Treść strony

Podaruj nam 1,5 procent swojego podatku

 

Technologia – zmora czy ułatwienie dla niewidomych – Radosław Nowicki

Dzięki nowoczesnym technologiom niewidomi łatwiej mogą odnaleźć się w codziennym świecie. Wszystko jednak ma swoje blaski i cienie. Bo nawet najnowocześniejsze zdobycze ludzkości potrafią osobom z dysfunkcją wzroku utrudnić funkcjonowanie. Jak to jest więc z tym postępem cywilizacyjnym? Jak wpływa on na życie osób niewidomych?


„Automaty do wszystkiego. Wszystko automatycznie. I oto nagle przytomniejemy w obliczu dylematu: jeśli jeden automat potrafi kopulować z drugim tak sprawnie, zgrabnie i na tyle sposobów, to co jeszcze, u diabła, robią ludzie na tej planecie?” – pisał swego czasu Janusz A. Zajdel. Technologia faktycznie rozpycha się nie tylko na Ziemi, ale i w całym wszechświecie. Człowiek coraz częściej lata w kosmos, przekracza bariery, które jeszcze jakiś czas temu wydawały się być nie do przeskoczenia, automatyczne maszyny zastępują ludzi w zakładach pracy, roboty sprzątają za nich mieszkania, potrafią już nawet operować ludzi. Skok cywilizacyjny, który dokonał się w ciągu ostatnich stu lat, jest ogromny. Przeciętny człowiek współcześnie żyjący na świecie nie jest w stanie wyobrazić sobie życia bez smartfona, laptopa, internetu, samochodu i wielu innych udogodnień, które ułatwiają mu funkcjonowanie. A przecież jeszcze sto czy dwieście lat temu potrafił obejść się bez tych technologicznych zdobyczy. Ba, jeszcze nasi dziadkowie i babcie pamiętają czasy bez telewizorów i pralek. Wówczas również mniejsze możliwości miały osoby niewidome i niedowidzące. Dopiero postęp technologiczny pozwolił im wypłynąć na szersze społeczne wody.  

 

Technologiczny wyścig szczurów

Nie ma co ukrywać, że w XXI wieku technologia daje osobom niewidomym i słabowidzącym duże możliwości. Dzięki niej mogą korzystać z komputerów czy telefonów, a internet stał się dla nich oknem na świat. Różne aplikacje ułatwiają im funkcjonowanie, nawiązywanie znajomości i przemieszczanie się. Wydawać by się mogło, że coraz większy nacisk kładzie się na potrzeby osób niewidomych. Wszak są one coraz aktywniejsze, coraz głośniej domagają się swoich praw i coraz częściej akcentują swoją obecność w poszczególnych społeczeństwach. To dla nich stworzono Konwencję ONZ o Prawach Osób Niepełnosprawnych. To dla nich w Polsce wdrażany jest program „Dostępność plus”. Jednak okazuje się, że nie wszystko złoto, co się świeci. W pogoni za modą, nowoczesnym designem, nowymi trendami podejmowane są decyzje, które nie służą naszemu środowisku. Technologia ma bowiem drugie, mniej przyjazne dla nas dno.
Warto zastanowić się nad tym, jaki jest idealny świat dla osoby niewidomej? Każda ma pewnie inne priorytety, każda więc będzie kładła nacisk na inne akcenty, ale ogólnie rzecz ujmując, idealny świat, to pewnie taki, w którym osoby z niepełnosprawnością mogą na równych prawach z osobami pełnosprawnymi funkcjonować, korzystać ze wszystkich dobrodziejstw ludzkości i spełniać swoje marzenia. W dużej mierze tak się dzieje, ale jednak co rusz możemy napotkać na bariery, które tak naprawdę tworzone są przez drugiego człowieka. Mogłoby ich nie być, gdyby odgórnie były narzucone pewne normy czy przepisy, które zmuszałyby firmy, banki czy deweloperów do dostosowywania swoich produktów i usług do potrzeb osób niewidomych. Brzmi trochę jak utopia albo jak marzenie ściętej głowy, ale wbrew pozorom w wielu przypadkach przy odrobinie dobrej woli udałoby się uniknąć utrudniania życia osobom z dysfunkcją wzroku.  
Każdy z nas ma trochę inne podejście do swojej dysfunkcji wzroku. Ja wychodzę z takiego założenia, że chciałbym być jak najbardziej samodzielny. Pewnie wynika to po części z mojego charakteru, po części z honoru i ambicji. Nie lubię prosić o pomoc znajomych lub ludzi spotkanych na ulicy. Robię to tylko w momentach, w których jestem do tego zmuszony. Często jednak pojawiają się sytuacje, które przypominają mi o tym, że jestem osobą niewidomą i nie mogę czegoś zrobić albo muszę się natrudzić i nakombinować, aby „przeskoczyć” coś, co dla osoby pełnosprawnej jest błahostką. 

Dotyk panelu
Takim problemem może być nawet wejście do własnego mieszkania. Pierwszą przeszkodą może być domofon, którego panel często jest dotykowy i nie ma wyczuwalnych przycisków. Dobrze, że istnieją chipy ułatwiające wchodzenie do budynku, bo w innym przypadku moglibyśmy mieć z tym duży problem. Potem wsiadamy do windy i… Wprawdzie coraz częściej są one udźwiękowione, ale w wielu z nich ponownie możemy zetknąć się z dotykowym panelem. W moim bloku tak właśnie jest. Cóż z tego, że wywalczyłem brajlowskie naklejki, skoro jakikolwiek dotyk w obrębie panelu od razu wciska jakiś guzik. Trzeba więc się nakombinować, aby od razu zajechać na konkretne piętro, a nie urządzać sobie wycieczki po różnych kondygnacjach w nadziei, że w końcu trafi się na odpowiedni guzik. A wystarczyłoby przy domofonie i w windzie zamontować panel, w którym dopiero wciśnięcie danej cyfry powoduje reakcję i problemu by nie było.  
W domu wcale nie jest łatwiej. Okazuje się bowiem, że wszelkiej maści producenci płyt indukcyjnych, piekarników, zmywarek, pralek czy suszarek coraz częściej stawiają na rozwiązania dotykowe, zapominając, że z danego sprzętu mogą chcieć skorzystać choćby osoby niedowidzące albo nawet starsze, które zazwyczaj nie są tak biegłe w nowoczesnych technologiach. Sam musiałem mocno się natrudzić, aby znaleźć płytę indukcyjną i piekarnik z pokrętłami skokowymi, bo okazało się, że takie rozwiązania są coraz rzadziej spotykane. Obecnie nawet większość lodówek ma dotykowe panele z regulacją temperatury, przez co sami niewidomi mogą mieć problem z jej ustawieniem. Nie wspominam już o drobnym AGD, bowiem wyświetlacze i panele sterujące w suszarkach do warzyw i owoców, mikserach, automatach do pieczenia chleba i innych tego typu urządzeniach stały się niemal codziennością. Wystarczyłoby w większej liczbie modeli stosować pokrętła skokowe lub guziki do ustawiania parametrów. To znacznie ułatwiłoby korzystanie ze sprzętów domowych osobom niewidomym. Jakąś nadzieją dla nich mogą być aplikacje do sterowania urządzeniami, o ile oczywiście będą kompatybilne z czytnikami ekranu.    
A co z zakupami? W sklepach również na niewidomych czyhają niespodzianki. Zwróciłem uwagę na to, że coraz częściej w marketach pojawiają się kasy bezobsługowe. Obawiam się, że ten trend będzie się nasilał. Już teraz często spotykam się z sytuacją, że otwarta jest tylko jedna czy dwie kasy tradycyjne, co wydłuża kolejki, a my jako osoby niewidome przecież nie obsłużymy sami takiej kasy. Spotkałem się już także z dotykowymi terminalami płatniczymi, które są dla nas utrapieniem. Dobrze, że technologia daje możliwość płacenia telefonem i zegarkiem, a limit transakcji, dla których nie jest wymagany PIN, podniesiono do stu złotych, ale już taki terminal bezdotykowy może stanowić barierę nie do przeskoczenia albo przynajmniej spowodować dużo stresu i nerwów u osoby niewidomej, jeśli na niego trafi.

Wyświetlacze nie idą w parze z udźwiękowieniem
Na problemy można napotkać również w bankach. Fajnie, że pojawiają się aplikacje, które ułatwiają nam korzystanie z rachunku, że banki coraz większy nacisk kładą na dostępność stron internetowych i aplikacji właśnie dla osób niewidomych, ale wciąż pojawiają się zgrzyty. Każda nowa aktualizacja wiąże się z niepewnością, czy nowa wersja będzie dla nas dostępna, czy będą w niej zaetykietowane przyciski, czy kursor nie będzie pływał po ekranie etc. Poza tym osoby mniej biegłe mają problem z szybkim przepisywaniem kodów uwierzytelniających służących do logowania lub potwierdzania operacji. Osobną kwestią są bankomaty. Wiele z nich nie jest wciąż udźwiękowionych, więc osoba niewidoma ma problem z wypłatą pieniędzy. Tymczasem banki tną koszty, redukują liczby placówek i zniechęcają klientów do wypłacania gotówki w oddziałach. Wiele z nich za takie operacje pobiera już słone opłaty, nawet dziesięć złotych, a przecież nikt nie lubi dodatkowo płacić za coś, co inni mają za darmo.
Coraz modniejsze są też różnego rodzaju wyświetlacze, które regulują kolejki w różnych instytucjach. O ile w urzędach miasta, Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych czy w PZU zazwyczaj towarzyszy im informacja głosowa, o tyle przykładowo w aptekach czy na pocztach już często jej brakuje, przez co ciężko jest się zorientować, kiedy jest kolej osoby niewidomej i do którego okienka ma podejść. Owszem, my jako osoby z niepełnosprawnością możemy ominąć kolejkę, ale akurat ja wychodzę z założenia, że nogi mam zdrowe i staram się nie korzystać z takich przywilejów. Chciałbym mieć możliwość bezstresowego oczekiwania na swój numerek, ale bez informacji dźwiękowej jest to niemożliwe. 

Wyświetlacze pojawiają się także w autobusach, tramwajach, a nawet w pociągach, ale często wewnątrz pojazdów brakuje informacji głosowych. Co więcej, często są one dostępne, ale kierowcy czy motorniczy ich nie włączają. Przynajmniej w moim mieście jest to nagminna praktyka. Kiedyś nawet toczyłem boje z Zakładem Dróg i Transportu Miejskiego. Pisałem skargi, próbowałem zainteresować tematem lokalne media, ale niewiele to dało. Była to walka z wiatrakami, a przedstawiciele ZDiTM-u nie widzieli potrzeby, by kłaść większy nacisk na regularne pojawianie się w komunikacji miejskiej sygnałów dźwiękowych zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz pojazdów.

Dostępność i funkcjonalność
Pewnie takie przykłady można by mnożyć, ale nie chciałbym wyjść na jakiegoś malkontenta. Po prostu w niniejszym tekście chciałem pokazać, że nowoczesne technologie mogą zarówno ułatwiać, jak i utrudniać życie osobom mającym większy lub mniejszy kłopot ze wzrokiem. Często producenci, instytucje, a przede wszystkim ludzka niewiedza dotycząca naszych potrzeb powodują, że są przed nami tworzone bariery, których tak naprawdę mogłoby nie być. Wszak jak mawiał Brian Patrick Herbert: „technologia ma uwodzicielską naturę. Zakładamy, że postępy w tej dziedzinie prowadzą zawsze do korzystnych dla ludzi udogodnień. Tymczasem oszukujemy sami siebie”. Nowinki technologiczne są fajne, ale nie zawsze trzeba stawiać na panele dotykowe, nowoczesny design czy podążać za trendami. Tak naprawdę najważniejsze jest to, aby dany sprzęt czy zastosowane rozwiązanie były nie tylko funkcjonalne, ale również dostępne dla wszystkich odbiorców, w tym także tych niewidomych i niedowidzących.
Radosław Nowicki

Błąd: Nie znaleziono pliku licznika!Szukano w Link do folderu liczników


Artykuł publikowany w ramach projektu „TYFLOSERWIS 2021–2024 INTERNETOWY SERWIS INFORMACYJNO-PORADNICZY", dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.