czołgów.

Dotkliwe straty poniosła też ludność cywilna. Szacuje się, że w wyniku zbrodni Wehrmachtu życie straciło ponad 16 tysięcy cywilów, ale ostrzał kolumn uchodźców czy bombardowania miast i wsi spowodowały śmierć prawie 200 tysięcy osób.

Straty polskie w walce z Sowietami nie są dokładnie znane. W boju lub w wyniku mordów zginęło prawdopodobnie 6–7 tysięcy żołnierzy. Sowieci wzięli też do niewoli blisko 240 tysięcy żołnierzy, a w czasie trwania kampanii i wkrótce po niej aresztowali 300 tysięcy innych funkcjonariuszy służb mundurowych (policji, więziennictwa, kolei, pocztowców).

Straty Wehrmachtu szacuje się na ponad 16 tysięcy zabitych, 27 tysięcy rannych i około 5 tysięcy zaginionych. Duże ubytki odnotowano w sprzęcie: zniszczeniu lub poważnemu uszkodzeniu uległo 521 samolotów oraz 674 czołgi i 319 wozów pancernych. Sowieci przyznali się do ponad tysiąca zabitych i około 2–3 tysięcy rannych. Dane te wydają się jednak zaniżone. Sowieci stracili również około 150 czołgów i 20 samolotów.

⤌ powrót do spisu treści

3.
1939 ROK
CZWARTY ROZBIÓR POLSKI
(MAPA 4.)

KALENDARIUM WYDARZEŃ

Po zakończeniu I wojny światowej zarówno Niemcy, jak i Związek Sowiecki znalazły się w izolacji międzynarodowej. W przypadku Niemiec był to skutek postanowień traktatu wersalskiego nakładającego na Niemcy winę za rozpętanie I wojny światowej. W przypadku ZSRS izolacja wynikała z przekonania, że władza bolszewików jest tymczasowa i wkrótce państwo komunistyczne upadnie. Tak się jednak nie stało, a izolowani Niemcy i Sowieci zdecydowali się nawiązać współpracę między sobą.

16 kwietnia 1922 roku przedstawiciele obu państw przebywający w Rapallo w północnych Włoszech zdecydowali się podpisać układ o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych. Układ ten otworzył obu krajom drogę do nawiązania ściślejszej współpracy. Jego następstwem było kolejne porozumienie o współpracy wojskowej. Ponieważ traktat wersalski zabraniał Niemcom rozbudowy sił zbrojnych, układ z Sowietami miał charakter ściśle tajny. Na jego mocy Niemcy zobowiązywali się do zaopatrywania Sowietów w broń i amunicję oraz do pomocy w rozbudowie sowieckiego przemysłu zbrojeniowego. W zamian otrzymali dostęp do sowieckich poligonów wojskowych nad Wołgą, gdzie mogli bez przeszkód testować wykorzystanie różnych rodzajów broni, których traktat wersalski im zabraniał. Dotyczyło to przede wszystkim czołgów, lotnictwa i gazów bojowych.

Dojście Hitlera do władzy w Niemczech doprowadziło do zerwania układu z Rapallo. Niemieccy narodowi socjaliści widzieli w komunistach śmiertelnych wrogów i nie zamierzali kontynuować współpracy. Dodatkowo uważali, w myśl rasistowskich teorii Hitlera, że to właśnie na wschodzie znajdują się ziemie, które rasa aryjska może podbić, aby zapewnić sobie przestrzeń do życia. Z kolei w Moskwie uznano, że największym zagrożeniem dla polityki zagranicznej ZSRS jest rozwój i ekspansja faszyzmu. W efekcie w obu krajach rozpoczęły się zakrojone na masową skalę kampanie propagandowe wymierzone w przeciwników, za którymi poszły liczne represje – w Niemczech wobec komunistów, w ZSRS wobec wszystkich, których można było w jakikolwiek sposób powiązać z nazistami i oskarżyć o współpracę z nimi.

Sytuacja uległa zmianie na początku 1939 roku, kiedy nad Europą zawisła groźba wojny. Zarówno w Berlinie, jak i w Londynie i Paryżu zdawano sobie sprawę, że od postawy ZSRS zależy, jak potoczą się dalsze losy Europy. Francuzi i Brytyjczycy byli gotowi zawrzeć sojusz ze Stalinem, byleby tylko Armia Czerwona udzieliła wsparcia broniącym swej niepodległości Polakom i Rumunom. Paryż i Londyn nie miały jednak zbyt wiele do zaoferowania Stalinowi, a poza tym Polacy i Rumuni zdecydowanie odmówili Sowietom zgody na przekroczenie swoich granic, obawiając się utraty suwerenności. Dla demokracji zachodnich nie do przyjęcia było również żądanie Moskwy, aby Armia Czerwona miała prawo chronić kraje nadbałtyckie, nawet jeśli te nie zostaną wciągnięte do wojny. Ostatecznie o fiasku negocjacji z Sowietami zdecydowała zbyt niska ranga delegacji, którą Francuzi i Brytyjczycy wysłali do Moskwy. Nie miała ona żadnych pełnomocnictw do podjęcia decyzji, co na Kremlu uznano za brak chęci porozumienia i lekceważenie. W tej sytuacji Sowieci zwrócili się ku Niemcom, zwłaszcza że już wiosną 1939 roku z ich inicjatywy podjęto pierwsze rozmowy o poprawie wzajemnych relacji.

Dla Hitlera inicjatywa była darem losu, bowiem data ataku na Polskę zbliżała się nieuchronnie, a Führer nie zamierzał wstrzymywać swych sił. Zależało mu jednak, aby wojna przeciwko Polakom była krótka, co umożliwiłoby po jej zakończeniu przerzucenie sił niemieckich na zachodnią granicę. Dlatego 23 sierpnia 1939 roku – na trzy dni przed wyznaczonym przez Hitlera terminem ataku na Polskę – wysłał do Moskwy swojego ministra spraw zagranicznych Joachima von Ribbentropa zaopatrzonego w szerokie pełnomocnictwa. Hitler gotów był zaoferować Stalinowi sojusz za gwarancje, że Sowieci nie przeszkodzą mu w podboju Polski.

Ribbentrop zaraz po przylocie został od razu przyjęty na Kremlu przez Stalina i Wiaczesława Mołotowa, ludowego komisarza spraw zagranicznych ZSRS. Po kilkugodzinnych negocjacjach w nocy podpisano niemiecko­‑sowiecki układ o nieagresji, nazwany później od nazwisk jego sygnatariuszy paktem Ribbentrop–Mołotow. Obie strony deklarowały w nim powstrzymanie się od aktów wzajemnej agresji, gwarantowały wzajemną neutralność w razie konfliktu z państwem trzecim oraz nieprzystępowanie do układów sojuszniczych wymierzonych w drugiego z sygnatariuszy. Ponadto w tajnym protokole dzieliły się strefami wpływów w Europie Środkowo­‑Wschodniej. Dawało to Stalinowi możliwość poszerzenia swoich wpływów na zachód od dotychczasowej granicy ZSRS. Sowieci mogli zająć tereny leżące na wschód od Wisły oraz Łotwę i Estonię. Niemcom przypadały zachodnie ziemie Polski oraz Litwa. Tym samym droga do wybuchu II wojny światowej została otwarta.

Pakt Ribbentrop–Mołotow wywarł decydujący wpływ na historię narodów Europy Środkowo­‑Wschodniej, bowiem przesądził o dalszych losach Polski, Litwy, Łotwy i Estonii. Odcisnął także piętno na dziejach Finlandii i Rumunii. W Polsce nazwano go czwartym rozbiorem Polski.

W piątek 1 września 1939 roku Wehrmacht uderzył na Polskę. Niemcy od początku liczyli, że wkrótce dołączą również siły sowieckie. Na niemieckie noty Kreml odpowiadał jednak wymijająco, ale jednocześnie nakazał swoim radiostacjom w Mińsku emitować sygnały naprowadzające, które ułatwiały nawigację niemieckiemu lotnictwu.

W miarę upływu czasu i przedłużania się polskiego oporu niemieckie naciski stawały się coraz mocniejsze. Sowieci jednak zwlekali. Dopiero 17 września 1939 roku oddziały Armii Czerwonej przekroczyły granicę II Rzeczypospolitej i ruszyły na zachód. Czyn ten jednak pozostawał w sprzeczności z układami, jakie Sowieci zawarli z państwem polskim, przede wszystkim był niezgodny z paktem o nieagresji z 1932 roku. W oficjalnej nocie dyplomatycznej wręczonej polskiemu ambasadorowi w Moskwie przez Mołotowa sugerowano, iż krok ten został podyktowany rzekomym upadkiem państwa polskiego oraz koniecznością chronienia interesów ZSRS oraz ludności ukraińskiej i białoruskiej.

Opór Polaków był sporadyczny, co umożliwiło Sowietom pokonanie 300 kilometrów do linii Bugu w ciągu czterech dni. 23 września 1939 roku w Brześciu odbyła się wspólna defilada oddziałów Armii Czerwonej i Wehrmachtu, po czym twierdza – zdobyta przez Niemców – została przekazana we władanie Armii Czerwonej, jako że leżała w sowieckiej strefie wpływów.

28 września minister Ribbentrop ponownie udał się na spotkanie z Wiaczesławem Mołotowem do Moskwy. Doszło wówczas do podpisania niemiecko­‑sowieckiego układu o granicach i przyjaźni między ZSRS a III Rzeszą. Także i tym razem głównemu dokumentowi towarzyszyły trzy tajne protokoły, które wprowadzały poprawki do przyjętego w sierpniu podziału wpływów. Na ich mocy wyznaczono na okupowanych terenach przebieg granicy niemiecko­‑sowieckiej, przy czym województwo lubelskie oraz wschodnia część województwa warszawskiego, które pierwotnie miały przypaść Sowietom, zostały oddane Niemcom. W zamian Ribbentrop zaoferował Stalinowi Litwę, która początkowo była w strefie wpływów niemieckich. Ustalono również, iż żadna ze stron nie podejmie próby zbudowania podporządkowanego sobie, marionetkowego państwa polskiego oraz że Niemcy i Sowieci będą zwalczać wszelkie przejawy polskiej propagandy. W praktyce zapis ten umożliwił w późniejszym czasie nawiązanie współpracy pomiędzy niemiecką tajną policją polityczną Gestapo a sowiecką służbą bezpieczeństwa NKWD (Narodnyj komissariat wnutriennich dieł, Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych).

W wyniku działań wojennych oraz po zawarciu 28 września 1939 roku porozumienia z Sowietami Niemcy zajęli blisko połowę terytorium Rzeczypospolitej. Zdobyte ziemie podzielono na dwie części. 8 października 1939 roku na mocy specjalnego dekretu Hitlera wcielono do Rzeszy obszary, które uznano za bezspornie niemieckie, czyli Pomorze i Górny Śląsk. Podobny los spotkał Wielkopolskę, gdzie 26 października utworzono Okręg Rzeszy Poznań, przemianowany 29 stycznia 1940 roku na Kraj Warty. W skład tej jednostki administracyjnej weszło również miasto Łódź, przemianowane przez Niemców na Litzmannstadt. Z pozostałych ziem polskich utworzono tak zwane Generalne Gubernatorstwo (GG). Składało się ono z czterech dystryktów: warszawskiego, radomskiego, lubelskiego i krakowskiego. Stolicą Generalnego Gubernatorstwa był Kraków, gdzie urzędował gubernator Hans Frank.

Inną politykę przyjęli Sowieci. Chcąc podkreślić fakt, że wkroczyli na ziemie polskie, aby wyzwolić uciśnionych Białorusinów i Ukraińców oraz że wyzwolona ludność z radością witała władze sowieckie, 22 października zorganizowali na zajętych terenach wybory parlamentarne, które miały wyłonić marionetkowe organy przedstawicielskie Zachodniej Białorusi i Ukrainy. Wybory poprzedziła intensywna kampania agitacyjna, a samo głosowanie odbyło się w atmosferze terroru. Nowo wybrane Zgromadzenia Ludowe, złożone wyłącznie z delegatów komunistycznych, w imieniu miejscowej ludności od razu zwróciły się do Rady Najwyższej Związku Sowieckiego o zgodę na przyłączenie do ZSRS i przyznanie wszystkim mieszkańcom obywatelstwa sowieckiego. Nastąpiło to na początku listopada 1939 roku. Tym samym ziemie te weszły w skład Białoruskiej i Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej i stały się integralną częścią państwa Stalina.

⤌ powrót do spisu treści

4.
RUCH OPORU NA ZIEMIACH POLSKICH
1939–1945
(MAPA 5.)

KALENDARIUM WYDARZEŃ

Polskie Państwo Podziemne i jego struktury

Tuż przed podpisaniem kapitulacji Warszawy do oblężonej przez Niemców stolicy dotarł z Rumunii major Edmund Galinat – emisariusz Naczelnego Wodza, marszałka Edwarda Śmigłego‑Rydza. Przywiózł on rozkaz utworzenia konspiracyjnej organizacji wojskowej, która będzie kierować oporem przeciwko obu agresorom. Na mocy tego rozkazu 27 września 1939 roku w jednym z warszawskich mieszkań powołano do życia Służbę Zwycięstwu Polski (SZP). Na jej czele stanął generał Michał Karaszewicz­‑Tokarzewski.

Organizacja miała początkowo ściśle kadrowy charakter i skupiała głównie oficerów związanych z dawnym obozem piłsudczykowskim. Mimo to po utworzeniu rządu polskiego we Francji podporządkowała się Naczelnemu Wodzowi generałowi Władysławowi Sikorskiemu, który jednak od samego początku był wobec niej podejrzliwie nastawiony. 4 grudnia 1939 roku zdecydował on o utworzeniu nowej organizacji, na której czele postawił generała Kazimierza Sosnkowskiego. Tak powstał Związek Walki Zbrojnej (ZWZ). Ponieważ Sosnkowski przebywał we Francji, w okupowanym kraju w jego imieniu działało dwóch dodatkowych dowódców: generał Karaszewicz­‑Tokarzewski miał kierować strukturami konspiracyjnymi na ziemiach zajętych przez Sowietów, a pułkownik Stefan Rowecki – pod okupacją niemiecką.

Pod koniec 1939 roku ZWZ skupiał już prawie 25 tysięcy zaprzysiężonych członków. Większość z nich działała pod okupacją niemiecką. Struktury pod okupacją sowiecką powstawały wolniej, bowiem działały w trudniejszych warunkach. Wynikało to ze zróżnicowania narodowego ziem wschodnich oraz z dużej skuteczności działań sowieckiej NKWD. Na początku 1940 roku aresztowany został Karaszewicz­‑Tokarzewski. Na szczęście Sowieci nie zorientowali się, kto trafił w ich ręce. Z tego powodu wiosną 1940 roku dowództwo nad całością struktur ZWZ objął Rowecki, mianowany wkrótce generałem. W strukturach konspiracyjnych występował on pod pseudonimami: Grabica lub Grot.

Celem ZWZ stało się przygotowanie kadr wojskowych do wystąpienia zbrojnego przeciw okupantom w chwili, gdy do kraju wrócą regularne oddziały Wojska Polskiego. Bieżącą walkę o charakterze dywersyjno­‑sabotażowym z okupantami miał prowadzić Związek Odwetu podporządkowany bezpośrednio Komendzie Głównej ZWZ. Starano się nie dopuścić do uformowania oddziałów partyzanckich, bowiem na początku 1940 roku nie miały one szans na przetrwanie i mogły ściągnąć na ludność cywilną niemieckie działania odwetowe. Pokazał to przykład Wydzielonego Oddziału Wojska Polskiego dowodzonego przez majora Henryka Dobrzańskiego Hubala. Major kontynuował walkę po klęsce wrześniowej na czele w pełni umundurowanego oddziału. Operował w Górach Świętokrzyskich, gdzie udało mu się przetrwać zimę. Podporządkował się ZWZ, ale gdy do oddziału zaczęli zgłaszać się liczni ochotnicy, wywołało to reakcję Grota w postaci wysłania rozkazu o rozwiązaniu oddziału. Hubal rozkaz wykonał częściowo. Z grupą żołnierzy kontynuował walkę, odnosząc sukcesy w kilku potyczkach. Działania te stały się powodem pacyfikacji kilku wsi, które Niemcy podejrzewali o sprzyjanie Hubalowi. Major zginął w potyczce pod Anielinem 30 kwietnia 1940 roku otoczony przez niemiecką obławę, a wówczas resztki jego oddziału rozwiązały się.

Tymczasem równolegle ze strukturami wojskowymi formowały się zręby konspiracji polityczno­‑cywilnej. Pierwsze inicjatywy wyszły jeszcze od generała Karaszewicza­‑Tokarzewskiego, który spotkał się z przedstawicielami najważniejszych partii politycznych działających w przedwojennej Rzeczypospolitej. Były to: Stronnictwo Ludowe, które przyjęło na czas wojny nazwę SL Roch; Polska Partia Socjalistyczna, nazywana też w czasie okupacji PPS‑WRN – Wolność, Równość, Niepodległość; Stronnictwo Narodowe oraz Stronnictwo Pracy. Ugrupowania te utworzyły tak zwaną grubą czwórkę, która decydowała o politycznym obliczu polskiej konspiracji. Trzy z nich miały nawet swoje własne organizacje wojskowe: PPS‑WRN Gwardię Ludową (GL), SL Chłostrę, czyli Chłopską Straż, przemianowaną potem na Bataliony Chłopskie (BCh), zaś SN Narodową Organizację Wojskową.

W lutym 1940 roku przedstawiciele partii utworzyli przy ZWZ Polityczny Komitet Porozumiewawczy (PKP). Wkrótce jednak, zgodnie z decyzją generała Sikorskiego (naczelnego Wodza, ale i premiera rządu), doszło do oddzielenia struktur cywilnych od wojskowych. W grudniu 1940 roku Sikorski wyznaczył swojego przedstawiciela w strukturach konspiracyjnych. Miał on kierować działaniami politycznego pionu konspiracji i odpowiadał za utworzenie zakonspirowanego aparatu administracyjnego podległego rządowi Rzeczypospolitej na uchodźstwie. Tak powstała Delegatura Rządu na Kraj na czele z delegatem rządu odpowiadającym randze wicepremiera. Ponieważ Sikorski najbardziej związany był politycznie ze Stronnictwem Pracy, to właśnie przedstawiciel tej partii (najsłabszej w strukturach PKP) został pierwszym delegatem rządu. Był nim Cyryl Ratajski. Po jego śmierci w wyniku choroby w sierpniu 1942 roku urząd przeszedł w ręce Jana Piekałkiewicza ze Stronnictwa Ludowego. Ten pełnił go jedynie do lutego 1943 roku, do czasu aresztowania przez gestapo. Trzecim delegatem został wówczas Jan Stanisław Jankowski ze Stronnictwa Pracy i sprawował on urząd do marca 1945 roku, kiedy to trafił w ręce NKWD. Ostatnim delegatem rządu był ludowiec Stefan Korboński.

Delegatura Rządu miała swoje przedstawicielstwa we wszystkich województwach i powiatach byłej Rzeczypospolitej. Sama Delegatura dzieliła się na departamenty będące odpowiednikami ministerstw rządu na uchodźstwie. Do najważniejszych należał Departament Spraw Wewnętrznych. Kierował on strukturami Delegatury i przygotowywał kadry administracji państwowej do objęcia władzy po zakończeniu okupacji. Podlegał mu Państwowy Korpus Bezpieczeństwa, czyli zakonspirowana policja państwowa. Ważne zadania przypadły również departamentom: Likwidacji Skutków Wojny, Informacji i Prasy, Oświaty i Kultury oraz Pracy i Opieki Społecznej. W ramach Delegatury działała również Rada Pomocy Żydom Żegota.

Niezwykle ważne zadanie przypadło funkcjonującemu przy Delegaturze Kierownictwu Walki Cywilnej (KWC). Jego zadaniem było motywowanie społeczeństwa polskiego do prowadzenia biernego oporu wobec okupantów. Taki opór mógł przejawiać się na przykład bojkotem prasy wydawanej przez Niemców, nieuczestniczeniem w pokazach kinowych lub teatralnych czy piętnowaniem przypadków kolaboracji. KWC zajmowało się również dokumentowaniem zbrodni okupantów, organizowaniem tajnego nauczania, prowadzeniem życia kulturalnego w warunkach konspiracyjnych (między innymi poprzez organizowanie tajnych koncertów, wydawanie poezji).

O ile Delegatura sprawowała funkcje organu wykonawczego, to partie polityczne skupione w Politycznym Komitecie Porozumiewawczym mogły uważać się za namiastkę organu przedstawicielskiego będącego zapleczem politycznym Delegatury. Ważne jednak było, aby w obliczu nadchodzącego wyzwolenia spod okupacji niemieckiej i coraz większej aktywności formacji komunistycznych powstał faktyczny organ reprezentujący jak najliczniejsze ugrupowania polityczne. Z tego powodu w 1943 roku PKP został przekształcony w Krajową Reprezentację Polityczną, a w lutym 1944 roku – w Radę Jedności Narodowej. W jej skład weszli także przedstawiciele mniejszych ugrupowań politycznych, co pozwoliło na traktowanie Rady jako konspiracyjnego parlamentu. Na jego czele stanął Kazimierz Pużak (PPS‑WRN).

W marcu 1944 roku w deklaracji O co walczy naród polski? Rada przedstawiła wizję powojennej Rzeczypospolitej. Odrodzona Rzeczpospolita miała być demokratyczną republiką parlamentarną. W kraju miano przeprowadzić reformę rolną i nacjonalizację największych zakładów przemysłowych. W kwestii granic RJN stała na stanowisku nienaruszalności polskiej granicy wschodniej i zapowiadała poszerzenie terytorium państwa o nowe ziemie na północy i zachodzie.

Podczas gdy formowała się konspiracyjna scena polityczna, a wraz z nią struktury Polskiego Państwa Podziemnego, pojawiła się konieczność utworzenia jednolitej, apolitycznej organizacji wojskowej. W tym celu generał Sikorski zlecił ZWZ rozpoczęcie tak zwanej akcji scaleniowej. Pierwszym krokiem ku temu było przemianowanie 14 lutego 1942 roku ZWZ na Armię Krajową (AK). Nowa nazwa miała podkreślić, że siły zbrojne w kraju stanowią integralną część Wojska Polskiego podległego rządowi na uchodźstwie. Dowódcą AK został generał Stefan Rowecki Grot. Po jego aresztowaniu w czerwcu 1943 roku dowództwo przejął generał Tadeusz Komorowski Bór, a po nim, w październiku 1944 roku generał Leopold Okulicki, pseudonim Kobra lub Niedźwiadek.

Decyzja Naczelnego Wodza o utworzeniu AK oznaczała likwidację partyjnych formacji bojowych. Bez oporu podporządkowała się jej Gwardia Ludowa PPS‑WRN. Gdy podobna decyzja zapadła w kierownictwie Narodowej Organizacji Wojskowej, część bardziej radykalnych oficerów odmówiła przystąpienia do AK i utworzyła Narodowe Siły Zbrojne (NSZ). W ramach AK od maja 1943 roku działały również oddziały partyzanckie Batalionów Chłopskich, choć ich kierownictwo zagwarantowało sobie znaczną samodzielność.

Przed AK stały dwa ważne zadania: prowadzenie bieżącej walki z Niemcami oraz przygotowanie oddziałów do decydującego wystąpienia w końcowym etapie wojny. Pierwsze zadanie wymagało ograniczonych działań zbrojnych, gdy nie było szans na szybkie zakończenie wojny, a walki prowadziły do strat i brutalnych działań odwetowych. Sytuacja uległa zmianie po ataku Niemiec na ZSRS. Wówczas, w ramach realizacji planów koordynowanych przez brytyjskie Kierownictwo Akcji Specjalnych (SOE) w Londynie, przystąpiono do akcji przeciw niemieckim liniom komunikacyjnym na zapleczu frontu wschodniego (między innymi wysadzanie torów i transportów). Działania te początkowo prowadził Związek Odwetu, ale wkrótce przejęła je specjalna komórka o kryptonimie Wachlarz. Kierowano do niej najlepiej wyszkolonych żołnierzy, w tym wielu cichociemnych – oficerów przeszkolonych w Wielkiej Brytanii w działaniach sabotażowo­‑dywersyjnych i zrzuconych na spadochronach w Polsce. O znaczeniu tej akcji świadczy i to, że w 1942 roku prawie połowa z ośmiomilionowego budżetu AK została przeznaczona na sfinansowanie działań Wachlarza.

Akcje Wachlarza prowadzono głównie na wschód od dawnej granicy Rzeczypospolitej. Miało to ograniczyć represje wobec Polaków. Jednak w połowie 1942 roku generał Rowecki zdecydował rozszerzyć działania AK także na terenie Polski i zintensyfikować działalność bojową. Wykonanie tego zadania zlecono pułkownikowi Augustowi Emilowi Fieldorfowi Nilowi i podległemu mu Kierownictwu Dywersji – Kedywowi.

W skład Kedywu weszły działające w miastach wyspecjalizowane oddziały szturmowe, a na prowincji pierwsze oddziały partyzanckie. Zadaniem oddziałów szturmowych była likwidacja niemieckich dygnitarzy i tych funkcjonariuszy, którzy wyjątkowo bestialsko traktowali Polaków. Najsłynniejszą akcją Kedywu była likwidacja 1 lutego 1944 roku w Warszawie szefa SS i policji na dystrykt warszawski generała SS Franza Kutschery, odpowiedzialnego za liczne masowe egzekucje na ulicach miasta. Wyrok wykonali żołnierze oddziału Pegaz (późniejszego batalionu Parasol), utworzonego z członków Grup Szturmowych Szarych Szeregów – konspiracyjnego harcerstwa.

W terenie w ramach Kedywu powstały pierwsze oddziały partyzanckie. Celem ich działania było przyjmowanie zrzutów, osłanianie radiostacji, ochrona ludności cywilnej przed Niemcami, konfidentami, ale i przed pospolitym bandytyzmem, którego w czasie wojny nie brakowało. Oczywiście atakowano również oddziały wojska niemieckiego, zwłaszcza jednostki żandarmerii, odbijano więźniów czy przerywano linie komunikacyjne.

Po raz pierwszy liczne partyzanckie oddziały AK i BCh zostały użyte na przełomie 1942 i 1943 roku w obronie pacyfikowanej ludności Zamojszczyzny. Mimo niedogodnych dla walk partyzanckich warunków zimowych oraz obaw dowództwa, że walki mogą wymknąć się spod kontroli i przerodzić w powstanie, Polacy aktywnie uczestniczyli w organizowaniu oddziałów samoobrony w polskich wsiach, atakowali niemieckie ekspedycje pacyfikacyjne oraz wsie, w których miejsce polskich mieszkańców zajęli niemieccy koloniści.

Szczególna rola przypadła oddziałom AK na Kresach, gdzie żołnierzom przyszło bronić ludności polskiej nie tylko przed okupantem niemieckim. Na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie przeciwnikiem byli współpracujący z Niemcami Litwini. Dodatkowym problemem była niejednoznaczna postawa partyzantki sowieckiej, która traktowała Kresy jako tereny ZSRS. Czasami współpracowała ona z Polakami, ale często dopuszczała się mordów na polskich żołnierzach i cywilach. Prowadziło to do polskich akcji odwetowych i starć.

Jeszcze inaczej sytuacja wyglądała na Wołyniu, gdzie w 1943 roku oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii oraz ukraińscy chłopi zaatakowali polskie wsie i w bestialski sposób mordowali ich mieszkańców. Niestety, AK nie była w stanie obronić polskich wsi, mimo dysponowania na Wołyniu liczną grupą uzbrojonych żołnierzy. Dowództwo AK zdecydowało się zachować ich do czasu, gdy rozpocznie się wyzwalanie tych ziem spod okupacji. W takiej sytuacji główny ciężar obrony Polaków na Wołyniu spadł na Delegaturę Rządu i Korpus Bezpieczeństwa. Dzięki ich działaniu w wielu polskich wsiach powstały oddziały samoobrony, które ocaliły wielu Polaków przed śmiercią z rąk ukraińskich.

Niebagatelne znaczenie dla polskiej armii podziemnej miały również zadania wywiadowcze. Dzięki siatce agentów AK wywiad aliancki zdobył wiele niezwykle cennych informacji. Jedną z najważniejszych było zlokalizowanie niemieckich ośrodków badawczych, gdzie prowadzono prace nad rakietowymi pociskami V‑1 i V‑2, którymi Niemcy ostrzeliwali Londyn. Wywiadowi AK udało się również zdobyć egzemplarz rakiety V‑2 i przygotować tajne lądowisko, skąd brytyjski samolot transportowy zabrał rozmontowaną rakietę na Zachód.

AK podejmowała również działania propagandowe. Zajmowało się tym Biuro Informacji i Propagandy (BiP) funkcjonujące przy Komendancie Głównym AK. Działalność BiP obejmowała między innymi informowanie społeczeństwa o celach i metodach działania podziemia, co czyniono na przykład poprzez prasę konspiracyjną, zwłaszcza Biuletyn Informacyjny. Kolportowano również publikacje propagandowe w języku niemieckim skierowane do żołnierzy Wehrmachtu (Akcja N).

Przygotowując się do decydującego wystąpienia zbrojnego, AK musiała położyć duży nacisk na wyszkolenie kadr. W sierpniu 1941 roku zaczęły działać kursy podchorążych i podoficerów. Do końca wojny ukończyło je ponad 8 tysięcy osób. Organizowano również kursy sanitarne, dywersyjne, a nawet specjalistyczne: artyleryjskie i pancerne.

Nie mniej ważna była kwestia uzbrojenia. Po kampanii wrześniowej 1939 roku wiele oddziałów Wojska Polskiego zakopało swoje uzbrojenie, a mieszkańcy terenów, gdzie toczyły się walki, zbierali i chowali porzuconą broń z pobojowisk. Broni było jednak niewiele i często znajdowała się w złym stanie. Najprostszym sposobem pozyskania nowej było zdobycie jej na wrogu lub zakup na czarnym rynku, co wiązało się ze stratami ludzkimi, a i tak nie zaspokajało potrzeb. Nie mogły uczynić tego też zrzuty alianckie. W związku z tym zdecydowano się podjąć produkcję broni w warunkach konspiracyjnych. Wykorzystywano prywatne warsztaty i zakłady, bazy oddziałów partyzanckich, a nawet fabryki kontrolowane przez Niemców, gdzie wtajemniczeni robotnicy wytwarzali poszczególne części, które potem montowano w całość. Ocenia się, że oprócz różnych typów min AK wyprodukowała prawie 350 tysięcy granatów. W kilku miejscach Polski produkowano też pistolety maszynowe.

Polskie Państwo Podziemne, ze wszystkimi strukturami cywilnymi i wojskowymi, było zjawiskiem niespotykanym i wyjątkowym, niemieszczącym się w stosowanym często określeniu ruch oporu.

⤌ powrót do spisu treści

Polska Partia Robotnicza i jej działalność

W czasie II wojny światowej narodził się również komunistyczny ruch oporu, ale nie wszedł on w struktury Polskiego Państwa Podziemnego. Mało tego – komuniści odmawiali członkom polskiego rządu na uchodźstwie prawa reprezentowania Polaków, nie uznawali Delegatury Rządu i jej roli oraz utrudniali prowadzenie działalności AK. Równocześnie struktury komunistyczne – zarówno wojskowe, jak cywilne – dbały o zachowanie przed polskim społeczeństwem podwójnego oblicza ruchu. To oficjalne miało ukazywać organizację niezależną od Moskwy, skupioną na walce z Niemcami i trosce o Polskę. Drugie oblicze – nieoficjalne, znane tylko najbardziej ścisłemu kierownictwu – to oblicze partii komunistycznej, będącej przedstawicielstwem działającej w Moskwie Międzynarodówki Komunistycznej (Kominternu) i wykonującej jej polecenia, nawet te sprzeczne z interesem narodu polskiego.

Komunistyczny ruch oporu narodził się dopiero w styczniu 1942 roku wraz z pojawieniem się na ziemiach polskich tak zwanej grupy inicjatywnej. Była to grupa polskich komunistów z Marcelim Nowotką na czele, zrzucona na spadochronach z sowieckiego samolotu w okolicach Warszawy. Ogłosili oni powstanie Polskiej Partii Robotniczej, której zbrojnym ramieniem stała się Gwardia Ludowa. Nawiązanie do nazwy formacji bojowej PPS było nieprzypadkowe i miało wywołać zamieszanie wśród zwolenników tej partii.

Działalność bojowa Gwardii Ludowej budzi do dzisiaj wiele kontrowersji. Jej pierwszy oddział partyzancki powstał już w połowie 1942 roku (dowódca Mały Franek – Franciszek Zubrzycki), ale został błyskawicznie rozbity, a właściwie sam się rozpadł podczas pierwszej potyczki. Mimo to w teren wyruszały kolejne grupy, bowiem Moskwie zależało na wywołaniu jak największego chaosu na zapleczu frontu wschodniego. Taki chaos osłabiałby siły III Rzeszy w walce z Armią Czerwoną. Moskwa zdawała sobie sprawę, iż aktywizacja ruchu partyzanckiego pociągała za sobą ofiary wśród ludności cywilnej z powodu represji, ale nie miało to dla niej wielkiego znaczenia.

Oddziały GL były słabo uzbrojone i wyszkolone. W swoje szeregi przyjmowały każdego ochotnika – i ideowo nastawionego nastolatka, który chciał walczyć z Niemcami z bronią w ręku, i pospolitego uzbrojonego bandytę, który w szeregach komunistycznej konspiracji szukał dla siebie ucieczki przed ścigającymi go organami Polskiego Państwa Podziemnego. Niejednokrotnie oddziały GL nie były w stanie podjąć żadnej skutecznej akcji przeciw Niemcom, wobec czego podejmowały działania skierowane przeciwko administracji terenowej (na przykład policji granatowej), którą w większości tworzyli Polacy. Poza tym komunistyczni partyzanci, pozbawieni wsparcia centrali i lokalnej ludności, musieli sami zdobywać środki utrzymania (żywność, ubrania) i rabowali okoliczną ludność. W tej sytuacji walka z Niemcami schodziła na plan dalszy.

Na początku 1943 roku komuniści nawiązali kontakt z przedstawicielami Delegatury Rządu. Rozmowy szybko zostały zerwane, bowiem PPR nie chciała uznać rządu RP w Londynie i nie gwarantowała integralności terytorialnej Polski, a zwłaszcza jej granic wschodnich z 1939 roku. Z kolei Delegatura nie chciała powołania wspólnego z komunistami rządu w kraju i zrównania w prawach Gwardii Ludowej i Armii Krajowej. W konsekwencji w marcu 1943 roku PPR wydała swoją deklarację programową O co walczymy?. Postulowano w niej unieważnienie działań rządu generała Sikorskiego i wyłonienie nowych władz krajowych, a także utrzymywanie dobrosąsiedzkich stosunków z ZSRS. Podjęto też ataki propagandowe wymierzone w AK, zarzucając armii podziemnej bierność i unikanie walki z okupantem. Komuniści nie cofali się również przed donoszeniem na członków AK do gestapo lub przed ich skrytobójczym mordowaniem.

W listopadzie 1943 roku na czele PPR stanął Władysław Gomułka Wiesław. Pod jego kierunkiem partia przystąpiła do tworzenia własnego organizmu, który mógłby pretendować do stania się podziemnym parlamentem. Aby nie było wrażenia, że tworzą go wyłącznie komuniści, do udziału w nim namówiono kilku działaczy ludowych i socjalistycznych, którzy widzieli w tym dla siebie szansę na rozwój kariery. W ten sposób w nocy z 31 grudnia 1943 roku na 1 stycznia 1944 roku została utworzona Krajowa Rada Narodowa (KRN). Na jej czele stanął przybyły z ZSRS Bolesław Bierut, a jego zastępcą został socjalista Edward Osóbka­‑Morawski.

Jednocześnie przekształcono istniejącą dotychczas Gwardię Ludową w Armię Ludową (AL). Ponieważ do granic Polski zbliżał się front wschodni, członkowie AL mieli zintensyfikować swoją walkę z Niemcami. Pomogły im w tym coraz liczniejsze sowieckie zrzuty broni, zaopatrzenia i instruktorów, którzy nadali struktury wojskowe samotnie działającym dotąd grupom partyzanckim. W rezultacie silniejsze oraz lepiej niż dotychczas wyszkolone i zdyscyplinowane oddziały AL częściej podejmowały walkę w niemiecką policją i wojskiem. Stosunek AL do AK nie uległ jednak zmianie. Lokalni dowódcy AL nawiązywali czasem doraźną współpracę z AK, ale dochodziło też do ataków na AK‑owskie oddziały.

⤌ powrót do spisu treści

5.
EKSTERMINACJA NARODU POLSKIEGO POD OKUPACJĄ NIEMIECKĄ
1939–1945
(MAPA 6.)

KALENDARIUM WYDARZEŃ

Już w czasie trwania kampanii wrześniowej Wehrmacht dopuścił się pierwszych zbrodni na ludności cywilnej. Wkraczając do wsi i miasteczek, niemieccy żołnierze nie tylko dopuszczali się grabieży, ale też mordowali ich mieszkańców. Przyczyny takich zachowań były złożone, choć generalnie wynikały z dwóch przesłanek – panicznej obawy przed atakiem polskich partyzantów oraz rasistowskiego przekonania żołnierzy niemieckich o własnej wyższości nad polskimi podludźmi. Terror najeźdźcy nie oszczędzał nikogo: jeńców wojennych, chłopów (bo mieli w gospodarstwach siekiery, kosy, a więc narzędzia będące potencjalną bronią), Żydów czy mieszkańców miast, z których jedni najpierw ginęli pod bombami w czasie nalotów, a pozostali mogli potem stać się ofiarami odwetu za straty poniesione przez Wehrmacht. Najbardziej znanym przykładem takiej zbrodni był odwet na mieszkańcach Bydgoszczy za rozprawę z niemieckimi dywersantami 3 września 1939 roku. Propaganda niemiecka nazwała te wydarzenia krwawą niedzielą i przedstawiała je jako przykład polskich zbrodni wojennych. Za karę po zajęciu miasta Niemcy wymordowali ponad 1500 Polaków, w znacznej części wybranych przypadkowo lub wskazanych przez swoich niemieckich sąsiadów. W sumie szacuje się, że w czasie kampanii wrześniowej w ponad 700 egzekucjach i aktach terroru zabito ponad 16 tysięcy cywilów.

W wyniku porozumienia z Sowietami 28 września 1939 roku Niemcom przypadła niemal połowa terytorium Polski. Zdobyte ziemie podzielono na dwie części: Pomorze, Górny Śląsk oraz Wielkopolskę wraz z terenami wokół Łodzi (tak zwany Kraj Warty) wcielono do Rzeszy, a z pozostałych utworzono tak zwane Generalne Gubernatorstwo (GG). Składało się ono z czterech dystryktów: warszawskiego, radomskiego, lubelskiego i krakowskiego. Stolicą Generalnego Gubernatorstwa był Kraków, gdzie urzędował gubernator Hans Frank.

Na terenach wcielonych do Niemiec od razu przystąpiono do eliminacji osób, które mogły stanowić zagrożenie dla władzy okupantów. Ponadto ziemie te objęto intensywną akcją germanizacyjną. Jej najbardziej brutalnym przejawem była rozpoczęta w grudniu 1939 roku przymusowa akcja wysiedleńcza. Polacy, którzy decyzją administracji okupanta zostali uznani za osoby nienadające się do germanizacji, musieli zostawić swój dobytek i przenieść się na tereny Generalnego Gubernatorstwa. Tam zostali rozlokowani wśród polskich rodzin. Pozostali Polacy na terenach wcielonych zostali wpisani na niemiecką listę narodową, tak zwaną volkslistę i stali się obywatelami Niemiec. Szacuje się, że na volkslistach w Poznańskim, na Pomorzu i na Śląsku znalazło się blisko 2 miliony osób, w zdecydowanej większości wbrew własnej woli, a pod groźbą śmierci lub wysłania do obozu koncentracyjnego. Dotyczyło to zwłaszcza osób z trzeciej kategorii volkslisty, czyli tych, których Niemcy uznali za swoich, częściowo spolonizowanych rodaków. W tej kategorii znaleźli się też autochtoni, na przykład Kaszubi czy Ślązacy. Volksdeutschami zostali też Polacy, których uznano za wartościowych rasowo. Znaleźli się oni w czwartej kategorii listy (w pierwszych dwóch kategoriach byli Niemcy mający do 1939 roku polskie obywatelstwo).

Ziemie Generalnego Gubernatorstwa, w ramach realizacji hasła zdobycia przestrzeni życiowej na Wschodzie, miały stać się dla Niemiec zapleczem taniej siły roboczej oraz terenami do osiedlenia dla niemieckich kolonistów. Aby ułatwić realizację planu, zamierzano przede wszystkim uderzyć w polskie elity, zwłaszcza w: przedstawicieli świata polityki, prawników, nauczycieli, naukowców, księży czy wojskowych. Już w czasie kampanii wrześniowej przedstawiciele tych grup często trafiali przed lufy plutonów egzekucyjnych, ale dopiero w październiku 1939 roku Hans Frank rozpoczął działania w bardziej planowy sposób. 6 listopada 1939 roku w ramach akcji specjalnej o kryptonimie Kraków (Sonderaktion Krakau) podstępnie zwabiono, a następnie aresztowano i wywieziono do obozów koncentracyjnych profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z kolei w grudniu 1939 roku w Palmirach w podwarszawskiej Puszczy Kampinoskiej rozpoczęły się pierwsze egzekucje osób ze świata nauki, polityki i kultury. Był to wstęp do rozpoczęcia tak zwanej Akcji AB, w ramach której wiosną 1940 roku aresztowano przedstawicieli polskich elit we wszystkich dystryktach Generalnego Gubernatorstwa. Decyzja o ich zatrzymaniu i zgładzeniu zapadła 2 marca 1940 roku w czasie spotkania niemieckiej tak zwanej Rady Obrony Generalnego Gubernatorstwa. Zebraniu przewodniczył Hans Frank. Apogeum aresztowań przypadło na maj i czerwiec 1940 roku, jednak – wbrew wcześniejszym ustaleniom – jedynie część więźniów została rozstrzelana. Większość trafiła do obozów koncentracyjnych, w tym do nowego KL Auschwitz, gdzie 14 czerwca przybył z Tarnowa pierwszy transport 728 polskich więźniów.

Część zatrzymanych w Akcji AB rozstrzelano między innymi w Palmirach. W sumie do lata 1940 roku w Kampinosie zabito ponad 1700 osób, wśród których znaleźli się chociażby były marszałek sejmu Maciej Rataj, związany ze Służbą Zwycięstwu Polski socjalista Mieczysław Niedziałkowski, posłanka i senator Halina Jaroszewiczowa, złoty medalista olimpijski Janusz Kusociński czy córka generała Józefa Dowbor­‑Muśnickiego Agnieszka Dowbor­‑Muśnicka (jej siostra Janina Lewandowska została zamordowana w tym samym czasie w Katyniu). Największa egzekucja w Palmirach miała miejsce w dniach 20–21 czerwca 1940 roku. Zabito wówczas 358 osób.

Zbrodnia w Palmirach była zaledwie jednym z aktów terroru, na dodatek starannie ukrywanym przez okupantów. Od grudnia 1939 roku rozpoczęły się egzekucje będące represją za zranienie lub śmierć niemieckich żołnierzy lub funkcjonariuszy. Część z nich, dla zwiększenia efektu zastraszenia, była wykonywana w miejscach publicznych, choć najczęściej bez świadków. Pierwsza taka akcja miała miejsce w Bochni 18 grudnia 1939 roku, gdzie w odwecie za śmierć dwóch niemieckich policjantów rozstrzelano 52 mieszkańców miasteczka. Także w grudniu 1939 roku w Wawrze pod Warszawą okupanci rozstrzelali 107 mężczyzn. Egzekucja była karą za zabicie przez dwóch pospolitych kryminalistów dwóch niemieckich żołnierzy. W kolejnych latach liczba egzekucji, będących aktami odpowiedzialności zbiorowej Polaków, stale rosła. Szczególne apogeum takich działań przypadło na okres między październikiem 1943 roku a lutym 1944 roku na terenie Warszawy. Stolica Polski od początku uchodziła w oczach Niemców za źródło wszelkiego zła i główne ognisko oporu. W drugiej połowie 1943 roku działalność ruchu oporu wzrosła na sile. Aby spacyfikować Warszawę, skierowano do miasta generała SS Franza Kutscherę. Na jego rozkaz metropolią wstrząsnęła seria masowych łapanek i przypadkowych aresztowań. Zatrzymanych przewożono od razu do więzienia na Pawiaku, po czym najczęściej po kilku godzinach rozstrzeliwano. Egzekucje miały miejsce w ruinach getta, ale część odbyła się jawnie na ulicach Warszawy. W planach Kutschery, który szybko zdobył miano kata Warszawy, miasto miało zostać całkowicie zastraszone. Do lutego 1944 roku na rozkaz Kutschery zabito ponad 5 tysięcy osób. Egzekucje ustały po udanym zamachu na niemieckiego generała przeprowadzonym przez członków oddziału Pegaz Kedywu AK.

Odpowiedzialność zbiorowa spotykała nie tylko warszawiaków. Praktycznie w każdym mieście stosowano te same środki wobec społeczeństwa polskiego. Szczególnie brutalne akcje odwetowe przeprowadzano jednak na prowincji, gdzie za pomoc partyzantom lub tylko za ich działalność w pobliżu okupanci likwidowali nieraz całe wsie. W sumie w czasie całej okupacji hitlerowcy spacyfikowali blisko 800 polskich wsi. Symbolem ich zbrodni stał się Michniów, wieś położona w Górach Świętokrzyskich koło Suchedniowa. W dniach 12–13 lipca, w odwecie za pomoc partyzantom AK ze zgrupowań porucznika Ponurego (Jana Piwnika), Niemcy spalili wieś i wymordowali prawie wszystkich jej mieszkańców, łącznie co najmniej 204 osoby, w tym 54 kobiety i 48 dzieci.

Najbardziej krwawym aktem zbiorowej odpowiedzialności na ziemiach polskich była jednak rzeź Woli i Ochoty w pierwszych dniach powstania warszawskiego. Na początku sierpnia 1944 roku, w ramach represji spowodowanych wybuchem powstania, zamordowano wówczas blisko 50 tysięcy osób. Podobne wydarzenia, ale na mniejszą skalę, miały także miejsce w kolejnych tygodniach walk, zwłaszcza po upadku Starego Miasta, Powiśla i Czerniakowa.

Ważnym ogniwem w machinie niemieckiego terroru były również obozy koncentracyjne. Pierwsze z nich powstały w Niemczech już w 1933 roku. Po rozpoczęciu wojny Niemcy przystąpili właściwie od razu do tworzenia ich na nowo zdobytych ziemiach. 2 września 1939 roku aresztowani w Gdańsku i na Pomorzu Polacy zostali skierowani do budowy w Sztutowie obozu koncentracyjnego KL Stutthof. Wkrótce zaczęły powstawać kolejne. Największym z nich był KL Auschwitz, założony wiosną 1940 roku w Oświęcimiu. Niedługo potem tuż obok we wsi Brzezinka powstał obóz Birkenau, przemianowany z czasem na obóz zagłady Żydów. W latach 1940–1945 w Auschwitz­‑Birkenau straciło życie prawie milion osób, głównie narodowości żydowskiej. Duży obóz koncentracyjny powstał również na Majdanku w Lublinie. Do miejsc tych początkowo trafiały osoby zaangażowane w działalność niepodległościową lub należące do elity społeczeństwa polskiego. W miarę trwania wojny osadzano w nich też osoby innej narodowości, w tym liczną grupę jeńców sowieckich, oraz jednostki uznane przez reżim nazistowski za szkodliwe: homoseksualistów, świadków Jehowy, kryminalistów czy osoby niedostosowane społecznie.

Warunki życia w obozach koncentracyjnych były niezwykle trudne. Więźniów zmuszano do wyczerpującej pracy fizycznej, w zamian za co otrzymywali głodowe racje żywnościowe. Osoby słabsze i niezdolne do pracy były natychmiast zabijane, często w komorach gazowych lub na szubienicach, albo trafiały do specjalnych cel śmierci, gdzie umierały z głodu lub od zastrzyku z fenolu. Wielu więźniów zostało poddanych pseudomedycznym eksperymentom przeprowadzanym przez obozowych lekarzy. Codziennością w obozach było bicie oraz szykany ze strony wartowników lub więźniów funkcyjnych, rekrutowanych często spośród kryminalistów.

Obozy koncentracyjne stały się też wielkim zapleczem taniej siły roboczej. Setki tysięcy więźniów pracowało w zakładach powstających w ich pobliżu. W miarę trwania wojny system wykorzystujący robotników przymusowych rozrastał się. W Niemczech brakowało w siły roboczej, ponieważ wielu mężczyzn musiało walczyć na frontach. Dlatego też okupanci zdecydowali o wywiezieniu z terenów okupowanych osób zdolnych do pracy i wykorzystaniu ich w zakładach przemysłowych lub w gospodarstwach rolnych w Rzeszy. Robotników najczęściej zatrzymywano w tak zwanych łapankach, czyli podczas masowych aresztowań na ulicy przypadkowych przechodniów. W sumie z ziem polskich na roboty do Niemiec wywieziono pod przymusem ponad 2 miliony osób.

Terror okupantów nie ominął także wsi. Chłopom narzucono obowiązkowe dostawy żywności (kontyngenty), a ich niedostarczenie groziło śmiercią lub wywiezieniem do obozu. Jednak zasadniczym celem Hitlera było usunięcie polskiej ludności lub zmienienie jej w niewolników. Na miejscu Polaków mieli pojawić się niemieccy osadnicy. Założenia planu kolonizacji (tak zwanego Generalnego Planu Wschodniego – Generalplan Ost) przygotowano w latach 1939–1942, a realizację rozpoczęto w listopadzie 1942 roku na terenie Zamojszczyzny (Aktion Zamosc). Operacja wysiedleń miała objąć ponad 700 polskich wsi na tym obszarze. Ludność wypędzano z domów, zabierano jej dobytek, częste były też wypadki odbierania rodzicom dzieci, zwłaszcza tych, które uznano za posiadające cechy aryjskie. Miały być one oddane do niemieckich rodzin i wychowane w duchu narodowego socjalizmu.

Akcja Zamość została przerwana w lecie 1943 roku z powodów oporu polskiego podziemia, które skierowało do obrony wsi silne oddziały partyzanckie AK i BCh. Niemcom udało się wysiedlić prawie połowę z planowanych miejscowości, zamieszkałych przez około 110 tysięcy osób.

Polskie wsie pacyfikowali nie tylko Niemcy. Zimą 1943 roku pierwsze polskie wsie zostały zaatakowane przez Ukraińców na Wołyniu. W atakach uczestniczyli członkowie Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), której celem było wywalczenie niepodległej Ukrainy, jak i zwykli chłopi ukraińscy. Ataki skoncentrowały się na wsiach, bowiem w miastach Wołynia stały zbyt silne niemieckie garnizony. Napady charakteryzowały się wyjątkowym okrucieństwem i bestialstwem, a płeć i wiek ofiar nie miały znaczenia.

Celem ukraińskiej akcji było całkowite unicestwienie Polaków na Wołyniu, dlatego można mówić o zbrodni mającej znamiona ludobójstwa. Apogeum mordów miało miejsce w lecie 1943 roku, zwłaszcza w niedzielę 11 lipca, podczas której Ukraińcy zaatakowali prawie 100 polskich wsi. Niestety, reakcja ze strony sił AK była bardzo ograniczona. W sumie od lutego do października 1943 roku z rąk ukraińskich nacjonalistów zginęło na Wołyniu prawie 100 tysięcy Polaków. W późniejszych miesiącach podobne działania Ukraińcy podjęli też w Małopolsce Wschodniej.

⤌ powrót do spisu treści

6.
HOLOCAUST NA ZIEMIACH POLSKICH
1939–1945
(MAPA 7.)

KALENDARIUM WYDARZEŃ

Holocaust, czyli eksterminacja Żydów na ziemiach polskich, rozpoczął się we wrześniu 1939 roku wraz z wkroczeniem oddziałów niemieckich w granice Rzeczypospolitej. Już w trakcie działań wojennych żołnierze Wehrmachtu dopuszczali się aktów przemocy wobec napotkanych Żydów, a niejednokrotnie odpowiadali oni za mordy popełniane na Polakach i Żydach. Jeszcze brutalniej zachowywali się członkowie Einsatzgruppen – Grup Specjalnych złożonych z funkcjonariuszy niemieckiej Służby Bezpieczeństwa (SD), które postępowały za oddziałami frontowymi. Miały one po zakończeniu walk aresztować i likwidować elity polskiego społeczeństwa oraz osoby pochodzenia żydowskiego. Do pierwszych masowych mordów na Żydach doszło na Śląsku: w Trzebini, Katowicach i Będzinie. Do największej zbrodni z udziałem Einsatzgruppen doszło jednak 16 września 1939 roku w Przemyślu. Miasto zostało zajęte przez Wehrmacht dzień wcześniej. W chwili pojawienia się Niemców przebywało w nim około 20 tysięcy Żydów. 16 września miały miejsce pierwsze łapanki i aresztowania, a schwytanych wywożono poza Przemyśl lub na jego obrzeża i tam rozstrzeliwano. Szacuje się, że w trwającym trzy dni pogromie zabito od 500 do 600 Żydów.

Po zakończeniu działań wojennych Niemcy dość szybko podjęli kroki, których celem było doprowadzenie do całkowitego kontrolowania społeczności żydowskiej w Polsce. Aby do tego doszło, zamierzali odizolować Żydów od reszty społeczeństwa. Pierwszym krokiem w tym kierunku było powołanie rad starszych, tak zwanych Judenratów. Na ich czele stawały osobistości ważne dla lokalnych gmin, a ich zadaniem było pilnowanie wykonywania rozkazów okupantów. Wkrótce potem – już w październiku 1939 roku – zapadła decyzja o utworzeniu w polskich miastach wyodrębnionych dzielnic żydowskich, czyli gett. Pierwsze z nich powstało w Piotrkowie Trybunalskim. Do gett przenoszono nie tylko Żydów z danego miasta, ale również z okolicznych wsi. Największe getta powstały w Warszawie, Łodzi i Krakowie. Przesiedlani mogli zabrać ze sobą tylko najpotrzebniejsze przedmioty, a większość swojego dobytku musieli pozostawić. Z czasem getta zostały otoczone ogrodzeniami lub murami, a wychodzący poza nie musieli nosić opaski z niebieską gwiazdą Dawida. Na terenach wcielonych do Rzeszy (na przykład w Łodzi) Żydów wyróżniały przyszyte na ubraniach sześcioramienne gwiazdy w kolorze żółtym i z napisem JUDE – Żyd. Zarząd gett Niemcy powierzyli Judenratom.

W gettach rozpoczął się kolejny etap prześladowań i zagłady narodu żydowskiego. Skupienie na niewielkiej przestrzeni zbyt dużej liczby osób prowadziło do szybkiego powstania w gettach skrajnie trudnych warunków anitarnych. Okupanci ograniczyli też przydziały żywności, co spowodowało głód, a w konsekwencji wybuch epidemii, między innymi tyfusu. Przyczyniło się to do wysokiej śmiertelności Żydów, zwłaszcza wśród osób najsłabszych: starców, kobiet i dzieci. Widok żebrzących i głodnych ludzi, a w końcu i leżących zwłok na ulicach getta przestawał z czasem dziwić.

Niemcy nie zamierzali jednak zagłodzić wszystkich Żydów. Zdolnych do pracy zatrudniali w licznych zakładach, które powstawały w gettach. Za obietnicę lepszego wyżywienia i złudne poczucie bezpieczeństwa tysiące Żydów pracowało na potrzeby III Rzeszy, bardzo pilnując, aby nie stracić swojego stanowiska. Ci, którzy pracy nie mieli, w celu zdobycia żywności bądź lekarstw systematycznie wyprzedawali posiadany majątek.

Od października 1941 roku Niemcy ogłosili, że samowolne wyjście poza getto jest zabronione i grozi za to kara śmierci. Doprowadziło to do drastycznego pogorszenia się sytuacji ludności żydowskiej. Z tego powodu wielu młodych ludzi z narażeniem życia wykradało się poza mury dzielnic żydowskich w poszukiwaniu żywności.

Atak Niemiec na ZSRS otworzył nowy etap zagłady Żydów. Idące za Wehrmachtem jednostki Einsatzgruppen od razu przystąpiły do masowych mordów na niespotykaną dotąd skalę. W Babim Jarze koło Kijowa zgładzono ponad 33 tysiące osób, pod Rygą ofiar było blisko 26 tysięcy, w Równem 15 tysięcy, a w Charkowie 14 tysięcy. Na terenach polskich byłych Kresów Wschodnich oraz państw nadbałtyckich, które znalazły się od 1939 roku pod rządami sowieckimi, Niemcy wykorzystywali antysemickie nastroje wśród miejscowej ludności polskiej, ukraińskiej i litewskiej. Oskarżano tam Żydów o kolaborację z komunistami i po ucieczce Rosjan zastosowano wobec nich zasadę zbiorowej dpowiedzialności. Doszło do pogromów. Najokrutniejsze sceny rozegrały się między innymi we Lwowie w czasie tak zwanych Dni Petlury, gdzie Ukraińcy w lipcu 1941 roku ograbili, pobili i zamordowali od 4 do 7 tysięcy żydowskich mieszkańców miasta. Z kolei w Kownie z rąk Litwinów zginęło w okrutny sposób blisko 4 tysiące osób. Do takich wydarzeń doszło też na Podlasiu, między innymi w Jedwabnem i Radziwiłłowie, gdzie Polacy zamordowali wielu swoich żydowskich sąsiadów. Inspiratorami tych zbrodni byli Niemcy, którzy wykorzystali chęć odwetu Polaków za postawę wielu Żydów we wrześniu 1939 roku i manifestowanie przez nich wówczas radości z upadku Rzeczypospolitej.

Działania Einsatzgruppen w ZSRS w opinii kierownictwa Niemiec i partii nazistowskiej nie przynosiły jednak wystarczająco szybkich rezultatów. Prawdopodobnie na przełomie września i października Adolf Hitler wydał ustne dyrektywy, które miały doprowadzić do fizycznej likwidacji Żydów europejskich. Zadanie to powierzono szefowi Służby Bezpieczeństwa Rzeszy Reinhardowi Heydrichowi.

W dniu 20 stycznia 1942 roku zwołał on w Wannsee pod Berlinem tajną konferencję z udziałem przedstawicieli NSDAP, SD oraz instytucji państwowych. Jej celem miało być wypracowanie zasad współpracy niemieckich urzędów zaangażowanych w proces eksterminacji. Ustalono, że zagłada będzie się odbywać etapami: w pierwszej kolejności miała dotyczyć Żydów z obszaru ZSRS, następnie Żydów z Generalnego Gubernatorstwa, a na końcu z pozostałych krajów okupowanej Europy. Osoby uznane za niezbędne do pracy w zakładach przemysłowych miały być tymczasowo pozostawione przy życiu.

Zdecydowano, że cała operacja zostanie przeprowadzona na ziemiach polskich. W tym celu przekształcono istniejące już obozy koncentracyjne w Majdanku oraz w Auschwitz­‑Birkenau w obozy zagłady oraz wybudowano kolejne obozy – w Bełżcu, Sobiborze i Treblince. W Kraju Warty takim ośrodkiem miał być obóz w Kulmhof (Chełmno nad Nerem), w którym już w grudniu 1941 roku przeprowadzono pierwsze próby z mobilnymi komorami gazowymi na samochodach. Operacji nadano kryptonim Reinhardt, a do jej przeprowadzenia wyznaczono funkcjonariuszy SS, którzy uczestniczyli wcześniej w Akcji T4, czyli wymordowania osób upośledzonych i niepełnosprawnych. Wykorzystując nabyte wówczas doświadczenie, mieli oni stosować te same metody zabijania: utrzymywanie ofiar w pełnej nieświadomości aż do chwili zamknięcia ich w komorze gazowej. Cel był tylko jeden: zabić jak najwięcej ludzi w jak najkrótszym czasie. Majątek zabitych miał zostać przejęty przez III Rzeszę. Każdy z uczestników Akcji Reinhardt musiał podpisać specjalny formularz zobowiązujący go do zachowania ścisłej tajemnicy.

Akcja Reinhardt rozpoczęła się w nocy z 16 na 17 marca 1942 roku od likwidacji getta w Lublinie, gdzie znajdował się również sztab całej operacji. Żydów wywożono z gett w zamkniętych wagonach prosto do obozów. Po przybyciu na miejsce oddzielano mężczyzn od kobiet i dzieci. Kazano oddać bagaże, po czym wszystkich kierowano do rozbieralni. Tłumaczono wówczas, że przyjechali do obozu pracy, ale zanim do niego wejdą, muszą skorzystać z łaźni. Gdy niespodziewający się niczego ludzie wchodzili do środka, zamykały się za nimi drzwi. Łaźnie okazywały się komorami gazowymi. Do pomieszczenia zaczynały dostawać się spaliny z zainstalowanych przy komorach silników czołgowych. Po upływie około pół godziny drzwi otwierano i specjalnie wybrani więźniowie mogli zacząć wynosić trupy. Przed zakopaniem ich w zbiorowych mogiłach sprawdzano, czy zamordowani nie mają złotych zębów. Jeśli je znaleziono, usuwano je i magazynowano.

Cała procedura od przyjazdu transportu do śmierci ofiar trwała około 2–3 godzin. Uniemożliwiało to jakąkolwiek ucieczkę przybyłych Żydów. W ten sposób od marca 1942 roku do października 1943 roku zgładzono co najmniej 1,8 miliona ludzi. Gdy okazało się, że zakopywanie nie pozwoli ukryć skali zbrodni, ciała ofiar wykopywano i palono na specjalnie przygotowanych stosach.

Szacuje się, że w wyniku Akcji Reinhardt w obozie zagłady w Bełżcu zamordowano około 400 tysięcy osób, głównie z Generalnego Gubernatorstwa (z dystryktów lubelskiego, krakowskiego i galicyjskiego). W Sobiborze śmierć poniosło od 170 do 250 tysięcy Żydów z obszaru Generalnego Gubernatorstwa, Holandii, Protektoratu Czech i Moraw, Niemiec, Białorusi, Francji, Austrii oraz Słowacji. Przez ten obóz przewinęli się też sowieccy jeńcy pochodzenia żydowskiego (część z nich została zatrudniona w komandach roboczych pracujących na potrzeby obozu i stanęła później na czele powstania, które wybuchło w obozie 14 października 1943 roku).

Największym obozem zagłady, biorąc pod uwagę liczbę zamordowanych osób, była Treblinka leżąca na północnywschód od Warszawy. Pierwsze transporty zaczęły przybywać tam 22 lipca 1942 roku, kiedy to przeprowadzono w getcie warszawskim tak zwaną Wielką Akcję. W sumie podczas jej trwania wywieziono z Warszawy prawie 300 tysięcy Żydów. Szacuje się, że w komorach gazowych Treblinki zabito łącznie od 700 do 900 tysięcy Żydów, głównie z dystryktów radomskiego i warszawskiego GG, z Białegostoku, a także z Grecji. Z kolei Auschwitz­‑Birkenau, gdzie od 1940 roku przywożono na śmierć Żydów polskich i niemieckich, stał się również miejscem zagłady Żydów węgierskich. Blisko 400 tysięcy trafiło tutaj w drugiej połowie 1944 roku i była to najliczniejsza grupa narodowościowa zamordowana w tym obozie. Dla Żydów z Kraju Warty oraz z getta w Łodzi (Litzmannstadt) – najdłużej działającego dużego getta na ziemiach polskich – miejscem zagłady stał się Kulmhof. Zabito w nim od grudnia 1941 roku do końca 1944 roku od 150 do 250 tysięcy osób.

Na koniec Akcji Reinhard, aby zatrzeć ślady zbrodni, funkcjonariusze SS zmusili pozostawionych dotychczas przy życiu żydowskich więźniów do zburzenia obozów. Wobec pewności, że po wykonaniu zadania wszyscy będą rozstrzelani, więźniowie w Treblince w sierpniu 1943 roku oraz w Sobiborze w październiku 1943 roku wzniecili powstania i podjęli próbę ucieczki. Z Treblinki udało się wydostać prawie 400, a z Sobiboru prawie 300 więźniom. Do końca wojny przeżyli jednak nieliczni. Tych, którzy nie uciekli, nie zginęli w czasie buntu lub po prostu w nim nie uczestniczyli, rozstrzelano.

Holocaust był zbrodnią, jaką trudno spotkać w historii ludzkości. Większość Żydów przyjęła swój los biernie, bez oporu idąc na śmierć. Postawa ta wynikała częściowo z zastraszenia, obojętności wywołanej głodem i ciągłym strachem, a częściowo również z niedowierzania, że wszyscy mogą zostać zgładzeni. Wielu, zgodnie z religią i tradycją żydowską, przyjmowało swój los jako wyrok Boga.

Część Żydów podejmowała jednak próby oporu. Już samo opuszczenie getta i szukanie możliwości przeżycia poza jego murami było sprzeciwieniem się wyrokowi, który wydali na Żydów Niemcy. Opór przybrał też formę zorganizowaną. Najlepiej zorganizowane struktury konspiracyjne stworzyła grupa byłych oficerów Wojska Polskiego skupiona w Żydowskim Związku Wojskowym (ŻZW) oraz część lewicowej młodzieży tworząca Żydowską Organizację Bojową (ŻOB). Obie grupy gromadziły broń, szkoliły swoich członków i szukały możliwości uratowania jak największej liczby osób, nawiązując kontakt z przedstawicielami Polskiego Państwa Podziemnego. W dniu 19 kwietnia 1943 roku, gdy Niemcy przystąpili do ostatecznej likwidacji getta w Warszawie, członkowie obu organizacji wystąpili do otwartej walki z oddziałami SS. Był to pierwszy tego typu zryw powstańczy w okupowanej Europie, tym tragiczniejszy, że walczącym Żydom nie chodziło o zwycięstwo, ale o honorową śmierć z bronią w ręku i o odwet za dotychczasowe zbrodnie popełnione na Żydach. Powstanie w getcie trwało do 8 maja, gdy dowodzący nim Mordechaj Anielewicz wraz ze sztabem ŻOB popełnił samobójstwo w bunkrze otoczonym przez Niemców. W powstaniu zginęli też wszyscy członkowie ŻZW i większość bojowców ŻOB. Ocaleli nieliczni, którym udało się opuścić płonące getto. Do powstania doszło również w getcie w Białymstoku. Wywołali je 16 sierpnia 1943 roku członkowie Antyfaszystowskiej Organizacji Bojowej. Niemcy stłumili opór właściwie po kilku godzinach, choć walki w getcie trwały do 20 sierpnia.

Większość społeczeństwa polskiego obojętnie podchodziła do losu Żydów. Każdy starał się sam przeżyć w trudnych warunkach okupacji hitlerowskiej. Obawiano się także o życie swoje i swoich najbliższych, bowiem Polska była jedynym krajem w Europie, gdzie za pomoc lub ukrywanie Żydów groziła kara śmierci. Niektórzy z Polaków wydawali Żydów w ręce Niemców, inni – zwłaszcza na wsi – sami często zabijali uciekinierów żydowskich. Czyniono to ze strachu bądź z chęci zysku, licząc, że uciekinierzy mogą mieć przy sobie pieniądze lub kosztowności. Z chęci zysku działali też szmalcownicy, czyli osoby, które zajmowały się szantażowaniem ukrywających się Żydów. Takie postawy były jednak często karane przez polskie podziemie.

Jednak wielu Polaków – z pobudek ideowych, religijnych bądź kierując się zwykłym współczuciem – było gotowych z narażeniem życia nieść pomoc Żydom. Dostarczano im żywność, lekarstwa, ubrania, pomagano w ucieczce z gett i ukrywano. Działania te podejmowały zarówno pojedyncze osoby bądź rodziny, jak i organizacje konspiracyjne. Od 1941 roku w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego funkcjonował Referat Żydowski, zajmujący się gromadzeniem informacji o losie Żydów i przekazywaniem ich rządowi polskiemu na uchodźstwie. We wrześniu 1942 roku powstał Tymczasowy Komitet Pomocy Żydom, który przekształcił się następnie w Radę Pomocy Żydom Żegota. Skupiała ona wielu działaczy, głównie katolickich, a zajmowała się ukrywaniem uciekinierów z getta, przede wszystkim dzieci. Współpracując z wieloma osobami duchownymi, przygotowywano Żydom fałszywe akty chrztu, a rodziny ukrywające zbiegów wspierano finansowo. Liczbę ocalonych Żydów podczas całej okupacji szacuje się na około 100 tysięcy.

⤌ powrót do spisu treści

7.
ZBRODNIE SOWIECKIE NA ZIEMIACH POLSKICH
1939–1945
(MAPA 8.)

KALENDARIUM WYDARZEŃ

Wkraczające na ziemie polskie 17 września 1939 roku oddziały Armii Czerwonej od pierwszych godzin mordowały wziętych do niewoli oficerów i żołnierzy Wojska Polskiego, policjantów i żołnierzy KOP. Niszczyli też polskie symbole narodowe świadczące o przynależności tych ziem do Rzeczpospolitej. Sowiecka propaganda od samego początku głosiła, że Polska się rozpadła, a Armia Czerwona wkroczyła, aby przynieść ciemiężonym przez Polaków Białorusinom i Ukraińcom wolność i wyzwolenie spod pańskiego, szlacheckiego jarzma. Aby podkreślić ten fakt, jedną z pierwszych decyzji sowieckich było zorganizowanie na zdobytych terenach zmanipulowanych wyborów parlamentarnych do zgromadzeń Zachodniej Białorusi i Ukrainy. Przeprowadzono je 22 października 1939 roku w atmosferze terroru, a wyniki były od początku przesądzone. Wybrani deputowani obu zgromadzeń, w imieniu Białorusinów, Żydów, Ukraińców i polskich chłopów, wystosowali prośbę do Rady Najwyższej w Moskwie o przyłączenie tych ziem do Związku Sowieckiego i przyznanie ich mieszkańcom sowieckiego obywatelstwa. Nastąpiło to na początku listopada 1939 roku.

W nowych republikach ograniczono prawo do używania języka polskiego. Zlikwidowano część polskich szkół, a w pozostałych wprowadzono programy sowieckie. Zlikwidowano wielkie majątki ziemskie, a nieliczne na tych ziemiach zakłady przemysłowe upaństwowiono. W kinach wyświetlano wyłącznie filmy sowieckie, a w prasie, także w tytułach ukazujących się po polsku, gloryfikowano Stalina i potępiano burżuazyjną Rzeczpospolitą. Istotną rolę w tym procesie sowietyzacji dawnych ziem polskich odegrali polscy komuniści, między innymi Wanda Wasilewska.

Pod koniec 1939 roku NKWD rozpoczęło aresztowania tych, którzy zostali uznani za wrogów ZSRS i klasy robotniczej. Represje objęły przedstawicieli inteligencji, duchowieństwa, leśników, ziemiaństwa, korpusu oficerskiego oraz funkcjonariuszy byłej policji, więziennictwa i KOP. Większość z nich była narodowości polskiej. Wiele z aresztowanych osób zostało zamęczonych podczas przesłuchań lub rozstrzelanych. Tragiczny pozostawał los żołnierzy wziętych do niewoli we wrześniu 1939 roku. Na przełomie 1939 i 1940 roku Sowieci nadal przetrzymywali w 139 obozach prawie 170 tysięcy Polaków. Wykorzystywano ich do najcięższych prac przy budowie dróg lub obiektów wojskowych. Takie traktowanie jeńców było sprzeczne z prawem międzynarodowym, ale Związek Sowiecki uważał, że skoro nie podpisał tych dokumentów, nie musi ich przestrzegać.

W lutym 1940 roku Sowieci rozpoczęli wywożenie (deportacje) polskich rodzin z Kresów do pracy przymusowej w kołchozach w Kazachstanie albo do łagrów na Syberii. Wybrani do wywiezienia mieli niewiele czasu na spakowanie rzeczy, bowiem NKWD przychodziło po swoje ofiary nocą. Podróż do miejsca przeznaczenia trwała kilka tygodni i przebiegała w nieludzkich warunkach – w nieogrzewanych wagonach, w ciasnocie, bez dostępu do toalet, z racjonowanymi porcjami jedzenia i wody. Wiele osób (zwłaszcza dzieci, kobiet i osób starszych) umarło w jej trakcie z zimna, głodu i wyczerpania.

Większość Polaków deportowanych do Kazachstanu wywodziła się ze środowisk miejskich i rodzin inteligenckich. Nie była przygotowana do ciężkiej pracy fizycznej na roli, zwłaszcza że normy dzienne były wyśrubowane, a praca odbywała się w skrajnie trudnych warunkach. Pracować musiały nawet małe dzieci, bowiem sowieckie prawo przyznawało racje żywnościowe tylko osobom pracującym. Wśród zesłańców szybko pojawiały się głód i choroby, które doprowadziły do wysokiej śmiertelności.

Jeszcze gorszy los spotkał tych, którzy trafili do łagrów syberyjskich. W skrajnie ciężkich warunkach atmosferycznych i otrzymując głodowe racje żywnościowe, musieli pracować przy wyrębie tajgi i spławianiu drzewa. Najgorszy los spotkał osoby skierowane do pracy w kopalniach węgla kamiennego, między innymi za kołem podbiegunowym w Workucie.

W sumie podczas trzech wielkich fal deportacji między lutym a czerwcem 1940 roku wywieziono w głąb ZSRS minimum 350 tysięcy osób, głównie z miast, ze środowisk inteligenckich. Kolejna, ostatnia fala deportacji miała miejsce wiosną 1941 roku.

W 1940 roku dopełnił się też los blisko 15 tysięcy polskich oficerów, policjantów i pracowników służby więziennej, którzy znaleźli się w sowieckiej niewoli. Trafili oni do obozów w Ostaszkowie, Starobielsku i Kozielsku. W większości byli to rezerwiści (lekarze, prawnicy, nauczyciele, dziennikarze), którzy stanowili prawdziwą elitę II Rzeczypospolitej. Wiosną 1940 roku zostali uznani przez Stalina za nieprzejednanych wrogów ZSRS. 5 marca 1940 roku kierownictwo Biura Politycznego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) WKP(b) z Józefem Stalinem, Wiaczesławem Mołotowem i Klimientem Woroszyłowem na czele, na wniosek szefa NKWD Ławrientija Berii, wydało tajną decyzję nr P13/144 o ich rozstrzelaniu. Egzekucji dokonały między 3 kwietnia a 16 maja specjalne oddziały NKWD. Więźniów z Kozielska rozstrzelano w Katyniu koło Smoleńska, jeńców z Ostaszkowa zamordowano w Kalininie (obecnie Twer) i pochowano w Miednoje, a oficerów ze Starobielska zgładzono w Charkowie. Wszyscy polscy oficerowie zostali zabici strzałem w tył głowy i pogrzebani w zbiorowych dołach śmierci.

Od 22 czerwca 1941 roku, czyli od chwili ataku Wehrmachtu na ZSRS, podobny los spotkał dziesiątki tysięcy więźniów przetrzymywanych przez NKWD (między innymi we Lwowie, Berezweczu). Przed wycofaniem się funkcjonariusze NKWD w bestialski sposób zamordowali uwięzione osoby, wskutek czego życie straciło kilkanaście tysięcy Polaków. Tysiące więźniów próbowano ewakuować na wschód, ale większość z nich zginęła po drodze albo od kul enkawudzistów, albo z wyczerpania.

Polacy, którzy trafili w latach 1939–1941 roku pod okupację sowiecką, często z ulgą, a nawet z radością powitali wejście Niemców w 1941 roku. Rzeczywistość szybko zweryfikowała te nastroje. Nowy okupant okazał się równie brutalny, jak pierwszy. Szybko przystąpiono zatem do tworzenia struktur ruchu oporu w ramach ZWZ (od 1942 roku AK) i formowania oddziałów partyzanckich.

Przeciwnikiem polskich partyzantów nie byli jednak tylko Niemcy. Na Litwie i Nowogródczyźnie trzeba było stawić czoło również kolaborującym z Niemcami oddziałom litewskim, a na Ukrainie i Wołyniu – oddziałom Ukraińskiej Powstańczej Armii i proniemieckiej policji ukraińskiej. Od 1942 roku na Kresach pojawiła się kolejna strona – partyzantka sowiecka. Jej postawa wobec Polaków od początku była dwulicowa. W okresie, gdy sowiecki ruch partyzancki dopiero rósł w siłę, sowieccy dowódcy byli gotowi współpracować z Polakami. Uważali ich za zło konieczne, tolerowali i starannie ukrywali przed AK fakt, że traktują Kresy jako terytorium Związku Sowieckiego.

W 1943 roku ta postawa zaczęła ulegać zmianie. Wpłynęło na to między innymi odkrycie przez Niemców grobów katyńskich i zerwanie stosunków dyplomatycznych między Stalinem a rządem generała Sikorskiego. Poza tym Niemcy zaczęli przegrywać na froncie wschodnim i wycofywać się pod naporem Armii Czerwonej. Było niemal pewne, że to Sowieci wejdą na ziemie polskie. W takiej sytuacji sowieccy partyzanci coraz częściej występowali przeciw oddziałom AK. 26 sierpnia 1943 roku Sowieci z oddziału Fiodora Markowa, pod pretekstem omówienia wspólnej walki z Niemcami, zwabili do swego obozu porucznika Antoniego Burzyńskiego Kmicica, dowódcę stacjonującego nad jeziorem Narocz oddziału AK. W czasie spotkania Kmicic i towarzyszący mu oficerowie zostali zamordowani. Następnie Sowieci otoczyli pozbawiony dowódcy oddział, rozbroili go, po czym większość polskich partyzantów rozstrzelali, a część siłą wcielili do swoich szeregów. Los oddziału Kmicica był ponurą zapowiedzią losów innych formacji AK.

Akcja Markowa wywoływała reakcję oddziałów wileńskiej AK. Doszło do kilku potyczek z Sowietami, jednak polskie dowództwo nie chciało otwartej wojny i próbowało powstrzymywać swoich podkomendnych. Nie zawsze się to udawało, zwłaszcza w przypadku 5. Wileńskiej Brygady Śmierci rotmistrza Zygmunta Szendzielarza Łupaszki, który niejednokrotnie wdawał się w walki z partyzantami sowieckimi.

W styczniu 1944 roku Armia Czerwona przekroczyła przedwojenną granicę Rzeczypospolitej. W takiej sytuacji Komendant Główny AK generał Tadeusz Komorowski Bór wydał rozkaz o rozpoczęciu Planu Burza. Zakładał on, że AK w miarę zbliżania się frontu rozpocznie serię lokalnych powstań, które pozwolą wyzwolić część polskich miast i wsi przed nadejściem Sowietów. W ten sposób AK mogłaby wystąpić jako faktyczny gospodarz zdobytych terenów i potem kontynuowałaby walkę z Niemcami u boku Armii Czerwonej. Plan miał jednak dwa błędne założenia: po pierwsze, że wojska niemieckie szybko ulegną demoralizacji (jak pod koniec I wojny światowej) i będą się cofać, po drugie, że Sowieci uznają AK za sojuszników. Tak się jednak nie stało.

Jako pierwsze do walki ruszyły formacje AK na Wołyniu. W styczniu 1944 roku z działających tutaj oddziałów utworzono jedną wielką jednostkę – 27. Wołyńską Dywizję Piechoty AK liczącą prawie 6 tysięcy żołnierzy. Dywizja początkowo nawiązała współpracę z Armią Czerwoną i walczyła wspólnie z nią w rejonie Kowla i Włodzimierza Wołyńskiego. Poniosła przy tym wielkie straty. Gdy Sowieci wstrzymali front, dywizja w ciężkich walkach przebiła się przez siły niemieckie na Lubelszczyznę. Tutaj po wejściu Sowietów dywizja została otoczona na miejscu postoju w Skrobowie, rozbrojona i internowana. Wielu jej żołnierzy wcielono do podporządkowanego Sowietom ludowego Wojska Polskiego.

W lipcu 1944 roku rozpoczęła się realizacja Planu Burza na Wileńszczyźnie. Zadaniem AK było przede wszystkim opanowanie Wilna, jednak podjęty przez kilka tysięcy partyzantów szturm na miasto został odparty. Polacy uderzyli wkrótce po raz drugi, tym razem przy wsparciu oddziałów Armii Czerwonej, które dotarły pod miasto. Po sześciu dniach Wilno zostało zdobyte. Po zakończeniu walk Sowieci zaprosili do siebie dowództwo wileńskiej AK, aby porozmawiać o dalszej współpracy. Był to podstęp. Prawie wszyscy dowódcy zostali po przybyciu aresztowani, a żołnierze otoczeni, rozbrojeni, internowani i wywiezieni w głąb ZSRS, między innymi do obozów w Diagilewie i Ostaszkowie. Część oddziałów, na przykład brygada Łupaszki oraz oddział podpułkownika Kotwicza (Macieja Kalenkiewicza), zdecydowała przebijać się do Puszczy Grodzieńskiej lub Białowieskiej. 21 sierpnia 1944 roku pod Surkontami w Puszczy Rudnickiej oddział Kotwicza natknął się na oddziały sowieckie. Wywiązała się bitwa, w której polski oddział został rozbity. Sowieci dobili na polu walki rannych AK‑owców. Poległ też Kotwicz. Bitwa pod Surkontami była pierwszą bitwą AK z regularnymi formacjami sowieckimi.

Dla Stalina i polskich komunistów Burza była wielkim zagrożeniem w walce o zdobycie władzy w Polsce. Do zniszczenia AK i struktur Polskiego Państwa Podziemnego skierowano zatem specjalne siły NKWD i kontrwywiadu wojskowego Smiersz (od ros. smiert’ szpionam – śmierć szpiegom). Odpowiadają one za liczne mordy, aresztowania i deportacje ujawniających się oddziałów polskiego podziemia. W marcu 1945 roku podstępnie zatrzymano w Pruszkowie szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, którzy przybyli na rozmowy w sprawie współpracy z Sowietami. Wśród aresztowanych i wywiezionych od razu do Moskwy znaleźli się, między innymi, ostatni Komendant Główny Armii Krajowej generał Leopold Okulicki Niedźwiadek, Delegat Rządu na Kraj i wicepremier Jan Stanisław Jankowski oraz przewodniczący Rady Jedności Narodowej Kazimierz Pużak. W czerwcu 1945 roku postawiono ich przed sądem w Moskwie pod zarzutem współpracy z Niemcami. Po trzech dniach oskarżeni usłyszeli wyroki więzienia. Po ich odbyciu mogli wrócić do Polski. Okulicki i Jankowski nie przeżyli jednak zasądzonej kary. Obaj zmarli w sowieckim więzieniu w niewyjaśnionych okolicznościach.

Los szesnastu przywódców podzieliło w sumie prawie 200 tysięcy obywateli polskich, w tym 50 tysięcy żołnierzy AK. Trafili do łagrów i kopalń na Syberii. Część z nich mogła powrócić do Polski w 1947 roku, inni dopiero po 1953 roku. Wielu nie powróciło nigdy.

⤌ powrót do spisu treści

8.
WYZWOLENIE ZIEM POLSKICH
1944–1945
(MAPA 9.)

KALENDARIUM WYDARZEŃ

Już we wrześniu 1939 roku, gdy powstała konspiracyjna Służba Zwycięstwu Polski, zakładano, że organizacja powstaje w celu podjęcia w dogodnym momencie walki z Niemcami o wyzwolenie Polski. Oczywiście liczono przy tym, że decydujące rozstrzygnięcie militarne w wojnie nastąpi na Zachodzie, gdy Francja i Wielka Brytania pobiją Niemcy. Wiosna 1940 roku i klęska Francji niezwykle boleśnie zweryfikowała te nadzieje. Dlatego zarówno rząd polski w Londynie, jak i struktury konspiracyjne w kraju musiały znaleźć inny sposób na przygotowanie się do walki o niepodległość Polski.

Zapadła decyzja, że najlepszym rozwiązaniem będzie przygotowanie struktur konspiracyjnych do wybuchu powstania. Przez cały czas trwania okupacji najpierw ZWZ, a potem AK przygotowywały swych członków na ten właśnie moment. Gromadzono broń w tajnych magazynach, szkolono kadry dowódcze oraz prowadzono akcję uświadamiania społeczeństwa o celach działania Polski Podziemnej. Mimo wszystko nie oznaczało to, iż zrezygnowano z akcji zbrojnych. Prowadzić je jednak miały przede wszystkim specjalnie stworzone w tym celu oddziały Kedywu (Kierownictwa dywersji) i wybrane oddziały partyzanckie.

Wybuch powstania miał nastąpić w decydującym momencie wojny, kiedy szala przechyli się już na stronę przeciwników Niemiec. Liczono, że w takiej sytuacji rząd polski w Londynie skieruje do okupowanego kraju 1. Samodzielną Brygadę Spadochronową, która wesprze w walce oddziały AK. Takie rozwiązania przewidywano jeszcze na początku 1943 roku.

Sytuacja diametralnie zmieniła się jednak po niemieckich klęskach pod Stalingradem i Kurskiem. Oczywistym stało się wówczas, że nie wojska aliantów zachodnich, a sowiecka Armia Czerwona pierwsza wkroczy na ziemie polskie. Oznaczało to zatem wejście oddziałów państwa, z którym rząd polski nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych. Spodziewano się również, że w takich okolicznościach Stalin będzie dążył do ułatwienia polskim komunistom przejęcia władzy, choć wielu polskich przywódców zakładało, że sojusznik naszych sojuszników zostanie powstrzymany w swych zapędach przez Brytyjczyków i Amerykanów.

Wątpliwości takich nie miał jednak nowy Naczelny Wódz, generał Kazimierz Sosnkowski. W październiku 1943 roku przesłał do okupowanego kraju rozkaz o rozpoczęciu przygotowań do podjęcia jawnej walki z Niemcami, ale jednocześnie nakazywał ponowne przejście do konspiracji w razie wrogiej postawy wkraczających Sowietów. Rozkaz został jednak samowolnie zmodyfikowany przez Komendanta Głównego Armii Krajowej generała Tadeusza Komorowskiego Bora, który chciał, aby oddziały AK z całą siłą przystąpiły do akcji dywersyjno­‑sabotażowych przeciwko Niemcom w miarę zbliżania się wojsk sowieckich. Bór planował, że takie wystąpienie przybierze charakter lokalnych powstań, które najpierw ogarną polskie Kresy, a potem będą obejmować kolejne ziemie, wraz z przesuwaniem się linii frontu na zachód. Przeceniając siły AK, przewidywał możliwość wyzwolenia wielu miejscowości tylko jej siłami. Natychmiast po zakończeniu walk miały ujawnić się zakonspirowane struktury Delegatury Rządu na Kraj, przejąć władzę cywilną i powitać wchodzących Sowietów w roli gospodarzy. Plan opatrzono kryptonimem Burza.

Plan Bora zawierał jednak dwie błędne przesłanki: po pierwsze zakładał, że wojska niemieckie szybko ulegną demoralizacji (jak pod koniec I wojny światowej) i będą się cofać, po drugie przewidywał, że Sowieci uznają AK za sojuszników. Tak się jednak nie stało.

W styczniu 1944 roku Armia Czerwona przekroczyła przedwojenną granicę Rzeczypospolitej. W tej sytuacji Komenda Główna AK podjęła decyzję o rozpoczęciu planu Burza. Jako pierwsze do walki miały przystąpić siły AK na Wołyniu liczące kilka tysięcy żołnierzy i współpracujących z nimi członków chłopskiej samoobrony. Wbrew założeniom planu dowództwo AK na Wołyniu zdecydowało się nie atakować niemieckich garnizonów w miastach i wsiach, ale skupić wszystkie siły w jeden duży związek operacyjny. W ten sposób powstała 27. Wołyńska Dywizja Piechoty AK, licząca około 6 tysięcy żołnierzy. Dowództwo dywizji przewidywało, że taka koncentracja oddziałów wzmocni prestiż Polaków w oczach Sowietów. Zabieg ten jednak nie sprawdził się do końca, a znacznie osłabił siły polskie na prowincji, gdzie największe niebezpieczeństwo dla Polaków groziło nie ze strony Niemców czy Sowietów, ale ze strony oddziałów Ukraińskiej Powstańczej Armii.

Sowieci początkowo przystali na propozycję wspólnej walki dywizji u swego boku. W marcu 1944 roku Polacy walczyli więc wraz z Armią Czerwoną w rejonie Kowla i Włodzimierza Wołyńskiego. W kwietniu w wyniku niemieckich kontrataków dywizja znalazła się w okrążeniu i została pozbawiona sowieckiego wsparcia. Straty sięgnęły blisko 50 procent wyjściowych stanów. W tej sytuacji podjęto decyzję o przebijaniu się dywizji na Polesie wołyńskie, aby tam kontynuować walkę w ramach Burzy. Jednak wobec przewagi niemieckiej dywizja musiała się podzielić. Część oddziałów zdecydowała się wrócić na wschód i przekroczyć linię frontu, co udało się, ale za cenę wysokich strat. Większość podjęła próbę przedarcia się na Lubelszczyznę, gdzie dywizja dotarła w lipcu 1944 roku.

Tymczasem w czerwcu 1944 roku na froncie wschodnim rozpoczęła się wielka ofensywa sowiecka, którą opatrzono kryptonimem Bagration. Doprowadziła ona do rozbicia niemieckiej Grupy Armii Środek i szybkiego odwrotu wojsk niemieckich z terenów Białorusi i Ukrainy. Do ziem polskich zbliżały się wojska trzech frontów sowieckich: 2. Frontu Białoruskiego generała Gieorgija Zacharowa, 1. Frontu Białoruskiego generała Konstantego Rokossowskiego oraz 1. Frontu Ukraińskiego generała Iwana Koniewa. W tej sytuacji w lipcu 1944 roku do realizacji planu Burza przystąpiły oddziały wileńskiej i nowogródzkiej AK. Ich zadaniem było przede wszystkim opanowanie Wilna. Operacja opatrzona została kryptonimem Ostra Brama.

O świcie 7 lipca uzbrojeni w broń lekką partyzanci uderzyli na miasto. W wyniku złej koordynacji działań oraz niesubordynacji części dowódców z 12 tysięcy żołnierzy AK do szturmu ruszyło zaledwie około 4 tysiące, co nie stanowiło zagrożenia dla niemieckiego garnizonu liczącego blisko 20 tysięcy frontowych żołnierzy. Atak został odparty. Po kilku godzinach Polacy podjęli kolejne natarcie, tym razem wspierani już przez zbliżające się do miasta oddziały Armii Czerwonej, w tym liczne siły pancerne i artylerię. Walki o miasto trwały w sumie sześć dni, a polskie i sowieckie oddziały ramię w ramię musiały zdobywać ulicę po ulicy. Po zwycięstwie współpraca jednak zakończyła się. Większość polskich żołnierzy, w tym niemal cała komenda Wileńskiego Okręgu AK, została aresztowana i wywieziona w głąb ZSRS. Nieliczni próbowali przebić się z bronią w ręku do Puszczy Rudzkiej lub Grodzieńskiej. Ostatnie oddziały z akowskim rodowodem utrzymały się na Wileńszczyźnie do początku lat pięćdziesiątych.

Podobny scenariusz jak w Wilnie rozegrał się we Lwowie. Do walki u boku Armii Czerwonej przystąpiło około 3 tysięcy partyzantów AK, z tym że większość znajdowała się w samym Lwowie. Obrona niemiecka nie była skuteczna i wiele obiektów, a nawet całe dzielnice, opanowało AK. Tam, gdzie Niemcy stawili silniejszy opór, likwidowano go wspólnie z oddziałami sowieckimi, które 23 lipca wkroczyły do miasta. Po czterech dniach Lwów został całkowicie wyzwolony. 2 sierpnia 1944 roku Sowieci aresztowali ujawnione struktury Delegatury Rządu na Kraj oraz dowództwo AK i przewieźli do więzień w Charkowie i Kijowie.

Równolegle z walkami we Lwowie toczyły się walki w ramach Burzy na Białostocczyźnie i Lubelszczyźnie. Oddziały AK samodzielnie bądź razem z Armią Czerwoną wyzwoliły między innymi Chełm, Lublin, Zamość, Ryki, Puławy, Dęblin. Wszędzie tam zaczęli ujawniać się i przejmować władzę członkowie Delegatury Rządu na Kraj. Działania te cieszyły się od samego początku przychylnością i poparciem społeczeństwa polskiego. Powszechna i sprawna struktura Polski Podziemnej miała duży autorytet, a jej decyzje i wskazania kształtowały opinię publiczną na wyzwolonych terenach.

Tymczasem tereny Lubelszczyzny miały stać się miejscem, w którym komuniści chcieli rozpocząć swoją walkę o władzę w powojennej Polsce. Na Kresach nie ujawniali swojej obecności, bowiem już dawno uznali, że ziemie te należą do ZSRS. Po przekroczeniu przez wojska sowieckie linii Bugu sytuacja się zmieniła. Propaganda komunistyczna ogłosiła, że od tego wydarzenia rozpoczęło się wyzwalanie ziem polskich spod okupacji.

21 lipca 1944 roku powstał w Moskwie Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN) na czele z Edwardem Osóbką­‑Morawskim. Dzień później w audycji radiowej Związku Patriotów Polskich z Moskwy ogłoszono tekst Manifestu PKWN. Informowano w nim społeczeństwo polskie o powstaniu nowej władzy i o jej programie oraz odmawiano rządowi Rzeczypospolitej Polskiej w Londynie i jego Delegaturze na Kraj prawa występowania w imieniu Polaków. Jednak dopiero 27 lipca przedstawiciele PKWN dotarli na Lubelszczyznę, gdzie pod opiekuńczymi skrzydłami sowieckiego kontrwywiadu wojskowego Smiersz i NKWD rozpoczęli swoją działalność. Jednym z pierwszych kroków, jakie podjęli, była organizacja wkroczenia do Lublina oddziałów ludowego Wojska Polskiego generała Zygmunta Berlinga sformowanego na terenach ZSRS i polskich Kresach. Widok licznych i dobrze uzbrojonych formacji, w polskich mundurach i z orzełkami na czapkach, miał wywołać efekt propagandowy i skłonić ku nowej władzy serca Polaków. Jednocześnie rodzące się struktury polskiego Urzędu Bezpieczeństwa oraz formacje sowieckie przystąpiły do rozprawy z AK i Delegaturą Rządu. Aresztowania, internowania i deportacje, a później także coraz częstsze mordy na działaczach podziemia przyczyniły się w ogromnym stopniu do zdobycia władzy przez komunistów.

Powstanie PKWN oraz docierające ze wschodu informacje o aresztowaniach oddziałów AK na Wileńszczyźnie, Lubelszczyźnie i Rzeszowszczyźnie zmusiły dowództwo AK i Delegaturę Rządu na Kraj do rozważenia decyzji o wybuchu powstania w Warszawie. Sądzono, że samodzielne opanowanie Warszawy przez Polaków musiałoby odbić się echem na całym świecie i dawałoby niebagatelny argument rządowi polskiemu w rozmowach ze Stalinem. Ponadto liczono, że Sowieci po wkroczeniu do wyzwolonego miasta nie będą mogli bezkarnie zlikwidować struktur Polskiego Państwa Podziemnego, gdyż wywoła to sprzeciw Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Dlatego też 31 lipca delegat rządu Jan Stanisław Jankowski i Komendant Główny AK generał Tadeusz Komorowski Bór podjęli decyzję o rozpoczęciu walk w Warszawie w dniu 1 sierpnia o godz. 17.00 (godzina W).

Do walki o stolicę stanęło 25 tysięcy żołnierzy AK, ale tylko co dziesiąty z nich posiadał broń. Mimo to udało się opanować znaczne obszary Warszawy. Tylko w pierwszym tygodniu Niemcy wymordowali ponad 50 tysięcy mieszkańców. Powstańcy byli wypierani z kolejnych dzielnic, a przeciw niemieckim czołgom, samolotom i artylerii rakietowej mogli co najwyżej używać butelek z benzyną i nielicznej broni zrzuconej na spadochronach przez samoloty alianckie lub zdobytej w walce. Liczono, że pomocy powstaniu udzielą stojące za Wisłą wojska sowieckie i oddziały ludowego Wojska Polskiego, które we wrześniu zdobyły warszawską Pragę. Na rozkaz Stalina Sowieci wstrzymali jednak działania, ograniczając się do dokonywania sporadycznych i niewielkich zrzutów. Bardziej zdecydowane kroki podjął dowódca 1. Armii Wojska Polskiego generał Berling, wysyłając za Wisłę wybrane pułki 2. i 3. Dywizji Piechoty. Siły te były jednak zbyt szczupłe, aby odwrócić losy powstania. Z pomocą powstańczej Warszawie nie dotarły też oddziały AK idące z Gór Świętokrzyskich, a siły partyzantów z Kampinosu, z których część wzięła udział w walkach na Żoliborzu, okazały się niewystarczające.

Powstanie upadło 2 października. W walkach zginęło prawie 18 tysięcy powstańców i od 150 do 200 tysięcy cywilów. Pozostali przy życiu mieszkańcy musieli opuścić Warszawę, która została następnie prawie w całości zburzona. Niemcy przyznali się do straty 1,5 tysiąca zabitych.

Klęska powstania warszawskiego oznaczała fiasko planu Burza. Walczące jeszcze oddziały AK musiały się rozwiązać lub ponownie zejść do konspiracji. Struktury podziemnej armii oraz Delegatury Rządu na Kraj zostały jednak znacznie osłabione, a ich prestiż i autorytet w społeczeństwie uległ znacznemu osłabieniu. 19 stycznia 1945 roku nowy dowódca AK generał Leopold Okulicki Niedźwiadek wydał rozkaz o rozwiązaniu Armii Krajowej. W konspiracji mieli pozostać dowódcy. Rozkazu komendanta nie posłuchało jednak wiele oddziałów, które zdecydowane były trwać dalej z bronią w ręku.

W styczniu 1945 roku Armia Czerwona ruszyła do kolejnej ofensywy przeciw Niemcom. W ramach operacji wiślańsko­‑odrzańskiej do marca 1945 roku Sowieci wyparli siły Wehrmachtu z ziem polskich. W składzie 1. Frontu Białoruskiego generała Gieorgija Żukowa wzięły w tym udział jednostki 1. Armii ludowego Wojska Polskiego (1., 2., 3., 4. i 6. Dywizja Piechoty, 1. Brygada Pancerna, 1. Brygada Kawalerii). 17 stycznia 1945 roku Polacy wkroczyli do ruin Warszawy, a w następnych tygodniach ruszyli ku Pomorzu Zachodniemu. Po przekroczeniu polsko­‑niemieckiej granicy z 1939 roku wzięli udział w walkach o przełamanie niemieckich pozycji na Wale Pomorskim. W marcu 1945 roku 3., 4. i 6. Dywizja uczestniczyły w szturmie Kołobrzegu, gdzie po zakończeniu walk dokonały symbolicznego aktu zaślubin Polski z morzem. W kwietniu 1945 roku oddziały 1. Armii, dowodzone przez generała Stanisława Popławskiego, wkopały słupy graniczne nad brzegami Odry, po czym uczestniczyły w forsowaniu rzeki. W tym samym czasie, w ramach 1. Frontu Ukraińskiego generała Iwana Koniewa, słupy graniczne w polskich barwach nad brzegami Nysy Łużyckiej wkopali żołnierze 2. Armii ludowego Wojska Polskiego generała Karola Świerczewskiego (5., 7., 8., 9. i 10. Dywizja Piechoty, 16. Brygada Pancerna, 2. Dywija Artylerii). Armia wzięła następnie udział w operacji łużyckiej, podczas której poniosła krwawe straty pod Budziszynem.

⤌ powrót do spisu treści

9.
POLACY NA FRONTACH II WOJNY ŚWIATOWEJ
1940–1945
(MAPA 10.)

KALENDARIUM WYDARZEŃ

Przegrana kampania obronna Polski 1939 roku nie oznaczała końca wojny, a jedynie zakończenie jej pierwszego etapu. Jeszcze we wrześniu 1939 roku we Francji powstał rząd polski na uchodźstwie, na którego czele stanął generał Władysław Sikorski. Najważniejszym zadaniem rządu było odtworzenie Wojska Polskiego, bowiem od tego w znacznym stopniu zależał stosunek Francji i Wielkiej Brytanii do Polaków i sprawy polskiej. W szeregi formujących się jednostek zamierzano wcielić przede wszystkim przedstawicieli Polonii francuskiej oraz tak zwanych turystów Sikorskiego (jak złośliwie pisali Niemcy), czyli weteranów kampanii wrześniowej, którzy przez Rumunię lub Węgry i dalej różnymi drogami docierali do Francji lub jej kolonii. Na ich potrzeby Francuzi przeznaczyli kilka obozów wojskowych, z których najważniejszy znajdował się w Coëtquidan, pieszczotliwie nazywanym przez Polaków koczkodanem. Napływ ochotników i pobór pozwolił wkrótce na utworzenie dwóch dywizji piechoty: 1. Dywizji Grenadierów pod dowództwem generała Bronisława Ducha oraz 2. Dywizji Strzelców Pieszych z generałem Bronisławem Prugar­‑Ketlingiem na czele. Równolegle generał Stanisław Maczek przystąpił do odtwarzania polskich wojsk pancernych. Ich trzonem mieli być żołnierze walczącej we wrześniu 1939 roku 10. Brygady Kawalerii. Formacja ta, dowodzona przez Maczka, nie uległa rozbiciu i w zwartym szyku ze sprzętem przekroczyła granicę węgierską. Jej żołnierze w znacznej liczbie przedostali się do Francji i stawili na wezwanie byłego dowódcy. Teraz, jako 10. Brygada Kawalerii Pancernej, mieli na nowo przygotować się do walki z Niemcami. We Francji sformowano też kilka jednostek lotniczych.

Na początku 1940 roku z części polskich żołnierzy, między innymi z weteranów wojny domowej w Hiszpanii, uformowano elitarną Samodzielną Brygadę Strzelców Podhalańskich. Jej dowódcą został generał Zygmunt Szyszko­‑Bohusz. Jednostka miała wejść w skład brytyjsko­‑francusko­‑polskiego korpusu ekspedycyjnego, który alianci chcieli wysłać do walki przeciw Sowietom na front fiński. Do wyjazdu jednak nie doszło, ponieważ Finlandia w marcu 1940 roku skapitulowała.

Poza granicami Francji także tworzyły się polskie oddziały. We francuskiej Syrii powstała licząca prawie 5 tysięcy żołnierzy Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich (generał Stanisław Kopański), a w portach Wielkiej Brytanii odtwarzano Marynarkę Wojenną. Jej trzon stanowiły niszczyciele ORP Błyskawica, ORP Grom i ORP Burza, które dotarły na Zachód tuż przed agresją niemiecką na Polskę, oraz dwa okręty podwodne ORP Orzeł i ORP Wilk, które przedarły się z Bałtyku już w trakcie wojny.

W sumie na początku 1940 roku Armia Polska liczyła 80 tysięcy żołnierzy. Polacy od początku ataku niemieckiego na państwa zachodnie włączyli się do walki. Elitarna Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich weszła w skład alianckich sił ekspedycyjnych i trafiła do Narwiku w Norwegii. Wzięła udział w zaciętych walkach o ten port, nie pozwalając niemieckim oddziałom na zdobycie miasta. Pod Narwikiem walczyła też polska Marynarka Wojenna, tracąc najpierw od niemieckich bomb niszczyciel Grom, potem statek transportowy Chrobry, a miesiąc później na Morzu Północnym okręt podwodny Orzeł.

Pozostałe jednostki wzięły udział w obronie Francji. Niestety generał Sikorski, bezkrytycznie ufający w siłę Francji, zgodził się na rozdzielenie polskich formacji i skierowanie do walki nie do końca wyekwipowanych oddziałów. 1. Dywizja Grenadierów mężnie walczyła pod Lagarde na zapleczu Linii Maginota, a 2. Dywizja Strzelców Pieszych toczyła ciężkie boje wokół Belfortu, po czym musiała przekroczyć granicę szwajcarską. 10. Brygada Kawalerii Pancernej walczyła w Szampanii, osłaniając wycofujące się oddziały francuskie. Na wieść o upadku Paryża i po wyczerpaniu się paliwa generał Maczek zdecydował się rozwiązać swoje oddziały i polecił żołnierzom, aby starali się dotrzeć do Wielkiej Brytanii. Najtragiczniejszy los spotkał jednak Samodzielną Brygadę Strzelców Podhalańskich. Po ewakuacji z Norwegii trafiła ona w czerwcu na front do Bretanii, gdzie szybko została całkowicie rozbita przez niemieckie jednostki pancerne. Ostatecznie wszystkie oddziały Wojska Polskiego na terenie Francji zostały w 1940 roku rozwiązane. Znaczna część żołnierzy trafiła do niewoli lub została internowana w neutralnej Szwajcarii. Zaledwie 20 tysiącom udało się przedostać do Wielkiej Brytanii. Znalazły się tam również władze Rzeczypospolitej.

Dla Brytyjczyków, stojących w obliczu niemieckiej inwazji, cenny był każdy sojusznik. Podczas spotkania z premierem Winstonem Churchillem generał Sikorski zadeklarował gotowość walki w obronie Wysp Brytyjskich. W sierpniu 1940 roku zawarto zatem umowę wojskową z rządem brytyjskim, która pozwoliła na utworzenie na wyspach polskich sił lądowych, lotniczych i morskich. W sumie Polacy mogli wystawić prawie 30 tysięcy żołnierzy. Polaków skierowano do Szkocji, która na kilka lat stała się ich główną bazą. Tutaj też rozpoczęto formowanie pierwszych oddziałów, które z czasem stały się zalążkami 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej (jej dowodzenie powierzono pułkownikowi Stanisławowi Sosabowskiemu) oraz 1. Polskiej Dywizji Pancernej (na czele której stanął generał Stanisław Maczek).

Jednak w lecie 1940 roku Wielka Brytania najbardziej potrzebowała polskich lotników, zwłaszcza pilotów myśliwskich. Trwająca od lipca 1940 roku bitwa o Anglię zmusiła Brytyjczyków do tworzenia nowych dywizjonów. Wobec braku własnych pilotów trzeba było tworzyć dywizjony złożone z przedstawicieli innych narodowości. Polacy utworzyli dwa dywizjony – 302 Poznański i 303 Warszawski. Część polskich pilotów weszła też w skład dywizjonów brytyjskich. W sumie polscy myśliwscy zestrzelili w czasie bitwy o Anglię łącznie 203 samoloty niemieckie. Swój udział w zwycięstwie mieli też lotnicy z dwóch dywizjonów bombowych: 300 Ziemi Mazowieckiej i 301 Ziemi Pomorskiej, biorąc udział w wyprawach bombowych przeciw siłom inwazyjnym w północnej Francji. Sukcesy te umożliwiły w kolejnych latach powstanie w sumie czterech dywizjonów bombowych, ośmiu myśliwskich, jednego myśliwców nocnych i jednego rozpoznawczego. Dzięki pomocy Brytyjczyków rozbudowano również Marynarkę Wojenną, przejmując od niej w latach 1940–1945 dwa krążowniki, sześć niszczycieli oraz trzy okręty podwodne. W czasie działań na Atlantyku, w konwojach do Murmańska oraz na Morzu Śródziemnym do czasu zakończenia wojny utracono jeden krążownik, dwa niszczyciele i jeden okręt podwodny.

Pod koniec 1940 roku jedyną polską jednostką lądową, która mogła być od razu wykorzystana w walce, była Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich generała Stanisława Kopańskiego. Formowano ją we francuskiej Syrii, wobec kapitulacji Francji. W obawie o swój los brygada przeszła w szyku bojowym do Palestyny i podporządkowała się Brytyjczykom. Początkowo myślano, aby Polaków wysłać na pomoc walczącej Grecji, zaatakowanej w październiku 1940 roku przez Włochy, ale ostatecznie skierowano ją do Egiptu, a następnie do Libii, do obrony portu Tobruku. Karpatczycy bronili go prawie sześć miesięcy, zyskując wielkie uznanie aliantów.

Atak Niemiec na Związek Sowiecki otworzył nowy etap wojny, bowiem zdejmował z Wielkiej Brytanii ciężar głównego prowadzenia walk. Dla Polaków oznaczało to, iż Sowieci mogą stać się potencjalnym sojusznikiem, tym cenniejszym, że na jego terytorium przebywały setki tysięcy Polaków. Można z nich było sformować nowe oddziały, liczące – jak szacował generał Sikorski – nawet 150 tysięcy żołnierzy. Brytyjczycy bardzo tych żołnierzy potrzebowali, dlatego premier Winston Churchill osobiście zajął się nakłonieniem rządu polskiego i Sowietów do nawiązania współpracy. Ostatecznie 30 lipca 1941 roku podpisano porozumienie, nazwane od nazwisk sygnatariuszy, układem Sikorski–Majski. Wkrótce potem zawarto w Moskwie umowę wojskową. Na jej mocy rozpoczęto tworzenie w ZSRS Armii Polskiej. Jej dowódcą został świeżo zwolniony z sowieckiego więzienia generał Władysław Anders. Armię wyposażyć i uzbroić mieli wspólnie Sowieci i Brytyjczycy.

Formowanie wojska rozpoczęto w Buzułuku koło Kujbyszewa. Z upływem czasu napływało tak wielu ochotników, że wkrótce powstały zalążki pięciu dywizji piechoty. Prawie wszyscy zgłaszający się mieli jednak za sobą pobyt w sowieckich łagrach lub w miejscach zesłania. Byli skrajnie wycieńczeni i przede wszystkim potrzebowali żywności i opieki lekarskiej, a w obozach, mimo surowej zimy, można było dać im schronienie prawie wyłącznie w namiotach. Do obozów trafiały też kobiety i dzieci, liczące na pomoc rządu polskiego i wojska. Aby poprawić warunki bytowe, zdecydowano przenieść obozy w cieplejsze okolice nad Morzem Kaspijskim. Mimo to nadal panowała wśród ochotników wysoka śmiertelność i choroby, które wykluczyły z szeregów blisko 46 procent żołnierzy. Mając to na uwadze, Anders zdecydowanie odrzucił żądanie Sowietów, aby skierować na front dwie pierwsze polskie dywizje. Generał obawiał się, że obie jednostki zostaną zniszczone, a ich udział w walce pozostanie niezauważony. W konsekwencji Sowieci oskarżyli Polaków o brak chęci do walki, zredukowali liczbę potrzebnych racji żywnościowych i mocno ograniczyli proces zwalniania Polaków z łagrów. W tej sytuacji generał Anders, przy wsparciu Brytyjczyków, zdecydował o ewakuacji swoich wojsk do brytyjskiego Iranu. W sumie do sierpnia 1942 roku ZSRS opuściło 77 516 żołnierzy i 43 807 cywilów, w tym 13 455 dzieci.

Ewakuacja Armii Polskiej pogorszyła stosunki polsko­‑sowieckie. Stalin ograniczał je coraz bardziej, aż w końcu zerwał je w kwietniu 1943 roku, wykorzystując jako pretekst działania polskiego rządu podjęte po odkryciu przez Niemców grobów katyńskich.

Wkrótce potem na Polaków spadł kolejny cios. 4 lipca 1943 roku w katastrofie lotniczej w Gibraltarze zginął generał Władysław Sikorski wraz ze swoim szefem sztabu i grupą bliskich współpracowników. W sytuacji, gdy Polska traciła na znaczeniu w koalicji, odszedł znany i ceniony przez większość alianckich przywódców polityk. Nowym Naczelnym Wodzem został generał Kazimierz Sosnkowski.

Mimo osłabienia swej pozycji rząd polski pozostawał nadal wiernym sojusznikiem Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Dał temu dowód poprzez zaangażowanie podległych sobie oddziałów w dalszych walkach z Niemcami. Z przebywającej na Bliskim Wschodzie Armii Polskiej wydzielono brygadę pancerną oraz dwie dywizje piechoty: 3. Dywizję Strzelców Karpackich, powstałą z połączenia brygady karpackiej i uchodźców z ZSRS, oraz 5. Kresową Dywizję Piechoty. W grudniu 1943 roku oddziały te, włączone w skład brytyjskiej 8. Armii jako II Korpus Polski, trafiły na front włoski. W maju 1944 roku wsławiły się szturmem i opanowaniem klasztoru Monte Cassino, o który przez pół roku bezskutecznie walczyli Brytyjczycy, Amerykanie, Hindusi i Nowozelandczycy. W kolejnych miesiącach oddziały polskie zdobyły Ankonę, a następnie uczestniczyły w przełamaniu niemieckich pozycji na północ od Rzymu (tak zwana linia Gotów). W kwietniu 1945 roku II Korpus Polski złożony z 3. Dywizji Strzelców Karpackich, 5. Kresowej Dywizji Piechoty i 2. Warszawskiej Dywizji Pancernej zakończył swój szlak bojowy. Liczył wówczas około 56 tysięcy żołnierzy.

6 czerwca 1944 roku alianci rozpoczęli inwazję w Normandii. Od pierwszych godzin w walce brało udział polskie lotnictwo oraz Marynarka Wojenna. W sierpniu 1944 roku do boju na lądzie weszła 1. Polska Dywizja Pancerna, która odegrała kluczową rolę w decydującej o alianckim zwycięstwie bitwie pod Falaise. Następnie polscy pancerniacy ruszyli ku Belgii, wyzwalając Ypres i Gandawę, a potem wkroczyli z aliantami do Holandii, wypierając Niemców z Axel, Bredy i Moerdijk. Swój szlak bojowy dywizja generała Maczka zakończyła w Niemczech, zajmując w maju 1945 roku bazę niemieckiej marynarki wojennej w Wilhelmshaven. Była jedyną jednostką Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, która wkroczyła na teren Niemiec.

Tragiczny los spotkał elitarną Samodzielną Brygadę Spadochronową generała Stanisława Sosabowskiego. Wbrew zamierzeniom polskiego dowództwa i nadziejom żołnierzy nie skierowano jej do walki w Polsce (planowano zrzut brygady w powstańczej Warszawie), ale podporządkowano ją 1. Alianckiej Armii Powietrznodesantowej. We wrześniu 1944 roku brygada wzięła udział w operacji Market­‑Garden w Holandii, której celem było zdobycie mostów na Renie. W walkach pod Arnhem i wsią Driel Polacy zostali zmasakrowani, ponosząc straty sięgające 25 procent stanów osobowych. Na dodatek Brytyjczycy niesłusznie oskarżyli potem generała Sosabowskiego o doprowadzenie do fiaska całej operacji, co skończyło się dymisją polskiego dowódcy.

W walce z Niemcami aktywny udział wzięły też oddziały polskie formowane w ZSRS, a później na ziemiach polskich przez komunistów. Po zerwaniu stosunków dyplomatycznych z rządem Sikorskiego Stalin zgodził się na sformowanie polskiej dywizji, nad którą patronat miał objąć działający w ZSRS komunistyczny Związek Patriotów Polskich z Wandą Wasilewską i Alfredem Lampe na czele. W maju 1943 roku rozpoczęto formowanie 1. Dywizji Piechoty imienia Tadeusza Kościuszki. Jej dowództwo powierzono pułkownikowi Zygmuntowi Berlingowi, współpracującemu z Sowietami dezerterowi z armii Andersa. Dywizja przeszła swój chrzest bojowy pod Lenino niedaleko Smoleńska 12–13 października 1943 roku, ponosząc duże straty niewspółmierne do osiągniętych korzyści. W kolejnych miesiącach stały napływ ochotników pozwolił na sformowanie u boku Armii Czerwonej kolejnych polskich jednostek: 2. Dywizji Piechoty imienia Jana Henryka Dąbrowskiego, 3. Dywizji Piechoty imienia Romualda Traugutta i 1. Brygady Pancernej imienia Bohaterów Westerplatte. Weszły one w skład 1. Korpusu Polskiego, który w lipcu 1944 roku przemianowano na 1. Armię Wojska Polskiego pod dowództwem awansowanego na generała Zygmunta Berlinga.

Oddziały 1. Armii w 1944 roku wzięły udział w walkach o zdobycie przyczółków na lewym brzegu Wisły. Szczególnie zacięte i okupione dużymi stratami boje stoczyła pod Studziankami 1. Brygada Pancerna, walcząc na przyczółku warecko­‑magnuszewskim. We wrześniu 1944 roku Polacy brali udział w wyzwoleniu prawobrzeżnej części Warszawy. Próba pomocy powstańcom warszawskim zakończyła się masakrą żołnierzy 3. Dywizji Piechoty.

Wraz ze wznowieniem działań wojennych zimą 1945 roku 1. Armia (złożona już wówczas z pięciu dywizji piechoty, brygady pancernej, brygady kawalerii) przystąpiła do ataków na umocnienia tak zwanego Wału Pomorskiego. Walki na podmokłym i ufortyfikowanym przez Niemców terenie okazały się wyjątkowo zaciekłe i krwawe. W ich trakcie doszło do ostatniej szarży kawalerii polskiej – 1 marca 1945 roku ułani z Warszawskiej Samodzielnej Brygady Kawalerii uderzyli z szablami na niemieckie pozycje we wsi Borujsko. Ostatnim akordem walk o Pomorze stało się zdobycie 18 marca 1945 roku twierdzy kołobrzeskiej przez oddziały 3. Dywizji Piechoty imienia Romualda Traugutta, 4. Dywizji Piechoty imienia Jana Kilińskiego oraz 6. Dywizji Piechoty.

Od połowy kwietnia Polacy wzięli udział w operacji berlińskiej. Jednostki 1. Armii tak zwanego ludowego Wojska Polskiego pod dowództwem generała Stanisława Popławskiego, działając w ramach sowieckiego 1. Frontu Białoruskiego, po sforsowaniu Odry ruszyły ku Łabie. Będąca w składzie 1. Armii 1. Dywizja Piechoty otrzymała zadanie udziału w walkach o Berlin i była jedyną polską formacją, która zakończyła wojnę w stolicy III Rzeszy. W tym samym czasie w skład sowieckiego 1. Frontu Ukraińskiego weszła też do walki 2. Armia Wojska Polskiego (pięć dywizji piechoty i brygada pancerna), którą powierzono generałowi Karolowi Świerczewskiemu. Po sforsowaniu Nysy Łużyckiej wzięła ona udział w zaciętych walkach w rejonie Budziszyna i Drezna. Braki w wyszkoleniu i błędy w dowodzeniu doprowadziły do bardzo wysokich strat wśród polskich oddziałów. Straty sięgnęły blisko 20 procent stanu, a 9. Dywizja Piechoty została praktycznie całkowicie zniszczona. Swój krótki szlak bojowy część pododdziałów 2. Armii zakończyła w Mielniku w Czechosłowacji. Pod koniec wojny ludowe Wojsko Polskie liczyło prawie 300 tysięcy żołnierzy skupionych w dziesięciu dywizjach piechoty, pięciu brygadach pancernych, brygadzie kawalerii i kilku formacjach artylerii, saperów i służb.

⤌ powrót do spisu treści

10.
USTALENIE GRANIC POLSKI PO II WOJNIE ŚWIATOWEJ
1940–1945
(MAPA 11.)

KALENDARIUM WYDARZEŃ

Po zakończeniu kampanii wrześniowej 28 września 1939 roku minister spraw zagranicznych III Rzeszy Joachim von Ribbentrop przyjechał do Moskwy, gdzie podpisał z sowieckim komisarzem spraw zagranicznych Wiaczesławem Mołotowem układ o granicach i przyjaźni między ZSRS a Niemcami. W układzie tym w ręce sowieckie zostały oddane ziemie polskie leżące na wschód od Bugu oraz tereny wokół Białegostoku. Na zdobytych terenach Sowieci przeprowadzili 22 października 1939 roku wybory do marionetkowych organów przedstawicielskich Zachodniej Białorusi i Ukrainy. Przeprowadzono je w atmosferze terroru, a wyniki były z góry ustalone. Wybrane Zgromadzenia Ludowe w imieniu miejscowej ludności zwróciły się do Rady Najwyższej Związku Sowieckiego o zgodę na przyłączenie do ZSRS i przyznanie wszystkim mieszkańcom obywatelstwa sowieckiego. Nastąpiło to na początku listopada 1939 roku. Tym samym ziemie te weszły od tego momentu w skład Białoruskiej i Ukraińskiej Republiki Sowieckiej i stały się integralną częścią państwa Stalina. Cały ten proces był dla władz Związku Sowieckiego podstawą do traktowania dawnych ziem polskich jako legalnie wcielonych do swojego terytorium, nawet z punktu widzenia prawa międzynarodowego.

Temat ten pojawił się w lipcu 1941 roku, gdy po inwazji Niemiec na ZSRS okazało się, że jest możliwe podpisanie polsko­‑sowieckiego porozumienia politycznego i wojskowego. Premier i Naczelny Wódz generał Władysław Sikorski oczekiwał od Sowietów powrotu do ustaleń traktatu ryskiego z marca 1921 roku, co oznaczało w polskim rozumieniu respektowanie granic sprzed sowieckiej inwazji we wrześniu 1939 roku. Z kolei sowiecki ambasador w Londynie Iwan Majski zaaprobował wprawdzie w traktacie zapis o anulowaniu sowiecko­‑niemieckich porozumień z Hitlerem z 1939 roku, ale z racji przeprowadzonych wyborów na zajętych ziemiach nie interpretował tych zapisów jako powrót do stanu sprzed wojny.

We wrześniu 1941 roku Polska i ZSRS, podobnie jak wiele innych państw alianckich, podpisały tak zwaną Kartę Atlantycką. Dokument ten wyznaczał zasady, jakimi powinny kierować się w swej polityce państwa koalicji antyhitlerowskiej. Wszyscy sygnatariusze wyrzekali się podbojów obcych ziem, przyznawali każdemu narodowi prawo do samostanowienia i do suwerennej decyzji o wyborze formy ustroju i rządów oraz zapowiadały wyrzeknięcie się przemocy w rozwiązywaniu sporów po zakończeniu wojny. Ważnym punktem było wyrzeczenie się wprowadzania zmian terytorialnych bez zgody narodu zainteresowanego. Dla Polaków zapisy te oznaczały, iż granica z ZSRS z 1939 roku nie zostanie naruszona, dla

Sowietów przeciwnie – że może legalnie uznać te tereny za swoje, bo ludność w wyborach w październiku 1939 roku opowiedziała się za inkorporacją do ZSRS.

W kwietniu 1943 roku Stalin zerwał stosunki dyplomatyczne z rządem generała Sikorskiego. Pretekstem do tego kroku były reakcje polskiego rządu na wieść o odkryciu przez Niemców grobów katyńskich. Sowieci uznali poczynania Polaków za wrogie ZSRS i odmówili dalszej współpracy. W tym czasie działał już w Moskwie komunistyczny Związek Patriotów Polskich (ZPP) z Wandą Wasilewską i Alfredem Lampe na czele. Uznanie go za polskie przedstawicielstwo w ZSRS było pierwszym krokiem Stalina ku stworzeniu własnego polskiego rządu, który pomógłby wprowadzić Polskę w strefę wpływów sowieckich. Jedną z ważniejszych spraw była oczywiście kwestia granic, a ZPP nie miało oporów, aby odstąpić Kresy Sowietom.

O losie ziem wschodnich i o kształcie granic ostatecznie nie zadecydowali jednak Polacy. Wszystkie decyzje zapadły na konferencjach tak zwanej wielkiej trójki, którą utworzyli: przywódca ZSRS Józef Stalin, prezydent USA Franklin D. Roosevelt oraz premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill. Na pierwszej z konferencji, która odbyła się w Teheranie na przełomie listopada i grudnia 1943 roku, ustalono, że granica polsko­‑sowiecka będzie przebiegać wzdłuż tak zwanej linii Curzona, na zachód od Wilna i Lwowa, w znacznej części wzdłuż Bugu. Termin linia Curzona narodził się w czasie wojny polsko­‑bolszewickiej z 1920 roku. Była to brytyjska propozycja linii demarkacyjnej pomiędzy Polską a bolszewikami, jednak ówczesny minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii lord Curzon nie był jej twórcą. Nazwa jednak została i z tego powodu była wygodnym argumentem w ręku Stalina, bowiem mógł odwołać się do jej brytyjskiej genezy. Linia ta w znacznym stopniu pokrywała się z ustaleniami niemiecko­‑sowieckimi z 28 września 1939 roku, co także satysfakcjonowało sowieckiego dyktatora. Za utrzymanie tej linii Stalin gotów był przyznać Polsce nabytki terytorialne kosztem Niemiec.

Drugie spotkanie wielkiej trójki, poprzedzone przez mniejsze konferencje dwustronne, odbyło się w Jałcie na Krymie w dniach 4–11 lutego 1945 roku. Przywódcom państw towarzyszyli na nim szefowie sztabów, dyplomaci i liczni doradcy. Główny temat spotkań stanowiło stworzenie nowego ładu po zakończeniu walk. Do rozmów nie zostali jednak dopuszczeni przedstawiciele państw, o których losie decydowano. Przedstawiciele wielkiej trójki potwierdzili teherańskie postanowienia w sprawie ustanowienia polskiej granicy na linii Curzona. Było to tym łatwiejsze, że Sowieci kontrolowali już znaczny obszar Polski, a 22 lipca 1944 roku doprowadzili do powstania marionetkowego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, który miał stać się nowym polskim rządem. 27 lipca 1944 roku przewodniczący PKWN Edward Osóbka­‑Morawski podpisał tajne porozumienie (ujawnione dopiero w 1967 roku) o przebiegu granicy między Polską a ZSRS. Dokument wyznaczał granice na linii Curzona z niewielkimi odchyleniami na korzyść Polski na terenie Puszczy Białowieskiej. Tym samym komuniści ostatecznie zrzekli się Kresów Wschodnich. Wkrótce potem podpisano dokumenty będące podstawą do przymusowych przesiedleń ludności między Polską a ZSRS. Konferencja w Jałcie wywarła ogromny wpływ na losy świata i Polski.

Kolejna – ostatnia – konferencja wielkiej trójki odbyła się już po klęsce Niemiec i zakończeniu wojny w Europie. W rozmowach w Poczdamie (17 lipca–2 sierpnia 1945 roku) ZSRS reprezentował Józef Stalin, Stany Zjednoczone – nowy prezydent Harry Truman, a premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla w jej trakcie zastąpił nowy szef rządu Clement Attlee. Na konferencji podjęto trzy istotne postanowienia w sprawie polskich granic. Ustalono, iż:

Na mocy przyjętych postanowień Polska utraciła na rzecz Związku Sowieckiego ponad 45 procent przedwojennego terytorium, w dużej części słabo rozwiniętego gospodarczo, ale za to z dwoma ważnymi ośrodkami kultury: Wilnem i Lwowem. W zamian uzyskała niemieckie ziemie na zachodzie i północy, w sumie około 100 tysięcy kilometrów kwadratowych. Propaganda komunistyczna nadała im miano Ziem Odzyskanych. Stały one na wyższym poziomie rozwoju gospodarczego niż utracone Kresy, ale były straszliwie zdewastowane przejściem frontu i rabunkową polityką sowieckiej armii i administracji. W sumie obszar Polski zmniejszył się z około 388 tysięcy kilometrów kwadratowych do około 312 tysięcy kilometrów kwadratowych.

Zmianom granic towarzyszyły wielkie ruchy migracyjne. Od końca 1944 roku ze wschodnich prowincji niemieckich uciekło przed nadchodzącym frontem i zemstą Armii Czerwonej blisko 5 milionów Niemców. Po 1945 roku wskutek dzikich wypędzeń, a potem planowej akcji wysiedleńczej zmuszono do opuszczenia Śląska, Pomorza i byłych Prus Wschodnich w sumie 2,5 miliona osób. Miejsce uciekinierów i wysiedlonych zajęło około 2,9 miliona osób z centralnej Polski oraz ponad 1,5 miliona Polaków zmuszonych do opuszczenia swych domostw na dawnych Kresach. Na ziemiach zachodnich osiedlono kilkaset tysięcy osób, które powróciły z deportacji z Syberii i Kazachstanu. Wracały też osoby, które koniec wojny zastał w Niemczech – więźniowie obozów, robotnicy przymusowi, żołnierze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, nieliczni uratowani z Holocaustu Żydzi.

Na mocy umów z ZSRS ziemie polskie musieli za to opuścić mieszkający w Polsce Białorusini (około 40 tysięcy) i część Ukraińców (pół miliona). Następnie blisko 140 tysięcy Łemków i Ukraińców zostało w 1947 roku przesiedlonych w wyniku Akcji Wisła z południowo­‑wschodniej części kraju na Dolny Śląsk, Mazury i Pomorze.

Wojna – zwłaszcza Holocaust – oraz powojenne ruchy migracyjne sprawiły, że Polska w 1947 roku stała się krajem prawie jednolitym narodowościowo. Polacy stanowili 97,6 procent społeczeństwa. Pozostałe 2,4 procent uzupełniali: Niemcy (0,7 procent), Białorusini (0,3 procent), Ukraińcy (0,6 procent), Żydzi (0,3 procent) i inni (0,2 procent). Kraj zamieszkiwało około 24 miliony osób. Na terenach wcielonych do ZSRS pozostało prawie 1,5 miliona Polaków (około 200 tysięcy na Wileńszczyźnie, 500 tysięcy na Białorusi, pozostali na Syberii lub w Kazachstanie). Kilkaset tysięcy żołnierzy, ich rodzin oraz byłych robotników przymusowych pozostało na Zachodzie, nie chcąc wracać do Polski pod rządami komunistów.

⤌ powrót do spisu treści

11.
POLSKIE PODZIEMIE NIEPODLEGŁOŚCIOWE
1944–1956
(MAPA 12.)

KALENDARIUM WYDARZEŃ

21 sierpnia 1944 roku pod Surkontami w Puszczy Rudnickiej na Litwie oddział AK dowodzony przez pułkownika Macieja Kalenkiewicza Kotwicza starł się z jednostkami NKWD. Było to pierwsze starcie AK z regularnymi formacjami sowieckimi. Bitwa uważana jest też za pierwszą walkę żołnierzy podziemia niepodległościowego z przedstawicielami nowej, komunistycznej władzy.

Polskie Państwo Podziemne nie było do końca przygotowane na walkę z nowym przeciwnikiem. Akcja Burza sprawiła, że na wielu obszarach zarówno struktury cywilne (Delegatura Rządu na Kraj), jak i struktury wojskowe (Armia Krajowa) uległy dekonspiracji i zostały przez Sowietów w znacznym stopniu rozbite. Walkę mogły kontynuować jedynie nieliczne oddziały, ale ich siła i autorytet w społeczeństwie po klęsce Burzy były mocno osłabione.

19 stycznia 1945 roku Komendant Główny AK generał Leopold Okulicki podjął decyzję o rozwiązaniu Armii Krajowej. Rozkaz miał pozwolić szeregowym żołnierzom odnaleźć się w nowej rzeczywistości i rozpocząć nowe życie. Nie dotyczył on jednak dowódców, którzy mieli skupić się teraz w szeregach nowej organizacji o kryptonimie NIE. Celem organizacji było kontynuowanie oporu, tym razem przeciw Sowietom. Działania miały mieć charakter samoobrony oraz wywiadowczy.

Zręby NIE zaczęły powstawać jeszcze w połowie 1943 roku. Za ich utworzenie odpowiedzialny był szef Kedywu AK, generał Nil – Emil Fieldorf. Organizacja miała charakter kadrowy, ale opierała się na strukturach AK. W lipcu 1944 roku jej komendantem został Okulicki. Niestety, w styczniu 1945 roku wobec dekonspiracji AK, NIE była praktycznie rozbita i trzeba było zbudować ją od nowa. Zadanie to ponownie otrzymał Nil, ale już na początku marca 1945 roku został przypadkowo aresztowany i (niezdekonspirowany) zesłany na Syberię. Trzy tygodnie po wpadce Nila w ręce sowieckie trafił Okulicki. W tej sytuacji dalsza działalność NIE straciła rację bytu i organizację rozwiązano decyzją pełniącego obowiązki Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych generała Władysława Andersa.

We wrześniu 1945 roku grupa oficerów AK zawiązała kolejną organizację konspiracyjną Wolność i Niezawisłość (WiN). Na jej czele stanął pułkownik Jan Rzepecki Prezes, blisko związany z Okulickim. Organizacja miała charakter cywilno­‑wojskowy i – mimo że podporządkowały się jej silne poakowskie oddziały partyzanckie – początkowo zamierzała prowadzić walkę z komunistami metodami pokojowymi. Walka zbrojna mogła być podjęta jedynie w razie konieczności obrony. Szybko okazało się, że jest to niemożliwe i oddziały WiN podjęły walkę z komunistami, mając nadzieję, że wkrótce może dojść do III wojny światowej, w której demokracje Zachodu wystąpią przeciw ZSRS.

Poważnym ciosem dla WiN stało się aresztowanie Rzepeckiego w listopadzie 1945 roku. Prezes zaufał kierownictwu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (MBP) i w zamian za gwarancje bezpieczeństwa wydał swoich najbliższych współpracowników oraz cały majątek, który WiN odziedziczył po AK: milion dolarów w złocie i banknotach, drukarnie, archiwa oraz radiostacje. Komunistyczne organy bezpieczeństwa, dzięki współpracy z Rzepeckim, aresztowały też setki członków WiN.

Organizacja nie została jednak rozbita, ale odbudowa struktur zajęła kilka miesięcy. W 1946 roku nowe kierownictwo WiN podporządkowało się rządowi emigracyjnemu i Naczelnemu Wodzowi Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Mimo kolejnych aresztowań wśród kierownictwa oddziały WiN dalej prowadziły walkę z komunistami. Ostatnie z nich zostały rozbite dopiero w 1952 roku.

Swoje struktury zbrojne stworzyli osobno przedstawiciele Stronnictwa Narodowego bazujący na oddziałach Narodowych Sił Zbrojnych, które nie ujawniły się w 1944 roku. W listopadzie 1944 roku powołali Narodowe Zjednoczenie Wojskowe, którego oddziały partyzanckie były szczególnie aktywne na Białostocczyźnie i Rzeszowszczyźnie, a więc na terenach, gdzie obok ludności polskiej mieszkały również mniejszości – białoruska i ukraińska. Część akcji oddziałów NZW wymierzona była właśnie w te mniejszości.

Poza WiN i NZW na terenach Polski i dawnych Kresów Wschodnich działało wiele niezależnych oddziałów powstałych z ukrywających się żołnierzy AK lub innych organizacji uznających często autorytet rządu polskiego w Londynie. Szacuje się, że tylko w 1945 roku działało około 150 zbrojnych oddziałów partyzanckich, w szeregach których walczyło około 20 tysięcy żołnierzy. Byli wśród nich dawni akowcy, były osoby prześladowane przez komunistów, które w lesie szukały schronienia przed aresztowaniem, byli też liczni dezerterzy z ludowego Wojska Polskiego. Oddziały zbrojnego podziemia niepodległościowego likwidowały lub przepędzały działaczy Polskiej Partii Robotniczej i donosicieli, rozbijały posterunki powołanej przez komunistów Milicji Obywatelskiej, atakowały miejsca, w których byli osadzeni i torturowani przeciwnicy ustroju komunistycznego. Atakowano również żołnierzy Armii Czerwonej, widząc w nich przedstawicieli nowego okupanta.

Dla komunistów walka ze zbrojnym podziemiem była jednym z najważniejszych zadań. Początkowo działania te prowadziły specjalnie w tym celu wyszkolone sowieckie pułki NKWD. Nowa władza szybko rozwijała jednak własne siły. Najważniejszą instytucją był Urząd Bezpieczeństwa (UB), podległy ministrowi bezpieczeństwa publicznego Stanisławowi Radkiewiczowi. W maju 1945 roku ze składu ludowego Wojska Polskiego wydzielono 4. Dywizję Piechoty i na tej bazie powołano podległy MBP Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KBW). Były to jednostki wojskowe wzorowane na pułkach specjalnych NKWD, których celem było zwalczanie partyzantki. Do walki z podziemiem wykorzystywano też zwykłe oddziały Wojska Polskiego, formacje Milicji Obywatelskiej (MO) i od 1946 roku Ochotniczych Rezerw Milicji Obywatelskiej (ORMO) oraz Wojska Ochrony Pogranicza (WOP). Łącznie w 1945 roku do walki z podziemiem (także ukraińskim w Bieszczadach) skierowano około 24 tysiące funkcjonariuszy i około 100 tysięcy żołnierzy. Wspierało ich 15 pułków wojsk wewnętrznych NKWD, liczących łącznie około 30 tysięcy enkawudzistów. Pierwszą wielką akcją tych formacji była tak zwana obława augustowska w lipcu 1945 roku przeprowadzona w okolicach Suwałk i Augustowa. W jej trakcie siły NKWD, UB i Wojska Polskiego aresztowały ponad 7 tysięcy osób podejrzanych o udział lub wspieranie partyzantki niepodległościowej. Ponad 600 z nich zostało potem zamordowanych przez sowiecki kontrwywiad Smiersz.

Wskutek działalności sił bezpieczeństwa, ale i wezwań niektórych dowódców AK do ujawniania się (na przykład apel z września 1945 roku legendarnego pułkownika Radosława Jana Mazurkiewicza, dowódcy oddziałów szturmowych Kedywu w powstaniu warszawskim) siły podziemia topniały. W sierpniu 1945 roku ogłoszono amnestię, z której skorzystało wielu żołnierzy. Mimo to w 1946 roku walczyło nadal około 6,5–8,5 tysiąca partyzantów.

W lutym 1947 roku, po wyborach do sejmu, komuniści ogłosili drugą amnestię. Miała ona trwać dwa miesiące – od 25 lutego do 25 kwietnia 1947 roku. Skorzystało z niej ponad 75 tysięcy osób, głównie nieujawnionych dotąd, ale niewalczących już członków AK oraz wielu dezerterów z ludowego Wojska Polskiego. Amnestia okazała się tylko pretekstem do rozprawy z tymi osobami. Decyzja o ujawnieniu się skutkowała bowiem wkrótce aresztowaniami i postawieniem przed sądem. Wymuszone torturami fikcyjne zeznania stawały się podstawą do wymierzania kar śmierci lub wieloletniego więzienia. Ci, którym udało się przeżyć, zaczęli wychodzić na wolność w 1956 roku. Wielu słynnych dowódców partyzanckich i członków ich oddziałów zamordowano, a miejsce ich pochówku pozostaje nieznane. 1 marca 1951 roku w więzieniu mokotowskim w Warszawie wykonano wyrok śmierci na członkach IV zarządu WiN. Rocznica tego wydarzenia jest dzisiaj obchodzona jako Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Od 1947 roku w lasach walczyło jeszcze około 1800 partyzantów, w tym kilkuset na ziemiach wcielonych do ZSRS. Po 1950 roku zostało ich jeszcze około 400. Najczęściej ukrywali się w małych, kilkuosobowych grupach. UB systematycznie rozbijała te patrole. Przyjmuje się, że ostatni członek podziemia niepodległościowego, sierżant Józef Franczak Lalek, zginął w październiku 1963 roku w walce z mającą go schwytać obławą.

⤌ powrót do spisu treści